No i zaczęło się... :)
Oświecony myślą konstruktora zawartą w dokumentacji, że przy budowie domu można popełnić więcej błędów niż przy budowie jachtu, postanowiliśmy z niczym sie nie spieszyć i wszystkie pomiary wykonywać po kilka razy z toleracją bliską zeru bezwględnemu. :)
Zaopatrzeni w poziomicę, suwmiarkę, linkę z ciężarkiem, zaciski, długą i prostą kantówkę i stare radio rozpoczęliśmy.
Pierwszy buksztel (nr 12) jakoś poszedł, chociaż nie mając jako amatorzy dostatecznej techniki, trochę nam przy nim zeszło. Przy drugim nagle odkryliśmy, że powierzchnia pokładu (dolna część drugiego buksztela) ma promień (R 25000) i trzeba też o tym pamiętać. Zostawiliśmy drugą buksztele (nr 11) przymocowaną, ale wychodziliśmy wieczorem ze stoczni z poczuciem, że jest coś do malutkiej poprawy. Następna wizyta rozpoczęła się więc od poprawki, która nam nie dała ostatnio spać oraz dalszego mocowania wsporników z kantówki i bukszteli.
To na razie na tyle, nie za dużo, ale trzy buksztele stoją !! :) Odbiór pozostałych z "wycinarni" w przyszłym tygodniu.
Ukosoawanie sklejkowych bukszteli - jak to najlepiej zrobić ???« poprzednia | następna »Meaban - inaczej MarUla - cd. budowy |
---|