Jesienią zamontowałem w warsztacie kozę, ale nawet ona nie dała rady nagrzać pomieszczenia. Robiłem kilka podejść do pracy w zimie, ale ostatecznie dałem za wygraną. Kleje nie kleją, farby nie schną, a ręce grabieją. W zamian za to pomalowałem gotowe elementy lakierami w domu.
Od połowy marca zima zaczęła ustępować i wróciłem do prac. W tym czasie ostatecznie doprowadziłem burty do porządku, pomalowałem achterpik i kilka trudno dostępnych miejsc.
Rozpocząłem też budowę stelaża, który będzie służył do utrzymania szuflady zamontowanej pod kokpitem:
Wyciąłem też jeszcze jeden luk w koi, będzie łatwiej umieszczać na dziobie materiał wypornościowy.
Widoczne paski sklejki okleiłem okleiną, szpachlowane wkręty byłyby wątpliwą ozdobą:
A potem przystąpiłem do wykonania jaskółek
Przed Wielkanocą wszystkie krawędzie burt i pawęży zalaminowałem cienką wartwą płótna szkalnego. Ma to przede wszystkim zabezpieczyć sztorce sklejki przed negatywnym wpływem czynników atmosferycznych.
Miś, cz. 9« poprzednia | następna »Miś, cz. 7 |
---|