Witam w kolejny (bo już trzeci) rok budowy, jest to dobry powód aby wstawić kolejną część artykułu. Prace oczywiście posunęły się do przodu. Na jesień wziąłem się za klejenie masztu i bomu. I tu kilka słów dlaczego maszt drewniany. Początkowo chciałem zamontować aluminiowy - w końcu prawie wszystkie jachty taki mają, więc nie chciałem być „sto lat za murzynami” – nie obrażając nikogo. Szukając odpowiedniego profilu natknąłem się na kilka połamanych – przeważnie w okolicy salingu, co dało mi do myślenia. Zacząłem więc szperać trochę po necie i porównywać drewno z aluminium. Wnioski były jednoznaczne alu. się utlenia pod okuciami i wytrzymuje ok. 20 lat. Drewno jest odporne na „zmęczenie” i odpowiednio zakonserwowany maszt potrafi wytrzymać ok. 50 lat, pod warunkiem że jest dobrze sklejony. Minusem jego jest większa masa, ale mimo to zaryzykowałem. Cała łódka jest drewniana więc takielunek też będzie –jak postanowiłem tak zrobiłem. Maszt oczywiście nie wyszedł idealnie, ale efekt ogólny jest zadawalający. Do klejenia użyłem epidian 5 + pac zagęszczony pyłkiem drzewny. Drewno sosnowe. Projekt uwzględniał profil o przekroju kwadratu który nie do końca mi się podobał, więc naniosłem małą poprawkę i wyskrobałem bardziej obły kształt.
... a tak wyglada pokład po 2 miesiącach stania pod kominem. Sadzę trzeba było na mokro papierem szlifować i nałożyć nową warstwę oleju - tydzień dodatkowej pracy.
Pasja 620 - koniec budowy cz.13« poprzednia | następna »Pasja 620 - budowa cz.11 |
---|