Witam wszystkich po malej, ale mysle ze bardzo owocnej przerwie. Udalo mi sie wreszcie postawic namiot, celowo wybralem folie na poszycie ze wzgledu na dostep dziennego swiatla. Tylko jak przyswieci slonce to jest troche za goraco nawet mimo otwartych bokow :(.

Nadeszla oczekiwana chwila, zabralem sie za budowe helingu...

...oraz ustawianie wreg.

Tak jak przy pierwszej czesci pracy nad lodka nie bylo wiekszych problemow, to ustawienie calego zladu zajelo mi sporo czasu( prawie tydzien ). Ze 3 albo 4 razy wytyczalem linie wodna. 0.5mm na planie to 0.5cm w realu -  latwo sie pomylic.

...i czasem Piotrek wpadnie zeby cos podac albo przytrzymac:)

Tak jak moi poprzednicy, ktorzy budowali ten jacht i ja mialem najwiecje problemu z ustawieniem pawezy i wregu 0, ktore sa ustawione pod katem. Nie przenosilem kata, nie bardzo wiedzialem jak go mam zaznaczyc, poszedlem troche na latwizne i z dokumentacji poprzenosilem wszystkie mozliwe  wymiary - jakos wyszlo.

no i mozna z daleka zobaczyc juz ksztalt - to sa te chwile dla ktorych sie buduje :)

Zabralem sie za stepke, zakos zrobilem 20 cm przy grubosci 2,5 cm. Nie mialem  zadnej specjalistycznej frezarki do tej roboty, wiec wstepnie odpalilem pile lancuchowa i zrobilem ukosy. Wzialem reczny hebel ( bo w danej chiwili nie mialem elektrycznego ) i mozolnie wykanczalem (jak prawdziwy szkutnik ;)

Przywiozlem towar do dalszej pracy, zacznie sie mozolne poszywanie kadluba.

Pierwsze pociete slomki, kupilem deski 20mm i postanowilem je nie heblowac (w planie jest 16 lub 18mm), zostanie troche na wyrownywanie gotowego poszycia. Jutro zaczynam przykrecac szerokie listwy i mysle ze ktoras slomke uda sie polozyc. Juz niedlugo kolejna relacja z budowy. Pozd.