Pasja 620 - budowa cz.5

niedziela, 16 grudnia 2012 20:15 Jakub Siniarski
Drukuj

Po zakończeniu prac nad poszyciem kadłuba, przyszedł czas na przygotowanie go do laminowania, czyli wyrównywanie, głaskanie i szlifowanie bez końca. Wiedziałem ze muszę się przyłożyć do tej pracy, gdyż im więcej czasu temu poświęcę to efekt będzie lepszy, wyjdzie gładsza powierzchnia i mniej pracy będzie przy "głaskaniu" laminatu. Z dużym zapałem zabrałem się do pracy uruchamiając swój marketowy strug elektryczny. Po pierwszym wyrównaniu całości wziąłem się za szpachlowanie - pyl drzewny + żywica epoksydowa. Następnie znowu wyrównywanie strugiem, później znowu szpachlowanie, szlifowanie szlifierką oscylacyjną, a na końcu ręczne, przy użyciu pacy wzdłuż kadłuba. Idealnie nie wyszło ale efekt był (jak dla mnie) zadawalający - zaczęło to przypominać obły kadłub, a nie kwadratowy jak do tej pory ;).

 

alt

alt

alt

alt

alt

alt

alt

alt

alt

alt

 

Teraz mogłem przystąpić do tego czego obawiałem się najbardziej czyli do położenia laminatu. Moja obawy spowodowane były tym że chciałem położyć laminat transparentny. Wiedziałem że to nie będzie proste i od razu skonsultowałem się z konstruktorem. Żeby było widać drewno na burtach (a nie włókno), należało położyć 10 cm powyżej linii wodnej laminat tylko o gramaturze 150 gr. Wymarzyłem sobie ciemne burty co utrudniało zadanie. Przed laminowaniem zrobiłem pierwsze próby na skrzynce mieczowej. Efekt nie był zbyt dobry – było widać włókno:( , ale ja naiwny pełen nadziej pobejcowałem burty i przystąpiłem do realizacji zadania. Niestety wyszło nieładnie i trzeba było porzucić marzenia o drewnianych burtach. Będą malowane.

 

alt

alt

alt

alt

alt

alt

alt

alt

alt

 

alt

alt

alt

 

 

Oczywiście na dnie położyłem 3 warstwy, a jedynym plusem tego że nie wyszedł laminat transparentny jest to że można cały kadłub wyszpachlować.
Ciężko mi było dostać zachwalane tak przez wszystkich mikrobalony i do zrobienia szpachli użyłem talku technicznego + żywica epoksydowa. Cały kadłub wyszpachlowałem 2 razy. Odczekałem ok. 2 tygodni i wziąłem papier ścierny do ręki chcąc szlifować ową szpachlę i…. papier się od razu zapchał a na szpachli ani śladu pracy. Pomyślałem że zbyt niska temp. nie utwardziła dostatecznie szpachli, no nic poczekałem kolejne 2 tyg. znowu zabrałem się do pracy i to samo – papier zapchany a na szpachli ani śladu. Kopara mi opadła a wraz z nią moje ręce oraz chęć do dalszej pracy. Pomyślałem żeby zrobić sobie zimową przerwę. Ale wpadłem na pomysł, zacząłem miejsce szlifowane polewać wodą i jakoś poszło. Robota była wredna, paskudna, brudna, mokra (ubranie też), cała szkutnia też mokra i brudna. Ale po kilku dniach pracy kadłub został wstępnie wyszlifowany mogłem zabrać się do kolejnego szpachlowania, bardziej dokładnego.

 

alt

alt

alt

alt

alt

alt

 

Czas na małe podsumowanie, mija dokładnie rok od czasu kiedy porwałem się z motyką na słońce i zacząłem budowę swojej wymarzonej łódki. Czy zrobiłem dużo czy mało? Myślę że sporo, tym bardziej że początkowo planowałem zrobienie samych wręg przez ten sezon, a tu już jest kadłub gotowy prawie do malowania, zajęło mi to ok  500 roboczo godzin, Fakt że przy budowie popełniłem całą masę różnych błędów, których teraz bym nie zrobił, ale myślę że jest to wpisane w tego typu amatorską budowę.  Z okazji zbliżających się Świąt Wszystkiego Najlepszego drodzy szkutnicy! Oby błędy Was nie zniechęcały tylko mobilizowały do dalszej pracy, oraz dużej radości z budowy waszych jednostek. Pozd. :)

 

 

 

 

 

 

 

 

Poprawiony: niedziela, 30 grudnia 2012 11:46  
Joomla SEO powered by JoomSEF