Projekt i opis budowy przyczepki podłodziowej dla małego jachtu

wtorek, 05 stycznia 2010 10:04
Drukuj

Jak wykonać przyczepkę do małego jachtu

Zbyszek zbudował sklejkową żaglówkę - do niej zaprojektował i wykonał przyczepkę do jej przewozu
Udostępnił dla wszystkich projekt i opis wykonania.
Zbyszku - dziękujemy.

Mała przyczepka podłodziowa.

Parametry przyczepki:

Konstrukcja przyczepki.

Rysunki techniczne zawarte są w plikach:

przyczepka_elementy.pdf

przyczepka_widoki.pdf

przyczepka_zlozenie.pdf

Powyższe pliki należy wydrukować w formacie A4 bez skalowania strony i dopasowania do obszaru druku. Przy takich ustawieniach otrzymamy rysunki dokładnie w skali 1:10.
Jeżeli drukarka posiada wbudowaną funkcję drukowania plakatu to można powiększyć rysunek 2 (albo i więcej) razy do skali 1:5 bez utraty jakości, ponieważ rysunki zapisane są w formacie wektorowym.

Dobór rodzaju spawów oraz metody spawania pozostawiłem zawodowemu spawaczowi.
Kiedyś uczyłem się o spawania, jednak prócz zrobieniu na próbę po kilkanaście centymetrów różnych spawów więcej praktyki nie miałem.
Należy tylko pamiętać o ciągłym kontrolowaniu symetrii ramy głównej oraz żeby nie nastąpiły deformacje na skutek dłuższego spawania w jednym miejscu.

Po zespawaniu wszystkich zespołów należy przyszlifować wystające spawy oraz ogradować wszystkie krawędzie.
Jeśli planujemy cynkować przyczepkę to należy wykonać dodatkowe otwory odpowietrzający, aby cynk dobrze pokrył wnętrza profili.
Otwory te najlepiej zrobić w cynkowni, wtedy majster pokaże najlepsze miejsca a my nie dopuścimy do zrobienia sera szwajcarskiego. Jeśli to tylko możliwe otwory należy wykonać tak, aby ewentualna woda swobodnie wypływała z wnętrza profili w pozycji postojowej przyczepki.

W ramach cynkowania elementy są wytrawiane, ale w przypadku użycia materiału z odzysku lub trochę "zleżałego" (resztki farby, grubsza rdza, itp.) zalecałbym piaskowanie.
Przy odbieraniu elementów z cynkowni trzeba mieć grube rękawice robocze, ponieważ przy wyjmowaniu z kąpieli mogą się tworzyć małe zacieki w postaci krótkich igieł lub ostrych grzbietów.

Pozostaje jeszcze poprawienie wszystkich otworów montażowych oraz gwintów. Do poprawienia gwintów trzeba użyć wysokiej jakości gwintownika i narzynki, robić bez pośpiechu (pół obrotu zgodnie z gwintem - ćwierć obrotu wycofać) oraz używać płynu smarującego do ręcznej obróbki metali.
Wiertła i gwintowniki lubią się zakleszczać a pilniki zabijać opiłkami.

W pierwszej kolejności łączymy ramę z dyszlem w pozycji wysuniętej.
Sprawdzamy czy dyszel jest idealnie w osi ramy. W tym celu rozciągamy grubą dratwę lub żyłkę pomiędzy pierwszym otworem do montażu zaczepu a otworem stabilizującym w środku tylnej poprzeczki.
Korygujemy ustawienie dyszla tak, aby dratwa pokryła się z osią dyszla i dokręcamy cybanty.
Teraz przykręcamy wstępnie oś (nie dociągamy nakrętek do końca tak, aby przez lekkie stuknięcie młotkiem oś mogła się przesunąć).
Mierzymy odległości środków piast do początku dyszla i korygujemy ustawienie osi do momentu, aż oba wymiary będą identyczne.

Sprawdzamy jeszcze czy jest kąt prosty pomiędzy osią a dyszlem. Brak prostopadłości może świadczyć o mało dokładnym pomiarze lub o przesunięciu osi na bok w stosunku do osi podłużnej przyczepki.
Należy wtedy zmierzyć odległość zewnętrznych powierzchni tarcz na piastach od podłużnic ramy - powinny być identyczne. Korygujemy i ponownie wszystko sprawdzamy.

Jak już się wszystko zgadza dociągamy po jednej śrubie (naprzemiennie krótkimi ruchami ok. 1/6 - 1/4 obrotu) przy obu wspornikach osi.
Sprawdzamy jeszcze raz wymiary i symetrię.
Dociągamy pozostałe śruby, a na cybanty dokręcamy nakrętki kontrujące.
Do mocowania osi użyłem śrub M12 klasy 10.9, szerokich podkładek i nakrętek tzw. samokontrujących.
Przykręcamy teraz zaczep kulowy i zacisk kółka podporowego.

Zakładamy koła, zapinamy przyczepkę i możemy wykonać próbną jazdę.
Najlepiej jak ktoś będzie za nami jechał, raz - będzie nas i innych zabezpieczał na drodze, dwa - będzie dokładnie widział czy przyczepka jedzie w osi samochodu.
Gdy się tak nie dzieje w pierwszej kolejności sprawdzamy stan felg i opon oraz ciśnienie w nich, a także czy któraś z piast nie ma jakiegoś wyczuwalnego oporu.

Jeśli wszystko jest w porządku to znaczy, że należy skorygować ustawienie osi metodą prób i błędów (najprawdopodobniej wkradła się mała niedokładność w pomiarach).
I tak, jeśli tył przyczepki ucieka na prawą stronę to lewy wspornik osi przesuwamy delikatnie do tyłu albo prawy do przodu (zależnie, po której stronie mamy więcej luzu).
Oczywiście uciekanie na lewą stronę korygujemy na odwrót.

W tym miejscu opiszę pokrótce dobór felg i pewnych problemów, z którymi musiałem sie zmierzyć. Poczytałem w internecie, popytałem się kilku oponiarzy, w salonie z felgami aluminiowymi oraz właściciela warsztatu naprawiającego felgi.

Po pierwsze rozstaw śrub mocujących koła.
Moja oś miała 4x100 (najczęstszy w niemieckich markach) a najpopularniejszy u nas jest rozstaw 4x98 (FSO, FIAT).
Felgi 4x98 można na naszych szrotach kupić dosłownie za grosze. Ten problem można rozwiązać przy pomocy tzw. śrub pływających. Są również warsztaty naprawiające felgi, które w małym zakresie mogą dokonać korekty rozstawu otworów.

Drugi parametr to zalecany dla wybranej osi ofset felgi i jej szerokość.
Miałem do dyspozycji felgi od FIAT-a CC, które okazały się trochę przy szerokie. Ten problem rozwiązałem przez zamówienie odpowiednich tarczy dystansowych.

Pozostaje trzecia rzecz, najważniejsza ze względu na bezpieczeństwo użytkowania przyczepki.
Chodzi o średnicę otworu centralnego felgi i średnicę montażową piasty - muszą do siebie dokładnie pasować. W tym miejscu przenoszone jest obciążenie od ładunku na oponę i drogę. Śruby przenoszą obciążenie tylko od oporów toczenia.
Gdy felga będzie miała za duży otwór (z za małym po prostu nie da się założyć na piastę) to obciążenie od ładunku będzie przenoszone przez śruby, które niestety w dłuższym czasie nie wytrzymują tego (stąd opowieści o odpadających kołach).
Można dokupić odpowiednie pierścienie redukcyjne.
W moim przypadku załatwiły to tarcze dystansowe, które otwory środkowe miały dopasowany do piast, a dodatkowo miały zatoczone kryzy dopasowane do felg.
Tarcze te oraz korekta rozstawu otworów wykonana została przez wspomniany warsztat.

Pozostając jeszcze przy podwoziu, a dokładniej przy osi.
Jeśli dla kogoś potrzebna jest większa ładowność to może do tej ramy zastosować oś o nośności 750 kg.
Należy wtedy wykonać mocniejszy dyszel ze stali St4 lub St5, a najlepiej z S355, 18G lub 10H.
Trzeba też zachować rozstaw wsporników montażowych.
Inne modyfikacje prowadzą niestety do przekonstruowania przyczepy prawie od podstaw. Rozstaw piast nie powinien być większy niż 1450 mm. Ograniczenie to wynika z maksymalnej szerokości przyczepki a za tym i odpowiedniego oświetlenia, ale o tym trochę dalej.

Konstruując tę przyczepkę korzystałem głównie z not katalogowych Al-Ko i pewne szczegóły dopasowane są do gotowych elementów tej firmy (zastosowałem oś i zaczep tej firmy).
Ponieważ błotniki nabyłem już podczas spawania, a były dostępne tylko metalowe firmy SPP, modyfikacji uległy wsporniki do ich mocowania.

W przypadku zastosowania osi innej firmy należy dopasować otwory montażowe oraz sprawdzić wysokość wsporników montażowych lub zmodyfikować dystanse osi na podłużnicach ramy, aby zapewnić odpowiednią przestrzeń do wsuwania dyszla (odległość od dolnej płaszczyzny ramy do górnej płaszczyzny belki osi minimum 70 mm).

Na rysunkach technicznych (linki u góry strony)pokazane są elementy podporowe do łódki.

Pewne wymiary dobierałem konkretnie pod swoją łódkę, ale myślę, że dadzą się zastosować do większości o zbliżonej wielkości. Pierwotnie miały być zrobione z drewna lub grubej sklejki, a powierzchnie styku z kadłubem miały być oklejone grubym korkiem.

Ostatecznie zastosowałem elementy gumowe. Miejsce montażu do ramy i dyszla oraz ilość należy dobrać indywidualnie pod łódkę.
Elementy te mocowane są przy pomocy cybantów z pręta o średnicy 8 mm.
Zamiast cybantów można też wykonać zaciski z dwóch odpowiednio długich śrub, łączących dwa grube płaskowniki.

Z przodu dyszla, w pobliżu zaczepu, należy zamocować jeszcze linkę bezpieczeństwa.
Wykonałem ją z odcinka linki stalowej, ocynkowanej, średnicy 6 mm.
Na obu końcach wykonałem pętle zaciśnięte tzw. podkówkami. Jedną z pętli przełożyłem przez śrubę mocującą zacisk kółka podporowego, a drugi z pomocą karabińczyka zaczepiany jest do ramy haka podczas jazdy.

Instalacja elektryczna przyczepki.

Wszystkie światła przyczepki umieszczone są na tylnej belce wewnątrz przygotowanej rynienki.

Przewody łączące światła ułożone są też wewnątrz rynienki, pod jej górną ścianką.
Połączenia elektryczne schowane są w obudowach świateł z wykorzystaniem wewnętrznych styków.
Prąd doprowadzany jest jednym kablem siedmiożyłowym, który łączy się z okablowanie belki pod lewym światłem.
Na drugim końcu kabla zainstalowana jest wtyczka 7-stykowa.
Tylną belkę ze światłami i całym kablem można zdemontować np. do ślipowania.
Podczas jazdy kabel wzdłuż ramy i dyszla mocowany jest opaskami zaciskowymi (na przyszły sezon planuję bardziej wielorazowe mocowanie kabla). Na obecną chwilę przyczepka używana jest tylko pod łódkę i tylko raz wjeżdżałem nią do wody, więc przecięcie kilku opasek i ponowne ich zaciśnięcie nie stanowiło problemu.

Takie rozwiązanie mogłem zastosować, jak wcześniej wspomniałem, ponieważ przyczepka ma szerokość mniejszą niż 160 cm i zgodnie z obecnymi przepisami nie są wtedy wymagane światła obrysowe.
Dzięki temu nie musiałem wykonywać rozgałęzień kabla i prowadzić dodatkowych wiązek do błotników (najszersze miejsce).

 

Nie zamieszczam schematu instalacji, ponieważ zależy on od montowanych świateł i wewnętrznych styków.
W internecie dostępne są gotowe instalacje do małych przyczepek.

Wszystko jest połączone kablami i wystarczy tylko we właściwych miejscach zamocować światła i elementy odblaskowe.

Poniżej zamieszczam zdjęcia mojej przyczepki w celu zobrazowania rozmieszczenia świateł i odblasków.

Poprawiony: niedziela, 03 czerwca 2012 15:46  
Joomla SEO powered by JoomSEF