Wagant - historia budowy jachtu z siatkobetonu cz.01

poniedziałek, 02 marca 2020 00:00 bosman
Drukuj

Witam was szanowne grono forumowiczów oraz ciebie Adamie. Mam na imię Andrzej. Od lat śledzę wpisy na szkutniku. Sam jestem w trakcie remontu ciekawego jachtu. Ale o tym innym razem.

Teraz chciałbym przedstawić relację zdjęciową z budowy jachtu siatkobetonowego typu WAGANT II projektu inż. N Patalasa.

Jacht budowano w Grodzisku Mazowieckim a więc dość daleko od morza. Budowniczym i właścicielem był Zdzisław Mordas. Dlaczego siatkobeton? Prawdopodobnie ze względu na dostępność materiałów na budowę kadłuba oraz względną prostotę konstrukcji. Dziennik budowy jachtu założono w 1977r.

Dla młodszych forumowiczów ; były to czasy gdy materiały do budowy jachtu (i nie tylko) trzeba było "zdobywać" = "załatwiać na lewo".

W ciągun roku wykonano szablony oraz kopyto. Ułożono siatki i zbrojenie. Wykonano betonowanie kadłuba.

Jako ciekawostka wypis z dziennika budowy;

cement portlandzki 400s

piasek PN-68  B11000

proporcje

suchy piasek 20kg

cement         12kg

woda              4l

Pod koniec pazdziernika kadłub odwrócono i wykonano uzupełniające betonowanie od wewnątrez. W 1978r. wykonano pokład i nadbudówki. Następnie kadłub, pokład i kabinę polaminowano żywicą epoksydową.

W następnych latach trwały prace wykończeniowe. Ostatni wpis w dzienniku jest z 1992 roku. Jacht został zwodowany w Gdyni prawdopodobnie w 1999r.

Za zgodą pana Norberta Patalasa (dużo zdrowia panie Norbercie) jacht otrzymał nazwę WAGANT.

Ja nie brałem udziału w budowie Waganta. Powyższy tekst powstał na podstawie dziennika prowadzonego przez budowniczego.

Zdzicha poznałem wcześniej ale nasza przyjażń rozpoczęła się wraz z pierwszym wspólnym rejsem na Wagancie w 2006r. W ostatni rejs ze Zdzichem popłynąłem w 2011r. Dopłyneliśmy do Arsdale na Bornholmie. W czasie rejsu snuliśmy plany na następne sezony (Gotlandia, zat Botnicka może Fiordy).

Nikt z nas nie przypuszczał że to był nasz ostatni wspólny rejs. W 2012r. Zdzichu odszedł na wieczną wachtę. Teraz żegluje po największym z oceanów.

Po śmierci Zdzicha Wagant został sprzedany. Ostatni raz widziałem go w 2018r. na przystani w Błotniku.

Kiedyś siedząc na pokładzie Waganta przy małym piwku spytałem Zdzicha dlaczego poświęcił kawał życia na budowę jachtu odpowiedział; żebym mógł żeglować tam gdzie chcę i z kim chcę.

A więc budujmy, remontujmy by spełniać nasze mażenia.

Pozdrawiam Andrzej.

(od admina: Andrzeju wybacz jeśli pomyliłem kolejność zdjęć - artykuł podzieliłem na 2 części)

 

 

 

Ciąg dalszy tej super dokumentacji historii Waganta - "nadejdzie wkrótce :-) " - admin

Poprawiony: niedziela, 08 marca 2020 22:43  
Joomla SEO powered by JoomSEF