Sztrandek 650 rozciągnięty do 750 cz.1

środa, 19 listopada 2014 22:26 dacharz
Drukuj

Sporo czasu upłynęło zanim zdecydowałem się napisać na Szkutniku Amatorze na temat mojej budowy. Budowę zacząłem blisko 2 lata temu i nie wiem jak mam w artykułach nadrobić ten dystans, ale po kolei .

Chęć posiadania własnego „pływadła” chodziła mi po głowie już od dawna bo już w roku 1990 zakupiłem plany żaglówki ze „stajni” pana Janusza Maderskiego, a mianowicie „Pirania” IV, które to do dziś dzień leżą na półce czekając na realizację. Po blisko 20-stu latach trafiłem na stronę z planami  jachtów pana Wojciecha Kasprzaka i tak zaczęła się moja przygoda z budową  mojego Sztrandka.

Od samego początku chciałem budować największego z rodziny czyli 750 jednak doszedłem do wniosku, że po pierwsze plany tej wersji są dość skromne w stosunku do innych ( np. 650), a po drugie względy związane z transportem ( szerokość @750-280cm. a @650-248cm.)zadecydowały o budowie na podstawie planów @650 jachtu o długości 750cm. No tak decyzja zapadła, plany już mam, teraz wypadałoby się dowiedzieć coś o zasadach i sposobach budowy jachtów (w tym względzie byłem kompletnym nowicjuszem), ale od czego nasz „nauczyciel XXI wieku” -  Internet. Zdobywając wiedzę teoretyczną szczególnie za sprawą  fachowej literatury, SZKUTNIKA amatora oraz relacji  zamieszczanych na tej i innych stronach dotyczących budowy jachtów, postanowiłem w lutym 2013 roku wystartować. W jednym ze składów drzewnych zakupiłem materiał na denniki( deski dębowe 28mm) i na wręgi ( deski modrzewiowe 32mm)oraz 3 arkusze sklejki 8mm. Wydrukowałem dwa egzemplarze planów  w skali 1:1 z podziałem na fragmenty na arkuszach formatu A3.

W celu sklejenia tych arkuszy potrzebowałem dużego równego stołu i  ogrzewanego pomieszczenia- tak napotkałem na swojej drodze na pierwszy problem, który to po wielu godzinach negocjacji udało mi się rozwiązać wynajmując i adoptując salon własnego domu na tymczasową szkutnię. Następnie wycinając części wręg z jednego egzemplarza planów i odrysowując je na deskach wycinałem je z niewielkim naddatkiem, później przymiarki, korekty znowu  przymiarki, znowu korekty, aż do zadawalającego efektu i tak wszystkie potrzebne wręgi tzn. 11 +dziobnica.

 

Następnie przyszedł czas na sklejenie i skręcenie tego wszystkiego w sensowne kształty( tu nastąpiła druga tura negocjacji odnośnie tymczasowej szkutni) i tak powstały zręby mojego jachtu. A oto efekty mojej 3-miesięcznej pracy z której byłem bardzo dumny i zadowolony.

Wręga nr 0 i 0+ (pawęż)

Wręga nr 1

Wręga nr 2

Wręga nr 3

Wręga nr 4

Wręga nr 5

Wręga nr 6

Wręga nr 7

Wręga nr 8

Wręga nr 9

Dziobnica

Do zobaczenia w następnej części. Pozdrawiam Waldek

Ps.  Żona była również bardzo zadowolona, że w końcu odzyskała salon w swoje posiadanie

Poprawiony: piątek, 21 listopada 2014 09:41  
Joomla SEO powered by JoomSEF