Początek

wtorek, 05 lutego 2013 15:54 Przemo44
Drukuj


No nareszcie prace ruszyły...

Ale po kolei.
Na początku listopada wyciagnęliśmy VILE ze Szkarpawy.
Pierwszym problemem okazało się wprowadzenie łodzi do miesca zimowego spoczynku. Vila ma szerokość 3,7 m a wrota stodoły w której miała zimwać 3,8m.
Poza tym tuż przed wrotami stodoły jest duuuży kamienny klomb. W efekcie manewry wprowadzenie łodzi zajęły nam ok 4 godzin. Omal przy tym nie osiwiałem.... Ale udało się.
Increase
Przy następnej wizycie zabrałem sie za demontowanie tego co moge zabrać ze sobą i dopieszczać w Warszawie w długie zimowe wieczory.
Zabrałem:
- suwklapy (szlifowanie, malowanie)
- drzwi do sterówki 2 szt. (uzupełmnienie ubytków, szlifowanie, malowanie)
- klapę do kabiny rufowej (malowanie lub wymiana - dostała jakichs dziwnych ciemnych plam)
- knagi (albo renowacja albo wymiana na podobne tyle że z nierdzewki lub mosiądzu)
- relingi (no coś z nimi zrobić muszę żeby było ladniej ale jeszcze nie wiem co...)
Poza tym wywiozłem prawie wszystko co było na łodzi bo nie dało się tak pracować.
Zrobiło sie zimno (jakies -5) i trzeba było wracać.
Przy nastepnej wizycie umówiłem się ze znajmonym Szkutnikiem z Gadańska Adamem, który obiecał pomóc przy pracach.
Po wstepnych oględzinach ustalilismy że:
- poklad - zdejmujemy najpierw listwę odbojową, a później po jednej plance pokladu i patrzymy co dalej, czy zgniłe są następne czy można się zatrzymać,
- poniżej linii wody trzeba zedrzeć do żywego drewna i zobaczyc jaki stan poszycia. Na oko wyglada dobrze ale mogą sie zdarzyć niespodzianki. Wiem że antfouling nie był zdzierany przez 10 lat więc teraz trzeba sprawdzić co sie dzieje pod spodem.
- wybudówka - Adam zajmie się sklejeniem pęknięcia które idzie poziomo na wysokości okien. Ale to najmniejszy problem.
Zabrałem sie więc za odkręcenie mosiężnej listwy odbojowej. W sumie szło w mia sprawnie ale niektóre wkręty były bardzo zapieczone. Pożyczyłem dremela od Norberta i praca poszła z kopyta. Łby wkrętów czyściłem/nacinałem dremelem i odkręcanie szło całkiem sprawnie. Całośc operacji zajła mi i tak 2-3 godziny.
Kolejną godzinę zrywałem listwę odbojową, która w calości jest do wymiany.
Increase
Pierwsze dwie zewnetrzne planki pokładowe były w słabym stanie. Częściowo całkowicie zgniłe cześciowo ok. W efekcie wywaliłem po dwie planki z każdej strony.
Increase
Posługiwanie młotkiem i dłutem nie idzie mi jesze sprawnie. Szczególnie młotkiem...palce bolą.
Tak to mniej więcej wygladało po zdjęciu przegniłych planek
Increase
No więc pokład będzie wymagal uzupełnienia po dwie planki z każdej strony i załatania okrągłej dziury w części rufowej która kiedyś do czegoś służyła a ostatnio była zamaskowana kawałkiem nierdzewnej blachy. Od biedy mogło tak zostac tyle że blach nie jest szczelna i cieknie do kabiny.
Tak to sobie załatał poprzedni własciciel.
Increase
A to ta dziura
Increase
Pocwiczyłem jeszcze troche szlifowanie pokładu. Idzie bardzo opornie. Najpierw pracuję opalarką, a dopiero potem szlifierką. Ale i tak wstępne zeszlifowanie tego co widac na zdjęciu zajęło mi 5 godzin...
Increase
Umarzłem strasznie. Niby tylko -3 ale cięzko się pracuje. Pora wracać.
c.d.n.
Poprawiony: wtorek, 05 lutego 2013 21:21  
Joomla SEO powered by JoomSEF