Styropian + laminat i budowa żaglówki
Marian opisuje budowę swojej pierwszej żagłówki - warto przeczytać, styropian, laminat, praca i pomysł i pływa...
Wakacie 2001 rok.
Przez nieuwagę przebywam w szpital 6 tygodni.
Wpadła mi w ręce miedzy innymi książka Bernarda Cornwela "Wyspa cierpień", potem przeczytałem następne jego książki o pięknie żeglowania.
Nigdy wcześniej nie żeglowałem, nawet nie stałem na pokładzie jachtu ........... nawet z bliska nie o glądałem, lecz postanowiłem zbudować żaglówkę.
Kolega poradził zrobić ze styropianu.
Miałem przemyślenia, inne plany ale w końcu zdecydowałem że ma rację.
Usiadłem przy komputerze, Internet, Maderski, Nadolny i inne konstrukcje. AutoCAD znałem, więc sobie nim pomogłem i stworzyłem ogólny zarys mojego cudeńka.
Na początku wakacji 2003 roku kupiłem kubik styropianu o grubość płyt 10 cm rozpocząłem pracę ..... ...cos mnie tknęło żeby fotografować swoje wyczyny.
Dane:
- długość kadłuba 3,85 m
- szerokość 1,60 m
- wysokość masztu 5,85 m
- powierzchnia żagli prawie 10 m2
- zanurzenie max 0,9 m
- masa gotowego jachtu do pływania .........około 140 kg
Płyty klejone pianką montażową.
Bryła przycinana gorącym drutem i szlifowana papierem ściernym. Doklejana styropianem gdzie brakowało.
Wlaminowałem skrzynkę mieczową, wzmocnienia dziobnicy, przejścia burt z pokładem oraz pawęży (płyta styropianowa 25 mm). Pomocna okazała się folia - pięknie dociskała laminat do styropianu na zagięciach.
Następna praca to laminowanie dna i burt - brązowa nić mamy była nieodzowna bo inaczej nie widać poprzedniego pasa włókna szklanego. Po wyschnięciu i odwróceniu laminowanie komory forpiku, wstawienie ścianek grodziowych, przygotowanie pokrywy i wlaminowanie do kadłuba oraz obróbka.
Wstawienie płyt aluminiowych (będzie do czego przykręcić np. knagi), obróbka wykończająca i laminowanie pokładu i kokpitu. Kolega Jurek pomysłodawca dokładnie sprawdza wyniki pracy.
Przerwa 2 lata (tzn. wolniejsza praca) i kadłub wyrównany i pomalowany lakierem poliuretanowym białym utwardzalnym. Wykonanie osprzętu - maszt skrzynkowy drewniany długości 5,85 m, ster, miecz, knagi, mocowanie want i sztagu, takielunek itp.
Zdecydowałem się na kurs żeglarza i uzyskałem patent (uczyłem się pływać).
Czymś by wozić Dindę (tak nazwał mój jacht mój wnuczek, przypadkiem jak widział ja wiszącą u sufitu pomieszczenia). Wykonałem przyczepkę (uniwersalną).
W roku 2007 (początek wakacji) zamocowałem ławeczki i listwy odbojowe.
Położyłem Dinde na przyczepkę i zawiozłem na Solinę.
10 lipca 2007 rok, pierwszy rejs, pierwszy i niezapomniany, pierwszy rejs MOJĄ żaglówką.
Później dorobiłem kilka udogodnień.
Jachcik chodzi ostro pod wiatr.
Przeżaglowany, bo prawie 10 m kwadratowych żagli.
Przy 5 w skali Beauforta pływanie bardzo mokre i tylko na foku. Na samym grocie nie chce pływać, choć nie powiem, że się nie da.
Raczej szybki, choć żadna rewelacja.
Tak małą łódką trzeba jednak umieć pływać zwłaszcza na jeziorze Solińskim (wywrotna jak ......... jak mały jacht :-)).
Pozdrawiam
Marian