Remont Ramblera AnDaMa MaJoMi

poniedziałek, 03 października 2011 21:24 Marcin Misiak
Drukuj

Witam Wszystkich.
Z racji odrobiny czasu chciałem zapoczątkować relację z remontu mojego Ramblerka.
Łódź zakupiłem w czerwcu niedaleko Pisza w miejscowości Zdory. Niwestety ze względu na brak możliwości transportu (brak przyczepy i miejsca remontu) musiałem czekać aż do września.
Przez ten czas zdążyłem min zaprojektować przyczepę i zgromadzić do niej części.  Projekt przesłałem Tacie do realizacji (ja z racji zmiany miejsca zamieszkania nie miałem gdzie). Sam zająłem się małymi detalami (śruby, mocowania, regulacje, rolki)
Wielkie ukłony w stronę Tatki jak zawsze spisał się na medal co możecie sami ocenić po zdjęciach. Przyczepa bez mrugnięcia okiem przeszła przegląd i pojechała z Kraśnika do Pisza a następnie z łodzią już do Pruszkowa. Jeszcze raz dzięki Tato:]

Przyczepa jednoosiowa z osią hamowną niestety z braku funduszy jeszcze bez zaczepu najazdowego.

Sześć rolek głównych regulowanych (M30) oraz cztery rolki pomocnicze (M24) z możliwością ustawinia w dowolnym miejscu na przyczepie. Trzy rolki pod kil.

Załadunek to kilka chwil wytężonej pracy. Dzięki Bracie Niedźwiedziu bez Ciebie nie dał bym rady:]

Podróż przebiegła bez żadnych problemów choć z kilkoma postojami na kawę i sprawdzenie czy wszystko ok.

Wymarzona pogoda na podróż....

Kilka słów o samej łodzi. A więc łódź jaka jest, każdy widzi :].

1. Nazwa: Dudul (zostanie zmieniona)

2. Rok produkcji:  Wg ustaleń to ok 1967-70 Niestety brak dokumentów potwierdzających te daty.

3. Wersja wykonania: Jacht kilowy (kil betonowy z metalową podstawą).

4. Kadłub: sklejka oblaminowana poniżej lini wodnej.

5. Liczba koi:4

6. Ożaglowanie: slup (jak wystarczy chęci to może kuter z gaflowym grotem:]:]:])


To tyle tytułem wstępu.

Plan prac jakie założyłem to:
1. Odcięcie kila.

Ciężko nie było:] Operacja wykonana na przyczepie dzięki rolkom kadłub w górę kil zostaje i wyjeżdża.

Mimo obaw o urwanie szpilek kila podczas odkręcania nakrętek wszystkie odkręciły się bez problemu. Zastanawiałem się nad wymianą ich na nierdzewne, niestety nie wiem jak są w tym betonie "zatopione", czy może są spawane do stopy czy jest tam jakieś zbrojenie i z racji tego zostaną oczyszczone i pomalowane czymś co je zabezpieczy.


2. Obrócenie łodzi.
3. Usunięcie części poszycia kadłuba (od stępki po pierwsze wzdłużniki).

Młotek, dłutko, kątówka - niezastąpione narzędzia do destrukcji :] Rzeczywistość potwierdziła moje wstępne oględziny - stępkę można było poza  małymi wyjątkami wyjmować ręcznie i od razu pakować do worka :] To samo dotyczyło sklejki dna. Niestety dziobnica sosnowa:[

Niektóre denniki z racji pomalowania wnętrza olejną farbą jakąś (drewno nie oddychało) też do wymiany.

Mam już pierwszy nówka sztuka z dębu oczywiście:]

Ukosowanie nowej stępki ( będzie składać się z trzech części dziobowa - deseczek 8x150x1500 giętych po parowaniu i klejonych, oraz dwie 40x150x4000). Obróbka zgrubna strug elektryczny, wykańczająca tradycyjnie strug ręczny. Klejenie - epidian 53 plus utwardzacz Z1.

Niedzielny obiad:]

4. Wstawienie nowej stępki.
5. Wstawienie nowej sklejki poszycia kadłuba.
6. zalaminowanie nowych elementów.

Niestety ceny drewna dębowego w okolicach Warszawy to kosmos jakiś jest. Okazuje się, że opłaca się pojechać 200km po 3 deski.

Takie plany na ten rok jeszcze, a co uda się zrealizować czas pokaże. Co udało się zrealizować do tej pory pokazują zdjęcia. Byle by tylko pogoda dopisała.

Być może w niedługim czasie kolejna relacja z moich skromnych poczynań.

Pozdrówki

Marcin

 

Poprawiony: poniedziałek, 03 października 2011 22:19  
Joomla SEO powered by JoomSEF