Pod sam koniec czerwca nareszcie udało mi się pożyczyć przyczepę. Druga wycieczka do Mikołajek, gimnastyka z załadunkiem, problemy z wyjazdem z posesji byłego już właściciela, ale jakoś się udało – jedziemy do domu:
Bałem się, że przy przejeździe przez Olsztyn nowy nabytek rozleci się na kawałki, drogi dziurawe jak ser szwajcarski, amortyzacji w przyczepie brak. Ale łódź ocalała ;-)
Już w domu.
Jak się pozbyć starych powłok lakierniczych? Opalarka? Przypomniałem sobie opalanie starych okien... Nie będę się truć, szlifierka taśmowa typu czołg i naprzód! Mam tylko nadzieję, że nie porobiłem za dużo dołków, miejscami lakier był tak wżarty, że musiałem dociskać przednim wałkiem szlifierki, żeby w ogóle coś zaczęło się dziać... Oczywiście burty będą jeszcze wygładzane. Po nałożeniu podkładu wszystko się okaże.
Na próbę kupiłem płynny preparat do usuwania starych powłok. Po przetestowaniu stwierdzam: można sobie go włożyć w... U mnie się nie sprawdził. Rozpuszcza lakier tylko delikatnie z wierzchu, co przy kilku starych warstwach wymagałoby kilku lub nawet więcej pokryć tymże specyfikiem, a tani i wydajny nie jest.
Dotarłem do rufy i oczom ukazał się taki oto widok...
Ktoś tu coś dokleił.
Zdzieranie żelkotu szlifierką to masakra jakaś, rozgrzewa się toto i zakleja papier. Paskudztwo obrzydlistwo. Zdzierałem do zera, niestety później będzie więcej pracy, żeby uzyskać w miarę płynne przejście pomiędzy sklejką a zgrubieniem z laminatu. W miarę płynne, ponieważ aby całkowicie ukryć uskok musiałbym szpachlować na dużej powierzchni. Użyć do tego szpachli epoksydowej? Czy lepiej Epidianu z pyłkiem? Zobaczymy jak to będzie wychodzić...
Remont jachtu typu Bobo - cz. 4« poprzednia | następna »Remont starego jachtu ze sklejki - początki cz. 2 |
---|