P47 ket żaglowy, budowa cz.1

czwartek, 01 października 2015 00:30 Dodo
Drukuj

Dzieci twierdzą, że to kryzys wieku średniego.
Bardzo być może.
Niewątpliwie był jakiś impuls, który skłonił mnie do samochodowej podróży w stronę
najbliższego składu drzewnego, zakupu tam kilku arkuszy brzozwej sklejki
wodoodpornej, wrzucenia ich na dach i, wraz z kilogramem gwoździ, przywiezienia  
do domu. Impuls był nieokreślony za to efekt dobrze widoczny na poniższej
fotografii.

Łódka nie jest jeszcze do końca skompletowana. Brakuje jej żagla, który pewno
zamówię w najbliższej żaglowni.


Z drugiej strony można było całą łódkę zamówić u szkutnika a pewno byłaby
poskładana o niebo staranniej, solidniej i bardzo fachowo. Tak jak ten ewentualny
żagiel u żaglomistrza.
Co jednak zatem z frajdą z budowy?
Można też było gotową żaglówkę kupić. Chociaż taką trudno dostać. Trzeba ją
sobie zrobić.


Plany "Łodzi żaglowej turystycznej P-47 konstrukcji M.Plucińskiego" znalazłem w
styczniowym numerze miesięcznika MORZE z 1955 roku. Nie żebym tam specjalnie ich
szukał. Przypadkiem je znalazłem przeglądając stare numery czasopisma celem
zimowej stymulacji mojej bujnej wyobraźni w kierunku morza, tropików, wyspy Bali
itp. Szczerze sobie powiedzmy, że lektura MORZA z wczesnych lat pięćdziesiątych
nie jest rzeczą łatwą. Przodownicy pracy, niezwyciężona flota radziecka, brygady
pracy socjalistycznej i takie tam... Generał McArthur, gubernator prowincji
Indochińskiej z żoną na niedzielnej przejażdżce czołgiem wśród wieśniaków...
serio.


Ale wśród tego kompletna dokumentacja rasowej łódki wraz z pełnym i bogato
ilustrowanym opisem jej budowy. W numerze styczniowym '55 jest artykuł wstępny i
tabelka materiałowa, dalsze zaś części w kolejnych numerach z zamierzeniem takim
by mieć gotową łodkę na wakacje. Ponieważ mowa o wakacjach, które minęły już
sześćdziesiąt, dokładnie, lat temu, to miałem wszystko w ręku, całość dokumentacji
od początku do końca. Pisze tam M. Pluciński, że łódka jest lekka, nowoczesna,
łatwa i tania w budowie. Patrząc na wiele współczesnych konstrukcji podobnych
łodzi ze sklejki i do amatorskiej budowy trudno, po sześćdziesięciu latach,
nie przyznać racji konstruktorowi. Kształt tego keta jest dzisiaj nieco może
archaiczny, widać wyraźnie pochodzenie od ożaglowanych kajaków z dykty z lat
trzydziestych niemniej nie laminowana konstrukcja jest lekka i łatwa w budowie.


Jak zwykle u Plucińskiego, opiera się na prostym połączeniu dwu desek burtowych z
wyciętą z klocka dziobnicą i trzecią deską w roli pawęży. Dykta, klej, młotek.

Jeszcze, jak pisze konstruktor, kawałek sznurka by łatwiej było dechy do siebie
przyciagnąć.

Reszta jest komentarzem Wink

 

Cdn

Dodo budowniczy

Poprawiony: czwartek, 01 października 2015 08:13  
Joomla SEO powered by JoomSEF