P47 ket żaglowy, budowa cz.3

poniedziałek, 05 października 2015 23:27 Dodo
Drukuj

Pracujac ze starą dokumentacją ma się wrażenie dotykania historii. Konstruktor wręgi nazywa żebrami a wkręty do drewna wkrętkami. Ma to swój smak i swój urok, po kilku dniach sam używam swobodnie tych nazw zupełnie nie zauważając w nich nic dziwnego.

Zład P-47 składa się pięciu żeber mocowanych na wkrętki do desek burtowych. Jedno z nich, wodoszczelne,  ma postać ramy z listew sosnowych obustronnie oklejonej sklejką. W miejsce przewidzianego w dokumentacji dużego wycięcia na zamykaną szczelnie pokrywę bagażnika daję niewielki stosunkowo otwór w perspektywie dalszej budowy przewidziany do zaślepienia przez wodoszczelną pokrywkę. Wzór biorę sobie z talerzyka dserowego przypadkiem jakimś zaplątanego na stole warsztatowym.

Po starannym wytrasowaniu na sklejce przyszłego kształtu wszystkich wręgów następuje czas kiedy należy je wyciąć. Używałem do tego swojej starej wyżynarki a nieuchronną falistość cięcia wyrównywałem przy pomocy taśmowej szlifierki.

Ulokowanie budowy w piwnicy, prócz umiarkowanej i stałej temperatury, co wobec szalejacych na powierzchni upałów ma swoje znaczenie, ujawnia także nową a niespodziewaną zaletę. Znaczne oddalenie niewygodną drogą po schodach dwa piętra wyżej, od lodówki. Kiedy przystępuję do klejenia ramy wręgu numer jeden już jestem
chudszy o jeden kilogram w stosunku do dnia zerowego budowy łodzi. Po miesiącu, kiedy kadłub będzie już całkiem gotowy, waga w dniu + 32 pokaże całe dziesięć kilogramów mniej.

Pawęż, do której doklejam dębowe klocki ze starej półki

Pasy sklejki przeznaczone na burty wyciąłem już na samym początku budowy z arkusza sklejki o długości 250 centymetrów. Ponieważ każda z burt ma mieć długość 420 centymetrów następuje konieczność ich właściwego połączenia. Po pewnych deliberacjach i poczynionych próbach kiedy zastanawiałem się nad połączeniem palcowym lub też sklejeniem płatów z wykorzystaniem szerokich ukosów decyduję się na połączenie przy pomocy poprowadzonych skośnie nakładek. Ze wzgledu na swoje umiejętności i posiadany prosty jedynie sprzet stolarski. Dla sklejki ośmiomilimetrowej biorę nakładki tej samej grubości. Składam ze sobą dwa płaty sklejki, kładę na długich kobyłkach i ściskami stolarskimi w kilku miejscach łączę je ze sobą. Następnie, również przy pomocy ścisków stolarskich, ustalam kąt cięcia mocując do nich grubą listwę drewnianą, która posłuży jako prowadnica ręcznej pilarki tarczowej. Kąt cięcia jest dowolny i wyznaczony na oko. Cięcie odbywa się przez dwie warstwy sklejki jednocześnie co daje stuprocentowe dopasowanie. Należy uważać na strony sklejki bo w tej jej klasie różnią się one od siebie jakością wykończenia powierzchni. Głupio by było gdyby część dziobowa, na przykład, burty była bezsęczna a rufowa pokryta sękami. Niby po pomalowaniu jest to wszystko jedno, ale jednak...

Pierwsza przymiarka

Po sklejeniu.

Obie pary sklejek łączę na EPIDIAN 5 z utwardzaczem PAC. Nakładki mocuję przy pomocy sześcio milimetrowych wkrętów z łbami wpuszczanymi w nakładkę i następnie zalewanymi żywicą. Później już, składajac burty, cięcia ustawiam przeciwstawnie tak by na jednej burcie biegło ono w kierunku dziobu a na drugiej w kierunku rufy.

Na drugi dzień na jednym z płatów połączonych sklejek trasuję z dokumentacji kształt przyszłej burty. Tutaj też jest w planach błąd  pozycji jednego z punktów wyznaczających zarys pokładu. Przyłożenie długiej a giętkiej listwy rozwiewa wszelkie wątpliwości i pozwala wykreślić linię w sposób właściwy.

Ponieważ z definicji obie burty muszą być identyczne to kładę sklejkę jedną na drugą, nakładkami do zewnatrz. Skręcam wkrętami co kilkadziesiąt centymetrów i przy pomocy wyżynarki wycinam kształt mniej więcej po wykreślonym obrysie. Końcowe dopasowanie następuje przy pomocy ręcznego struga i szlifierki taśmowej z gruboziarnistym płótnem czerdziestką.

Wstępnie obrobione burty leżą na kobyłkach i tworzą coś w rodzaju blatu sposobnego akurat do tego by na nim obrobić ponad czterometrową wewnętrzną stępkę. To listwa sosnowa o profilu zwężającym się od środka w stronę rufy i w stronę dziobu jednocześnie. Pośrodku, umownym bo przesuniętym w stronę dziobu, pozostaje pełna szerokość przeznaczona na szparę przyszłej skrzynki mieczowej. Trzeba to obrobić przy pomocy ręcznego struga jako maszyny najbardziej z dostepnych precyzyjnej. Jednocześnie nie powodującej żadnego hałasu. Właściwie to drewno śpiewa miękkim szszszuuu przy każdym przejściu ostrza a niskie pomieszczenie napełnia się żywicznym zapachem od długich wstęg zestruganych trociczek.

Czas zacząć to wszystko składać by sklejka na burty i sklejka na wręgi stała się czymś więcej niż tylko półfabrykatem
Trzeba dać żaglówce kształt czyli zrobić pierwszy krok w kierunku ożywienia tych wszystkich kawałków sklejki walajacych się po betonowej podłodze starej kotłowni.

Wycięte wręgi czekające na ciąg dalszy, który tym razem jest już ciut, ciut...

I zaraz prawie po tym

Tu już widać kształt. Wszystko się chwieje i zamiast dna jest wielka dziura ale już widać kształt...

Cdn

Dodo budowniczy

 

Poprawiony: wtorek, 06 października 2015 21:20  
Joomla SEO powered by JoomSEF