Łódką do marzeń – czyli jak powstała moja Pasja 450 cz 6

czwartek, 26 maja 2011 22:31 Skalpel
Drukuj

Witam – zrobiło się już zupełnie chłodno – po zachodzie słońca wszystkie praktycznie prace od tego momentu przeprowadzałem już przy zamknętych drzwiach garażowych.

Farba której użyłem do malowania to Emapur marki Oliva kolor RAL 1024 (czyli żółty)

Ale wracjąc na chwilę jeszcze do masztu – który powstawał równolegle z kadłubem – zorganizowanie listew z których jest zrobiony okaząło sie wcale nie takie proste. W okolicznych sklepach z drewnem , to można co najwyżej sobie boazerię zakupić... Udałem się więc do Tartaku na obwodnicy Gdańska na wysokości Wrzeszcza. Zamówiłem tam stosownej długosci listwy czyli 5,56 m tłumacząc co i jak i że to na maszt i muszą być jakościowe. Po tygodniu telefon z Tartaku – dzwoni jakis pan i mówi , że listwy dla mnie przycięli, ale raczej lepiej żebym ich nie brał... no cóż , myślę zobaczymy o co chodzi. Jak przyjechałem to juz wiedziałem – w jednej i drugiej listwie było pełno sęków, z czego w jednej sęk byl tak duży , że listwa pod własnym ciężarem się łamała... No więc ustaliłem , a własciwie zaproponowano mi - żeby najpierw gdy dostaną towar, czyli świeżą tarcicę, abym przyjechał najpierw wybrać deski z których mi wytną dopiero te listwy :-). Oczekiwanie na odpowiednią dostawę trwało chyba z miesiąc, ale w końcu dzwoni ten sam Pan – Jest dostawa. Przyjechałem i ten sam Pan co poprzednio zaprowadził mnie do takiego baraku gdzie w środku była sterta takich ogromniastych dech. No jeszcze takich nie widziałem !

Zaczęliśmy przebierać i przekładać no i w końcu znaleźliśmy deskę która idealnie się nadawała. Odłożylismy ją na inne miejsce. Po około tygodniu przyjechałem juz po odbiór gotowych już listew – naprawdę Panowie z tartaku NAPRAWDĘ się postarali – litwy wręcz idealne – nawet nie były odrobine wypaczone i prawie bez seków 6 metrów długosci . I nawet jak na tamte czasy za te pracę nie zapłaciłem sporo bo jakieś 80 zl. Naprawdę wyrazy uznania dla załogi tartaku ;-) Będzie maszt jak sie patrzy :-)

No tak – listwy są , ale jak wykonać likszparę i nie zniszczyć listew ? Najpierw zacząłem dzwonić po róznych stolarniach kto by mi zrobił taką usługę. No i znowu zong – Albo nie chcą, albo mają za mało miejsca, albo licza sobie taka cenę, że ręce opadają. Nie sądziłem że będzie to problem, a tu masz babo placek. Ale skoro nie chcą zrobic, trzeba cos samemu coś wymyślić. I wymyśliłem – bardzo proste rozwazanie. Stary nóź od frezarki jeden koniec opiłowałem jako elipsę nadajac mu kształt przyszłej likszpary. Nastęnie zalozyłem go do struga – stąd elipsa – nóż jest pod kątem – jak patrzeć od przodu wystaje jako mniej-wiecej koło :-)

 

Ćwiczyłem oczywiście najpierw na bomie – nóż zamocowany w strugu – do struga przymocowałem listwy ograniczające, aby frezować szparę dokładnie w jednym miejscu i aby mi sę nóż nie przesuwał na boki i co chwile lekko dobijałem

 

Na pile tarczowej naciąłem rowek na głębość likszpary. A juz sam rowek prowadzenia likliny w żaglu wybierałem po malutku dobijając nóż coraz głebiej i strugając bardzo ostrożnie i bez pośpiechu – aż w końcu nóż wystawal na całą głębokość i wystrugalem praktycznie idealnie rowek na liklinę.

Całą operację powtórzyłem już na listwach masztu – wyszło jeszcze lepiej. W ten sposób po około trzech dniach miałem wykonane likszpary w maszcie i bomie za pratycznie tylko własny czas. Panowie specjalsci stolarze nie byli wcale potrzebni :-) Niech sobie krzesła i stołki robią , a nie maszty :-)

Listwy masztu i bomu skleiłem razem ze sobą – oczywiście likszparą do góry – co by mi nie wyciekła żywica i nie zatkała likszpary. Po utwardzeniu się żywicy ostrugalem na okraglo maszt i bom i gotowe – pozostalo jeszcze lakierowanie.

Z wykonania masztu jestem bardzo zadowolony, bo okazało się, że można całkiem łatwo i bez jakiegokolwiek przeszkolenia, dysponując wyłącznie ręcznym narzędziem wykonać bardzo dokadnie tak trudny element jakim jest maszt jachtu :-)

 

 

Na tej fotce – łódka już w zasadzie pomalowana obok maszt po sklejeniu w trakcie nadawania mu okrągłego przekroju. Zaprosiłem kolegów , aby mi pomogli ponownie obrócić łódkę abym mógł zacząć wykańczać pokład. Adam gdy ją zobaczył - jak na tej fotce – powiedział „ normalnie MacGyver'' :-) Dla takich chwil warto poświęcić czas – każdy kto budował cos takiego z pewnoscią takie chwile przeżył :-)

Od lewej- Adam, Darek i Marcin – Adam pomagał zorganizokać klej i metale nierdzewne, Darek sklejkę i mikrobalon, a Marcin pomagał mi transportować materiał z tartaku i do piwnicy. Każdy z nich poswiecił trochę czasu – Panowie bardzo Wam dziekuję :-)

Increase

I wreszcie łódka odwrócona – wykańczam , montuję osprzęt i będę lakierował :-)

 

Poprawiony: czwartek, 26 maja 2011 22:46  
Joomla SEO powered by JoomSEF