Pasja 400 - Odc 4

czwartek, 15 maja 2014 23:29 Piotr Izydorek
Drukuj

Ostatnio udaje mi się wieczorami popracować nad łódką, więc mogę zamieścić małe podsumowanie. Skupiłem się nad mniejszymi elementami, które kleję w garażu i zanoszę na noc do kotłowni (dzięki Skalpel za radę).

Kupiłem w końcu piłę, którą mogę ładnie ciąć tarcicę na listewki. Dechy są długości 4,3 m więc na maszt nie starczy, ale myślę, czy nie dałoby się jakoś pokleić masztu z krótszych listew, bo nigdzie nie mogę kupić odpowiedniego materiału (dł. 5,56m).

 

Żeby nie zanudzać, fotki:

Docięte i gotowe do klejenia listwy na grodzi.

A oto moja chińska koleżanka z castoramy :-) Tnie w miarę prosto i ma silnik 3 fazowy, dzięki czemu nie staje nawet na grubym materiale - testowałem dębowy klocek 6cm i nie było problemu. Jak na razie jest ok, ale jeszcze nie polecam.

Gródź już upaćkana żywicą (epidian 5 + PAC) i ściśnięta. Z tymi ściskami to było tak: od kilku miesięcy za każdym razem jak byłem w sklepie budowlanym, to kupowałem jeden ścisk. Dzięki temu uzbierało się ich całe wiadro, a ja nie poczułem utraty gotówki - polecam ten system, z tym, że trzeba kupować po trzy ściski, bo ich zawsze jest mało.

Sklejone pokładniki (tak to się nazywa?) Później dociąłem listewki i wyczyściłem z kleju. Promień wcięcia odbiłem z okrągłego papieru ściernego - takiego na rzep 125mm.

Połowa skrzynki mieczowej przed czyszczeniem.

Sklejone dwa kawałki sklejki 10mm. Powstała z tego płetwa steru, której jeszcze nie uwieczniłem na zdjęciu. Szlifowałem ją kątówką z papierem 40 - pył miałem w nosie, uszach i oczach. Masakra, ale przyzwyczajam się, bo czuję, że szlifowanie kadłuba po laminowaniu to będzie rzeź.

No i skrzynka po szlifowaniu. Dziś skleiłem drugą część z listwą i czekam aż przyjdzie kurierem podkład i lakier Olivy, które zamówiłem po konsultacjach z Panem Maderskim. W ten sposób zabezpieczę wnętrze skrzynki i będzie spokój na parę lat, mam nadzieję.

Forpik. Przymierzam gróź i ups! Nie pasuje. Pokładnik grodzi jest wyższy od burt o 1 cm. Mierzę wszystko jeszcze raz i wygląda na to, że wszystko jest ok. Szlag mnie trafił, więc poszedłem do domu (to było wczoraj). Znów konsultacje z konstruktorem i w rezultacie szlifuję pokładnik, dopasowując go do burt. Będzie po prostu ciut większa krągłość i już. Nie mam siły dociekać, gdzie zrobiłem błąd. Trudno.

Tak to wyglądało w zbliżeniu.

Na dziś tyle. Następne będzie mocowanie steru i inne drobiazgi. Lakiery przyjdą po weekendzie, więc mam kilka dni na dopracowanie szczegółów.

W nadchodzącym tygodniu chcę laminować połączenia wewnętrzne, tak żeby po powrocie z urlopu wziąć się za laminowanie kadłuba. A na urlopie też nie odpocznę od tematu, bo wybieram się na Bałtyk, żeby nie zapomnieć jak się żegluje. Niektórym tylko jedno w głowie...

 

 

 

Poprawiony: sobota, 17 maja 2014 22:29  
Joomla SEO powered by JoomSEF