Sztrandek 650 - cz.12

poniedziałek, 03 września 2012 02:08 Andrzej Chrząszcz
Drukuj

 

 

Witam!
Wydawało mi się, że skończyłem ze szpachlowaniem i szlifowaniem  powierzchni przed laminowaniem - niestety!
Laminowanie czas zacząć!
- i tu pierwsze zaskoczenie - zakupiona w ilośći 10 litrów żywica miała konsystencję jadalnego oleju kujawskiego -  pierwsza myśl, ponieważ sprzedawca rozlewa ją z beczek do 5 litrowych pojemników to prawdopodobnie  dodaje do niej jakiś rozpuszczalnik, uzyskując w ten sposób dodatkowy dochód / tu muszę przeprosić sprzedającego za posądzenie o nieuczciwość/. Sprawdziłem - gęstość żywicy to 1,4 grama na cm sześcienny - wszystko więc w porządku, konsystencja prawidłowa - co nie sprawia że problem położenia jej na powierzchi skorupy, gdzie miejsc poziomych na lekarstwo, znika.
- spływa lawinowo a nawet gorzej - jak woda nawet przy namniejszym odchyleniu powierzchni od poziomu. Wyobrażony sposób - rozlewam żywicę i rozkładam na niej przygotowany płat maty szklanej/ zakupiłem pilotażowo razem z żywicą i utwardzaczem 10 m2 maty/ spalił na panewce. W pomieszczeniu, w którym mam zamiar laminować brak jakichkolwiek mozliwości manewrowania kadłubem w poszukiwaniu poziomych fragmentów powierzchni. Cóz "nie kijem go to pałką".
Wykombinowałem sobie, żę będę moczył matę, i tak nasączone, przycięte płaty będę przyklejał - dociskal do powierzchni kadłuba.
W tym celu, z rynny PCV zrobiłem korytko długości 1,40 m / mata jest szerokości 1,3m/ . W miedzyczasie zrobiłem sobie wałek metalowy do dociskania przygotowałem pojemniki z podziałką, strzykawki do odmierzania utwardzacza, zaopatrzyłem się też w pakiet jednorazowych rękawic, różne szpachelki i pędzle a także w rozpuszczalnik do poliestrów.
Dobra - do roboty!
Przyciąłem pas maty szerokości 30 cm  długości 130 cm / sypie się z niego - lepiszcze, którym posklejane są poszczególne igły wydaje się być słabe - ale widocznie tak ma być/ , przygotowałem żywicę - do 1 litra żywicy dodałem  5 ml utwardzacza i po dokładnym rozmieszaniu wlalem ją do korytka. Jak na razie wszystko w porządku. Przycięty pas maty zanurzyłem w rozlanej w korytku żywicy i chcąc przyśpieszyć nasycenie zacząłem go dociskać i przewracać - tu obuchem w ...  w rękach pojawiły się strzępki, poszczególne igły oddzieliły się od siebie,  z  pasa maty zrobiła się  masa żywiczno - igłowa bez możliwości przeniesienia na kadłub - chyba że garściami albo widelcem, w dodatku zaczęło to wszystko żelować, więc czym prędzej opróżniłem korytko / może się jeszcze przyda/ wylewając zawartość, jako że nie miałem gdzie tej żywiczno-igłoszklanej masy wykorzystać, do pojemnika na odpady.
Cóż, nauka kosztuje, wiem że lepiej i taniej uczyć się na cudzych błędach ale nauka na własnych jest skuteczniejsza, im bardziej boli tym lepiej się utrwala - doczytałem, że lepiszcze, którym połączone są igły maty, rozpusza się w styrenie zawartym w żywicy, więc moczenie większych płatów maty i przeniesienie tego namoczonego kawałka w całości jest niemożliwe..........
Sumując:
- strata - 1 litr żywicy, 5 ml. utwardzacza, 0,4 m2 maty,  1 para rękawic jednorazowych, czas i praca;
- zysk - "doświadczenie".
Co dalej?
Pierwsza myśl - nie laminować - wyszpachluję wszystko, wyszlifuję,  na to 5 razy jakiś dwuskładnikowy lakier i te wszystkie antyporosty itp, konstrukcja jest naprawdę solidna na pewno mnie przeżyje, a potem choćby i potop.
Dotarła zakupiona w ilości 50 m2 tkanina rowingowa i 50 litrów żywicy poliestrowej oraz utwardzacz.
Opamiętanie;  "jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma" - zmiana koncepcji - dwa razy tkaninna, pomiędzy zaś płatami tkaniny mata  układana na mokrą jeszcze pierwszą warstwę tkaniny.
Jako że nigdy takiego materiału / tkaniny szklanej/  nie widziałem, z ciekawością "obadałem organoleptycznie" ten produkt a wysnute wnioski to: mocna, miła w dootyku, śliska, splot raczej luźny , nitki osnowy i wątku tej samej grubośći, bez smaku i zapachu, na pewno po namoczeniu w żywicy możliwa do przeniesienia. Zrobiłem wieszak, na którym powieszona została rolka. Szerokość tkaniny  130 cm.
więc namoczenie w rynnowym korytku bez problemów.
Nie kupiłem tego /tkaniny, żywicy/ w celach dekoracyjnych, dla  miłego wyglądu czy zapachu więc jeszcze raz, skaczemy, najlepiej od razu na "głeboką wodę".
Do zalaminowania zaplanowałem dziobnicę z zakładkami na burty po 65 cm z obu stron /błąd - chyba najtrudniesza do zalaminowania część kadłuba/ , odciąłem z rolki pasek 120 cm otrzymując płat o wymiarach 135 cm x 120 cm / błąd - za duży/; urwałem  /nie ciąłem/ mniej więcej taki sam kawałek maty
- do 2 litrów żywicy / błąd - za dużo/ dodałem  z 20 ml utwardzacza / błąd - za dużo, chociaż zgodnie z instrukcją/;
- w korytku ułożyłem przyciętą tkaninę i wlałem prygotowaną żywicę, ładnie pokryła materiał, rozlała się na całości, kilkakrotnie ją przewróciłem - i tak pięknie nasączoną /okazała się dosyć ciężka, trzeba ją było odpowiednio złapać w żadnym przypadku za brzegi/ przeniosłem na dziobnicę starając się ją odpowiednio centralnie ułożyć. Po podociskaniu jej w punktach, które pozwoliły na utrzymanie jej na miejscu - wyraźnie miała ochotę zsunąć się na posadzkę, przycisnąłem do niej przygotowny płat maty - i tu nie było łatwo - wcale nie chciał się trzymać, przytrzymując go jedną ręką drugą chwyciłem przygotowany wałek miękki i rozpocząłem wałkowanie dociskające - wyglądało dobrze, żywica zaczęła przenikać przez matę, wszystko trzymało się powierzchni, pojawił się jednak problem, żywica zaczynała żelować a pod spodem w  wielu miejscach było jeszcze powietrze, ponadto w rynience zostało jeszcze około 0,8 litra żywicy z której zaczynała się robić galareta.  Szto diełatć - panika, pal licho ważnieszy laminat - wałkuję, dobijam pędzlem / nazywa się to podobno tapowaniem/, wałkuję metalowym - w końcu rozcinam w miejscach gdzie największe bąble, do wałków i pędzla zaczynają przyklejać się igły maty, tkanina przestaje kleić się do sklejki - ropocząl się proces żelowania i nic już nie pomoże  - podsumowując jednym słowem FALSTART, jeszcze innym KLAPA czyli DU.. Zimna - idę na papierosa.
Przy kawie i papierosie refleksja, uspokojenie i analiza błędów.
Ktoś zapyta, i na pewno będzie to racjonalne pytanie  - dlaczego ten facet robi to sam? Czyżby nikt nie chciał mu pomóc - nie stać go na wynajęcie pomocnika - pracownika, nie ma rodziny, przyjaciół , na pewno byłoby łatwiej, uniknąłby wielu problemów.
Odpowiedź: Mam rodzinę, przyjaciół, żaden problem wynająć sobie pomocnika, chętnym do pomocy codziennie muszę wyjaśniać,że ta budowa to  3 TM i jedno MK:
1. Tylko Moje miejsce;
2. Tylko Moje narzędzia
3. Tylko Moja praca
Budowa tego jachtu to mój kaprys - "Kaprys" - czyż nie piękna nazwa dla jachtu!
Jednak do rzeczy:
Po przeanalizowaniu błędów i wyciągnięciu wniosków zabrałem się do pracy. Zeszlifowałem  miejsca, w kórych powstały "powietrzne namioty" zerwałem niedoklejone płaty tkanino-maty - odpadu uzbierało się 3/4 dziesięciolitrowego wiadra nie mówiąc o tym co rozpyliło się w powietrzu lub wyniosłem na sobie. W niektórych miejscach tkanina zespoliła się ze sklejką doskonale wręcz cudownie.
Wszystkie powstałe w wyniku tego nierówności wyszpachlowałem i wyszlifowałem.
Wylaminowałem tkaniną szklaną  z obu stron kadłuba najbardziej pionowe połacie burt o powierzchni 80 cm x 130 cm - wyszło pięknie, żadnych bąbli, tkanina przylega idealnie.
Sposób w który to wykonałem, prawdopodobnie kontrowersyjny, przedstawię w następnym odcinku - mam nadzieję nie spowoduje jakiegoś uszczerbku na zdrowiu  u "fachowców" .
Mój cyrk moje małpy.
- teraz fotki:

Wylaminowana tkaniną powierzchnia burty przy rufie - żadnego bąbelka, przylega idealnie ! Tak samo z drugiej strony.

Powiększ

 

- te różnice w odcieniach to światłocienie, faktycznie kolor jest jenolity.

Powiększ

 

Płat maty szklanej przygotowany do namoczenia w żywicy:

Powiększ

Mata szklana - struktura jest dość luźna:

Powiększ

Wykonany samodzielnie metalowy wałek do docisku i nabarciej przdatna szpachelka;

Powiększ

Narzędzia i pojemniki używane do laminowania:

Powiększ

Stół do przygotowania maty oraz wykonane z rynny korytko do nasycenia tkaniny:

Powiększ

Rolka tkaniny na wieszaku - zwisa przgotowny do odcięcia płat:

Powiększ

Skrawki maty zerwane po nieudanym laminowaniu:

Powiększ

Widok wyszpachlowanej powierzchni burty przy dziobnicy po pechowym położeniu tkaniny:

Powiększ

 

Pozdrawiam serdecznie!

A. CH.

 

Poprawiony: poniedziałek, 03 września 2012 08:07  
Joomla SEO powered by JoomSEF