Sztrandek S-650 cz.1

poniedziałek, 11 sierpnia 2014 22:34 Łukasz
Drukuj

 

Cześć !
Nazywam się Łukasz.
Przez dużą ilość kajakowych podróży, akweny wodne i rzeki zaczęły mnie interesować coraz bardziej aż doprowadziły mnie do marzeń o budowie łodzi. Ta pasja-"obsesja" i monotematyczne rozmowy towarzyszyły mi potem ze zmienną siłą, czasem wszystko wygasało na kilka miesięcy a czasem zapalało się na długo jednak bez możliwości realizacji celu. Myśli o budowie własnego jachtu napędzały moją wyobraźnię od kiedy tylko zobaczyłem w sieci plany autorstwa Pana Wojtka Kasprzaka, chodziło wtedy jeszcze o wersję Sztrandka 495.  Musiało upłynąć wiele lat przez które prowadziłem poszukiwania rozmaitych konstrukcji i mogłem spróbować żeglarstwa na zalewie, morzu. Nie miałem od kogo nauczyć się podstaw więc zrobiłem sobie normalny kurs i patent, trochę popływałem co pozwoliło mi zdać sobie sprawę z pewnego minimum istotnych zagadnień a najważniejsze nie zmarnować czasu. Musiałem przetrawić wszelkie kontrargumenty otoczenia które co dziwne było zdecydowanie przeciwne mojej "fanaberii" i skutecznie bombardowało mój cel.
Dopiero w tym roku zapadła decyzja o rozpoczęciu budowy mieczowo balastowego S-650 w wersji listewkowej.
Nawiązałem kontakt za Panem Wojtkiem Kasprzakiem - dokładnie odpowiedział na ogromną ilość moich pytań jak też udostępnił zupełnie nowe szczegółowe rysunki uwzględniające konstrucję słomkową.
Plany te są w moim przekonaniu prostsze w realizacji od wersji sklejkowej jednak mogą być one bardzo pracochłonne co jest dla mnie bez znaczenia - chodzi przecież o mocny i trwały kadłub no i przyjemność z roboty.
Nie będzie to szybka budowa, relacje będą nie za częste, choć możliwe są skokowe przyspieszenia.
Elementy będą powstawać w pomieszczeniu jednak montaż i laminacja ma nastąpić pod chmurką.
(Działam pod Warszawą)
Podczas budowy zamierzam stosować się prawie ściśle do zaleceń Konstruktora a jakiekolwiek odstępstwa i tak konsultować. Liczę też na Wasze rady i doświadczenie.
Na wiosnę 2015 planuję rozstawić wszystko na helingu i poszyć listewkami tak aby oszlifowany kadłub poddać przed jesienią jedynie saturacji epidianem.
Na pierwszy ogień wykonam dziobnicę bo szkoda czasu. Po dziobnicy biore się za kolejne wręgi stałe i buksztele.
Teraz utknąłem na poszukiwaniach drukarni w Warszawie lub okolicach -  Śmieszne bo nigdzie nie mogą mi wydrukować z pliku DXF , oferują konwersję do PDF i dopiero druk a w PDF coś dziwnie skala się powiększa.
Jak się zdenerwuję to chyba wykreślę przekroje na brystolu w oparciu o siatkę, ale obawiam się niedokładności a i tak potem będzie trzeba cyrklem pracowicie cofnąć po obwodzie 20mm poprawki na poszycie.

 

 

Poprawiony: wtorek, 12 sierpnia 2014 10:30  
Joomla SEO powered by JoomSEF