Witam wszystkich wodniaków.
Na początku coś krótko o sobie, mam na imię Artur i mam 44 lata i zawsze, kiedy byłem nad wodą z zazdrością patrzyłem na wszelkiego rodzaju sprzęty pływające, zawsze sobie powtarzałem że kiedyś sobie coś takiego sprawie, w 2012 roku dojrzałem do tej myśli. Zacząłem dużo czytać, dużo oglądać, po prostu zacząłem się tym interesować, bo moje przygody z wodą kończyły się na kajaku lub rowerze wodnym i właśnie wtedy trafiłem na tę stronę i właśnie ta strona przekonała mnie, że nie trzeba się zastanawiać tylko brać się do roboty i coś w końcu kupić.
Na końcu 2012 roku to był chyba październik znalazłem coś, co zwróciło moją uwagę, a to że stała ona niedaleko mojego miejsca zamieszkania to się zdecydowałem i kupiłem motorówkę kabinową dł. 6m. sz. 2m. oczywiście do kapitalnego remontu.
Oczywiście byłem tak na polony na pracę i na razie w miarę prostą, że przez 40h nie wychodziłem z garażu i rozebrałem ją na części pierwsze.
Czyszczenie środka i pierwszy w życiu kontakt z żywicą celem zaklejenia otworów których nie będę potrzebował na swojej łódce, oczywiście chodzi mi o otwory po silniku stacjonarnym, po WC, i po zlewozmywaku.
Teraz kiedy jest w miarę lekka, czas na zrobienie przyczepki i sprawdzenie szczelności pozaklejanych otworów.
Dziwne ale próbę wody przeszła pozytywnie( mogę zmienić fach na szkutnika), czas na dalsze kurzenie czyli czyszczenie zewnętrzne.
Dolna cześć łodzi pojechała do lakiernika ja biorę się za górę.
Odebrałem dół od lakiernika.
Czas na podłogę czyli wręgi, najpierw oczywiście zrobiłem z kartonu dopiero potem ze sklejki wodoodpornej 18mm.
Zamontowanie pompy zenzowej, połączenie podłogi z burtą, założenie góry.
Teraz zabawa w stolarza i tapicera.
Żeby było można pływać w każdą pogodę, trzeba pomyśleć o dachu i zamówić plandekę
Znowu lakiernik teraz góra ( zaczyna mnie się podobać )
Przykręcić to co odkręciłem i pomału wykańczać środek.
Całe szczęście że już lato, trzeba uciekać na zewnątrz, bo po skręceniu dachu nie wyjadę, za niskie drzwi garażowe.
Z ciekawości czy utrzymuję się na wodzie pojechałem ją zwodować, trochę dziób za nisko ale dojdzie silnik i powinno być Ok
Teoretycznie można wypływać a w praktyce się okaże
Wrzesień 2013r, pierwszy kontakt z dużą wodą ( Wisła ). Można powiedzieć że jest OK bo wyprawa udana ale do poprawy pawęż za wysoko silnik, łapie kawitacji
W 2013r już nigdzie nie byłem, przez zimę oczywiście ją ulepszyłem i na przełomie czerwca i lipca tego roku wybrałem się Wielką Pętlą Wielkopolski KONIN – KONIN , było znakomicie chociaż to na pewno za mało powiedziane. Polecam wszystkim tą trasę 700 km pięknej wody.
Na przyszły rok też planuje WPW ale dochodzi do niej jeszcze SANTOK- ŚWINOUJŚCIE-DZIWNÓW- SANTOK, zobaczymy co z tego wyjdzie. Pozdrawiam wszystkich jakby ktoś miał jakieś pytania to pisac na email Adres poczty elektronicznej jest chroniony przed robotami spamującymi. W przeglądarce musi być włączona obsługa JavaScript, żeby go zobaczyć.