SzkutnikAmator.pl

  • Zwiększ rozmiar czcionki
  • Domyślny  rozmiar czcionki
  • Zmniejsz rozmiar czcionki
Home Laminatowe Żaglowe NARWAL900 S/Y Docent - remont po trochu Wnioski po sezonie, przygotowania do zimy

Wnioski po sezonie, przygotowania do zimy

Email Drukuj PDF

Zanim zaczniemy: serdecznie pozdrawiam wszystkich moich Czytelników, fajnie że dotarliście aż tutaj. Kilku z Was spotkałem osobiście, usłyszałem opinie, że się fajnie czyta. Dzięki :) Może trochę za dużo piszę, nikt nie lubi czytać elaboratów, ale tak już mam. Przyczyną może być, że skończyłem Technikum Humanistyczne, chyba jedyne w kraju. Nie taki miałem zamiar, życie miało inną koncepcję... fajnie było, ale to już zupełnie inna historia.

Wracając do tematu, najpierw wnioski, przy okazji chciałbym podzielić się swoimi pomysłami, nawet jak nie wykorzystam, to może kogoś zainspiruję ze skutkiem pozytywnym? Przy okazji liczę na komentarze, a może inne, lepsze pomysły?

Miniony sezon pokazał co ma być zrobione. Kto czytał książkę? Kpt. Mamert Stankiewicz mówił: „Znaczy, to trzeba wykonać. Znaczy pan to wykona” „Znaczy, wszystko musi być zrobione PORZĄDNIE”. Nie żebym uważał, żeby mówił do mnie, ale może dotyczyć wszystkiego. Czyli wiem co ma być zrobione i wiem jak :) . Nazwa jachtu pozostaje i zobowiązuje.

Wadą remontu kapitalnego jest to, że trzeba po nim poprawić wszystko. Im mniej mamy doświadczenia, tym więcej do poprawki: może więc być tego dużo. Remontowanie jachtu w ciągłej eksploatacji ma tę zaletę, że trochę się zrobi i już coś wiemy. Nie za dużo na raz, bo w kolejnym etapie nie starczy czasu na poprawki. W tym przypadku więcej nie znaczy lepiej. Ale po kolei.

Próba wody

Ten sezon był próbą wody dla nowego zabezpieczenia antyosmotycznego i antyporostowego. W sezonie wykonałem jedno nurkowanie, nie zauważyłem niczego niepokojącego, ale dopiero po wyciągnięciu z wody i umyciu nastąpiła długo oczekiwana chwila prawdy:

Increase

LB umyta, PB jeszcze nie

Increase Increase

Płetwa steru: podobnie jednostronnie umyta

Jest nie tylko lepiej niż się spodziewałem. Jest bardzo dobrze. Nie ma nic do poprawki, poza skaleczeniem na dziobie i uchrupanym kawałkiem szpachlówki na krawędzi otworu studzienki (płytką kawitacyjną). Oszczędzi mi to czasu przed następnym sezonem. Natomiast musiałem antyporost umyć. Najwięcej glonów było tuż pod linią wody, ale w miarę łatwo zeszły: użyłem szczotki i węża. Tyle że antyporost też się zmywa. Umyłem tylko burty i obło, dno nie było bardzo obrośnięte, może glony miały za mało światła. Najbardziej obrósł ster i jarzmo steru, na którym były muszelki: wykonane jest z kwasówki i nie było niczym zabezpieczone. Wyczyszczę i pomaluję antyporostem. Inne kadłuby są czyste, koledzy nie musieli myć, może mieli inne, mniej ekologiczne preparaty. Podobno antyporost SeaLine obrasta jak się stoi. „Znaczy trzeba pływać.”

Zobaczymy jak przetrwa zimę, jeżeli są jakieś niewidoczne szczeliny to zamarzająca w nich woda powinna to rozsadzić. P. Sławek Kawerski twierdzi, że jak do tej pory się nie pokazało, to nie powinno się już nic pokazać. Jeżeli tak, to pozostanie jeszcze sezon lub dwa i trzeba będzie domalować antyporost.

Increase

Rufa

Na wiosnę trzeba będzie podnieść linię wody na rufie. Przedtem stał bez silnika, rufa była bardziej wynurzona więc niżej się zaznaczyło. Poza tym, trochę mi nie wyszło, bo przecież silnik nie waży aż tak dużo. To jest właśnie to miejsce, o którym pisałem wcześniej, gdzie linia antyporostu zagina się w dół. Na wiosnę trzeba będzie podmalować odrobinę wyżej. Jak będzie czas, poprawię te zaszpachlowania wklęsłości na burtach.

Silnik i studzienka

Do następnego wodowania należy zakończyć studzienkę. Silnik w studzience, na chwilę obecną jest podnoszony i opuszczany wyłącznie na przystani. Powinna być możliwość podnoszenia go podczas pływania na żaglach, przynajmniej aby schował się w obrysie kadłuba, dla zmniejszenia oporów. Na przystani najlepiej jakby całkiem podnosił się z wody, zaoszczędzi się na silniku: moczył się po oś i teraz wygląda tak:

Increase

Spodzina po pierwszym sezonie: śruba moczyła się 6 tygodni. Made in PRC?

Istniejącej windy nie ma sensu poprawiać: tnie się, poza tym i tak ma za mały skok. Okazała się za mała do tego silnika, gotowej się nie kupi, trzeba wykonać drugą. W czasie sezonu się nie zepsuła, po zdjęciu silnika wózek opada pod własnym ciężarem. Oryginalnie był mniejszy silnik, ale pływane było (podobno) po Zegrzyńskim, Włocławski jest bardziej wymagający. Rozmiary studzienki w zasadzie wykluczają zastosowanie klasycznej windy typu sanie z wózkiem: musiałbym skrócić i tak już mały kokpit. Prowadnice musiały by być oddzielnie, szeroko, po bokach silnika. Ale z uwagi na ich długość muszą być sztywne, a przez to szerokie i może mi się to wszystko nie zmieścić. Jest to jeden pomysł.

Increase

Ponieważ prowadnice będą nie przed a po bokach silnika, w linii środka ciężkości, a dodatkowo rozstaw osi rolek będzie większy, to nacisk na rolki powinien znacznie się zmniejszyć. Dodatkowo chciałbym mieć możliwość wyciągnięcia górą całego wózka wraz z silnikiem. Można by zastosować rolki kotwiczne: pasują na rurę 5/4’, w razie konieczności wymiany można dokupić.

Drugi pomysł to odwrócony pantograf. Półka będzie poruszała się po łuku na 4 ramionach, które będą zespawane ze sobą parami dla usztywnienia. Ramiona będą zamocowane wahliwie do pawęży od wewnątrz i będą biegły po obu stronach kokera. Tracę co prawda tą przestrzeń, ale i tak jest średnio użyteczna: cokolwiek tam wrzucę, muszę się później po to wczołgać.

Increase

Tu nie będzie ryzyka zacinania się prowadnic, bo ich po prostu nie ma. Tylko trzy elementy ruchome. Dopuszczalne są większe niedokładności, w razie potrzeby łatwo będzie poprawić. Łatwiej też odseparować drgania, poprzez zmontowanie wszystkiego na podkładkach gumowych. Można też będzie rozważyć dołożenie sprężyny pomagającej unieść silnik. W stosunku do poprzedniego rozwiązania ma te wady, że nie da się wyjąć silnika z półką, oraz, że jest to pionierska konstrukcja.

Samą studzienkę należy też oddzielić od bakisty i kabiny. Obecne ścianki studzienki zostaną przedłużone w górę do siedzeń kokpitu, tworząc komorę dla silnika. W przypadku budowy pantografu ścianki będą musiały biec do pawęży, i dodatkowo, przynajmniej jedna z nich musi mieć szczelne drzwiczki rewizyjne, żeby był dostęp do mocowania ramion. Po zamknięciu komory sztorcklapą i pokrywą spaliny będą mogły wydostawać się tylko przez kratkę wentylacyjną w pawęży. Jeżeli wentylacja samoistna nie da rady, założę wyciąg. Wlot będzie na dolnej krawędzi wanny kokpitowej, wylot na pawęży za kokerem.

Prowizorka w postaci kołnierza na spodzinę się sprawdziła. Woda mniej się gotuje na wstecznym, przy okazji mniej spalin dostaje się do studzienki. Chciałbym wykonać drugi kołnierz, bardziej dopasowany i szczelny na tyle, by ograniczyć przedostawanie się spalin do studzienki do minimum.

Sam silnik też wymaga dostosowania. Studzienka jest za mała na graniczny promień gięcia cięgien telefleksu. Rozważam możliwość założenia ich odwrotnie, wykonania zwrotnicy lub zmiany ich na teflonowe (to chyba najlepsze). Gniazdo wiązki przewodów wchodzi w kolizję z mechanizmem podnoszenia i ścianką studzienki. Można by je odkręcić od podstawy i zamontować wewnątrz, zmieści się pod pokrywą wraz z wtykiem.

W studzience jest siwo od spalin, dostają się tam gdy silnik pracuje na luzie lub wstecznym: dwusyf musi dymić. Kołnierz może nie wystarczyć. Wpadłem na pomysł, żeby doprowadzić powietrze z zewnątrz pod pokrywę, co zapobiegnie duszeniu się silnika w spalinach. Po uszczelnieniu pokrywy z podstawą gaźnik nie będzie pobierał powietrza ze studzienki i nawet jak spaliny będą się zbierały, nie zaduszą silnika.

Uprzednio zakładałem wykonanie wypukłej pokrywy, pod którą schowałby się całkiem podniesiony silnik. Powstaje przez to konieczność znacznej przebudowy rufy, tym bardziej skomplikowanej, im lepiej ma to wyglądać. Należałoby również podnieść rumpel, czyli przedłużyć jarzmo steru i koker. Po konsultacjach zdecydowałem, że wykonam chyba najprostszy wariant z możliwych: silnik podnoszony całkowicie z wody na przystani, w czasie pływania ile się da. Komora silnika w czasie pływania będzie przykrywana płaską pokrywą, równą z siedzeniami lub nieco wyższą, do stania na przystani będzie druga, wyższa pokrywa, którą będzie się przykrywać komorę po postawieniu rumpla. Jak się okazało, trzeba też wykonać „eine neue aussenbordmotorshachtstortzklappen” (uwielbiam ten język): sklejka była zabezpieczona pokostem i bejcą, już mam na niej hodowlę penicyliny.

Z uwagi na długość cięgien i przewodu od manetki miałem pełną swobodę w wyborze miejsca mocowania. Miejsce wybrałem dobre, wygodnie się operuje, ale ten bezningrotfał przeszkadza w siedzeniu: szeroko nie jest.

Increase

Bezningrotfał

Mogłem dać go z tyłu, jak była poprzednia manetka, ale wolałem żeby był ręką. Mam na to pomysł: wykonać jaskółki w oparciach kokpitu, żeby wykorzystać tą przestrzeń, można tam będzie wrzucać różne drobiazgi. Należałoby od środka dolaminować dno z odpływem. W jednej z nich założę na stałe manetkę, echosondę (czy da się przedłużyć przewód? Za to będzie dobrze widać LCD, bo będzie zawsze w cieniu) i rozdzielnicę z przełącznikami do świateł.

Założyłem, że nową zabudowę wykonam z płyt z laminatu poliestrowego wykonanych w infuzji próżniowej. Płyty zamierzam zakupić u Adama (czekam na próbki), wykonam z nich nowe pokrywy oraz grodzie i wzmocnienia wewnątrz. Wycięte, dopasowane i sfazowane elementy będą łączone na tkaninę z E5 podobnie jak postępuje się w przypadku sklejki. Zaoszczędzi to wiele pracy, gdyż najpierw musiałbym wykonać szablony na łódce, przewieźć do garażu, zrobić na nich płyty, zawieźć je na miejsce i wlaminować. Tak też można, ale wykonane w ten sposób elementy będą słabsze i cięższe: płyty od Adama mają piankowy rdzeń i minimalną możliwą ilość żywicy w laminacie. Tylko w miejscach wymagających dużej wytrzymałości usunę piankę i zalaminuję na grubo.

Increase

Rumpel

Przyjmując ostateczną koncepcję nie muszę go podnosić, ale wygodniej by było żeby był wyżej. Ten jest wykonany z kilku deseczek o różnych kolorach. Chciałbym wykonać podobny, tylko wygięty ku górze. Na zdjęciu dobrze widać o co chodzi, odbijacz spełnia rolę samosteru :) Jakie gatunki drewna (z krajowych, to jest polski jacht) polecacie?

Żagle

Fok zostanie obszyty, zamówiłem zdejmowany pokrowiec na bom oraz tent na kokpit. To już drugi sezon, kiedy żagle nie są zabezpieczone, zwłaszcza fok. Grot w poprzednim sezonie nie był zakładany, bo nie miał pełzaczy, w tym sezonie przykryłem go kawałkiem banera reklamowego. Lepsze to niż nic.

Obszyty fok i zdejmowany kaptur z bomu na grot są najtańszą opcją. Rozważałem wciągany rękaw na foka, ale widziałem takie rozwiązanie na innym jachcie, przy najlżejszym wietrze koszmarnie się telepie i tarmosi całą łódką. Mimo że stał 30m ode mnie nie mogłem zasnąć i nie wyobrażam takiego oscylatora nad głową. Do grota nie chcę stosować klasycznego lazy jacka, zastosuję tylko same linki na pierścieniach, żeby ułatwić zrzucanie żagla. Trzeba tylko dołożyć rolki na maszcie.

Maszt prócz rolek lazy jacka dostanie dwie knagi do fałów foka i w przyszłości balona. Nie ma sensu zajmować miejsca na zaciskach fałowych tymi fałami, bo i tak cały sezon ich nie ruszam. A miejsce się przyda, bo dołożę refpatent i obciągacz bomu.

Inne drobiazgi

Increase

Pomost

Pomost kąpielowy będzie miał drugą funkcję, muszę go odkręcić i zabrać do przeróbki. Trzeba założyć nowy greting i przy okazji chcę dołożyć półkę do silnika. Zamontowana tuż przed wodowaniem prowizorka się sprawdziła: była użyta tylko raz, założyłem elektryczny silnik do manewrów: 84lbs,1kW/24V prod. Ch.R.L. daje radę przy tej łódce, o ile wiatr nie przeszkadza. Taki pagaj na baterie. Górna krawędź półki, przy krótkim silniku jest odrobinę za wysoko. Albo półka będzie niżej i rurka będzie przecięta i podnoszona razem z gretingiem, albo cały pomost założę niżej. W razie awarii silnika w studzience będzie szansa żeby się poratować. W sam raz na zajęcie w garażu.

Bateria słoneczna nie dotrwała nawet do końca sezonu. Przypuszczam, że sklejka napiła się wilgoci z opadów, zwiększyła nieznacznie wymiary, jednak wystarczająco, by przerwać któreś z połączeń. Należało nakleić ją na jakieś tworzywo, teraz już za późno. Miała służyć do napędu wiatraczka żeby wyrzucać stęchłe powietrze z kabiny. Poprzedniej zimy się sprawdziło, działało nawet pod plandeką, teraz pozostaje jedynie grawitacja. Nie udało się jej uratować, ale przynajmniej próbowałem.

Przez okna się nie leje, ale nadal coś kapnie. Są inne podejrzane miejsca: słupki sztormrelingu, mocowanie szyny wózka szotowego, od rufy leje się najwięcej: krawędzie pokryw mają ledwo ponad 2cm, wystarczy deszcz i wiatr. Ponieważ teraz nie ma grodzi, leje się do zęzy. Przydałoby się to poprawić.

Koniec sezonu

ZnaczyKapitan już na placu, tym razem na oponach, belka pod falszkil jest asekuracyjnie podłożona, żeby w razie zapadnięcia się opon nie oparł się o grunt. Przed i za falszkilem są słupki z opon od ciężarówek, po bokach po dwa słupki z mniejszych opon.

Po ustawieniu na placu zabezpieczyłem jacht na zimę: maszt wzdłuż, położone słupki relingu, na to plandeka obwiązana dołem. Na końcach masztu zostawiłem otwory do wietrzenia, z tyłu zostawiłem sobie fałdę do wchodzenia. Wywiozłem wszystko, co można było zabrać. Wybrałem z różnych miejsc w sumie dwa duże wiadra wody. Przy okazji otworzyłem wszystko co się dało, odkręciłem dekle w komorach wypornościowych, wytarłem prawie do sucha gdzie tyko zdołałem dosięgnąć.

Jako pochłaniacz wilgoci dla zamożnych inaczej zastosowałem silikonowy koci żwirek, nasypany do kilku pojemników. Stosuje się czasem w samochodach, żeby się nie „pocił” od wewnątrz. Tylko żeby się miejscowe koty nie dowiedziały, bo mi zrobią w środku kuwetę. Może być też bezwodny węglan wapnia, ale wychodzi drożej (przesyłka). Zobaczę jak z efektywnością, następnej zimy porównam.

W czasie zimy trzeba kontrolnie do niego zaglądać, poprawiać plandekę, odcedzać żwirek. Jest czas na przemyślenia, projekty i prace garażowe: co uda się zrobić poza łódką zimą, będę miał gotowe na początku sezonu. W kwestii przemyśleń: proszę o komentarze, pomysły, inspiracje, cokolwiek. Niech Was nie powstrzymuje, jeśli wydaje się, że pomysł nie do końca jest dobry, bo może naprowadzić na ostatecznie wybrane rozwiązanie.

Poprawiony: piątek, 09 marca 2018 21:10  

Niestety nie masz uprawnień do komentowania artykułów. Komentarze dodawać mogą tylko zarejestrowani użytkownicy portalu.

Zaloguj się!

Newsletter: Co nowego?



Wiadomość HTML?


Info

Witryna SzkutnikAmator.pl została utworzona, jest prowadzona i utrzymywana przez szkutnię adamboats.pl oraz sklep żeglarski SZTORMIAKI.PL

Wszelkie prawa zastrzeżone.