SzkutnikAmator.pl

  • Zwiększ rozmiar czcionki
  • Domyślny  rozmiar czcionki
  • Zmniejsz rozmiar czcionki
Home Remont jachtu Julliana z 1985 Remont jachtu "Julliana" cz.3 - rzeźnia!

Remont jachtu "Julliana" cz.3 - rzeźnia!

Email Drukuj PDF

Znalazł się oryginał jachtu. Kol. Waler108 (dzięki!) znalazł ogłoszenie. Jacht jest produkcji niemieckiej, stocznia Marina-Werft, model Marina 23. Tyle znalazłem w ogłoszeniach. Może uda się znaleźć dokumentację do tego jachtu, ale nie ma to wielkiego znaczenia: przeszedł on znaczną modyfikację: był to jacht zatokowy, ze stałym kilem, który usunięto i w jego miejsce wstawiono skrzynię mieczową.  Dlaczego zatem był sprzedawany jako holenderski, "typ Julliana"? Ale OK, pozostańmy przy tej nazwie jako roboczej. Na nową i tak nie mamy pomysłu.

Kolejne prace przy jachcie. Wywalenie luźnych betonów, czyszczenie dna pod kokpitem. Oryginalnie nic tam nie było, ale podjęliśmy decyzję, żeby jednak wlaminować jakieś usztywnienie:

Increase

Użyłem odpadów z tworzywa. Nie był to najlepszy pomysł, mata niechętnie przylegała do kantów: ale od początku zakładałem, że nie tworzywo a laminat będzie usztywnieniem. Układałem tkaninę 110-200-110-200. Nie wiem czy tak jest dobrze, ale jak w jednym miejscu zacząłem od 200 to nie bardzo chciała się układać. Jakby co to się dolaminuje, poprawi, w ostateczności się wytnie i zrobi jeszcze raz. Warunki dalekie od komfortu: miejsca 80x50cm, bez wentylacji. Ale środki ochrony osobistej z czasów zimnej wojny dają radę (z uśmiechem przy pracy):

Increase

Podobno załatwia większość gazów bojowych, a jak stwierdziliśmy organoleptycznie, opary acetonu i styrenu też: nic się nie czuje. Może i nie ma atestów, ale kosztuje 20x mniej niż maska lakiernicza.

Drugi armator przy pracy:

Increase

Ponieważ łódkę remontujemy "z doskoku" jak nam czas pozwala, to pojechaliśmy na 2 dni. Niestety drugiego dnia się rozpadało i zrezygnowaliśmy z laminowania (temperatura i wilgotność), zamiast tego wywaliliśmy cały balast z dna, niestety z dennikami: inaczej się nie dało. Ryzykujemy deformacją dna łódki, ale teraz nawet jak się po niej chodzi to dno się nie ugina. Nie jest też tak szerokie jak w dzisiejszych jachtach, więc do następnego razu wytrzyma. Podjęliśmy męską decyzję, czy słuszną, okaże się. Teraz wygląda to tak:

Lewa strona:

Increase

Prawa strona:

Increase

Następnym razem wrzucę dokładniejsze zdjęcia. Te robiłem już pod plandeką (znów zaczęło padać).

Przy okazji demolka szafek i szufladek: w łódce jest na to za mało miejsca. Zwłaszcza w tej. Mamy inne plany zabudowy wnętrza, na razie ma pływać. Balastu było w sumie 350kg, był nieźle przylepiony do dna, pomimo że był wylewany na stwardniałą żywicę. Bardziej usztywniał dno niż denniki, zdecydowanie lepiej się trzymał. Od spodu rdza i brud, poza tym wygląda OK. Nie wiem ile lat tak pływała, ale mam podejrzenie, graniczące z pewnością, że dałaby radę bez usztywniania dna.

Na następny raz zostawiliśmy demolkę zlewu i tego co pozostało z szafki. Potem dokładne czyszczenie, ponowne mierzenie, żeby ustalić poziom nowej podłogi. Denniki planujemy wykonać z herexu, będą laminowane od góry, podobnie jak usztywnienie dna pod kokpitem. Tym razem zaorkąglę górne krawędzie i może najpierw 2 warstwy 110, potem 2-3 x 200. Przy okazji można będzie wyrównać dno, stare było dość krzywo. Potem balastowanie, ale może już na wodzie. Jak okaże się, gdzie przecieka.

cdn...

Poprawiony: wtorek, 12 maja 2015 10:45  

Niestety nie masz uprawnień do komentowania artykułów. Komentarze dodawać mogą tylko zarejestrowani użytkownicy portalu.

Zaloguj się!

Newsletter: Co nowego?



Wiadomość HTML?


Info

Witryna SzkutnikAmator.pl została utworzona, jest prowadzona i utrzymywana przez szkutnię adamboats.pl oraz sklep żeglarski SZTORMIAKI.PL

Wszelkie prawa zastrzeżone.