Od zawsze chciałem na czymś pływać.
W szkole średniej zapisałem się nawet do drużyny harcerskiej o profilu żeglarskim – w ramach tej drużyny udało nam się zbudować łódeczkę z żaglem ale już nie pamiętam czy załapałem się na jakiś rejs. Przełom nastąpił gdy stałem się właścicielem kajaka Jantar 06 zaopatrzonego w żagiel. Ten właśnie kajaczek z czasów mojej młodości stał się inspiracją i wzorem do rekonstrukcji kajaka który znalazłem na strychu w mojej szkole. Stan jego był fatalny co widać na zdjęciach. Problemem było nawet określenie koloru. Ale zdecydowałem się na remont.
Okazało się że jest to kajak wg projektu M. Plucińskiego o nazwie P-35, Oceniam go na lata 60-70.
Szkielet składa się z z dwóch desek burtowych - sklejki gr ok. 12-15 mm, stępki, 9 wręgów i wzdłużników kokpitowych. Dno i pokład pokryte sklejką 4 mmm.
Najpierw czyszczenie miotłą. Później wiertarką z krążkiem ściernym 40 zdarłem wszystkie farby.
Okazało się że część dna oraz pokładu należy wymienić. Szkielet okazał się w dobrym stanie Żadne elementy nie były zgnite - jedynie brakowało 2 wręg które dorobiłem z deski sosnowej wykorzystując wyrzynarkę.
Podłogę zrobiłem ze starej boazerii, siedzenia ze starych siedzeń z krzesełek szkolnych.
Do sklejenia używałem epidian 5 oraz gwoździ ocynkowanych.
Po zmontowaniu całości , polakierowaniu lakierem bezbarwnym pierwsze wodowanie - okazało się że trochę cieknie.
Pierwsze wodowanie kajaka.
Zdecydowałem się zatem na zalaminowanie kadłuba – zdarłem lakier odkręciłem kil i zalaminowałem cały kadłub używając epidianu 5 oraz tkaniny 100.
Aby w czasie spływów (Obra, Drawa) gdzie często szoruje się o dno nie zedrzeć tej warstwy ochronnej nabiłem po obu stronach kilu na dnie 2 listwy ochronne.
Drugim etapem było ożaglowanie kajaka.
Na allegro kupiłem sam maszt od kajaka Jantar 06 .
Żagle uszyła mi znajoma krawcowa .Dorobiłem ster oraz miecze boczne.
Próby żeglowania okazały się zupełnie udane.
Pierwsza przymiarka żagla.
Get Flash to see this player.
Jednakże przy silniejszym wietrze złamaliśmy maszt – aby tego uniknąć na przyszłość do naprawionego masztu dorobiliśmy wanty.
Kajak okazał się świetną żaglówką którą można popływać nawet po południu po pracy.
Gdy jest dobry wiatr ładujemy go na dach samochodu i po dosłownie kilku minutach jazdy wodujemy go na pobliskim jeziorku Karninie – ulubionym akwenie amatorów windsurfingu .
Mieszkam w Gorzowie – miejscu gdzie jezior rzek do spływu mam bardzo dużo.
Próbowaliśmy nawet pływać nim po morzu budząc zdziwienie kapitana portu oraz innych ludzi. Wbrew pozorom dotychczas nie zaliczyliśmy żadnej wywrotki a pływaliśmy naprawdę przy silnych wiatrach.
Obecnie zmieniam maszt na wyższy i ożaglowanie na trochę większe.
Wraz z Misiem którego ostatnio kupiłem i doprowadziłem do pływalności, dostałem „prawdziwe” żagle od jakieś niewielkiej żaglóweczki, które chcę wykorzystać w kajaku - będzie większy fok i grot który niewiele się zwiększy tyle że obecny grot jest trochę źle uszyty i tworzą się na nim 2 „balony” zamiast jednego.
To dopiero będzie jazda!!!
Ps. Kto chciałby wypróbować taki kajaczek serdecznie zapraszam do Gorzowa.
Komentarze
Już podczas samego tworzenia dostarczył sporo frajdy :) .
Pozdrawiam
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.