Witam,
Prace powoli postępują, po długim boju z buksztelem nr 9, który jest lekki i malutki, stwierdziłem, że z 8-ką nie dam rady, muszę coś wymyślić.
Tu - zamontowana 9-ka i próba z 8-ką. Nie sposób jej jednocześnie trzymać w powietrzu, poziomować, ustawiać w osi i jeszcze przykręcić ...
Wymyśliłem więc, że będę docinał kawałki deski jako podpórki, dokładnie tak wysokie, aby klw była tam, gdzie ma być.
Można wtedy postawić busztel, wypoziomować (jak deseczki są równe to praktycznie nic z poziomem nie trzeba walczyć, a i klw jest tam gdzie ma być. Pozostaje tylko wyrównać lewo/prawo, tak by pion pokrył się z osią jachu.
Delikatnie łapałem ściskiem, a póżniej już docelowo. Reszta już poszła jak z płatka.
Tu pod 8-ką (drugi zamontowany buksztel) widać kawałki deski, o których pisałe wyżej.
Kolejne buksztele.
Rufa i dziób (dziobnica) to odrębna historia. Trochę zabawy było.
Przy okazji okazało się, że pochyła pawęż jest źle docięta - moja wina - nie wziąłem poprawki na grubość osb i musiałem trochę ją skrócić. Koniec końców - zmontowałem "0" z "0+".
Teraz dziobnica - też trochę zabawy było :)
W tym momencie miałem już wszystkie buksztele ustawione.
Posprzątałem, przeniosłem listwy pod spód (położyłem na heling pod buksztelami) i zabrałem się za montowanie listew.
N razie tyle:
Na początku wszystko szło gładko, przykręcanie listew od góry było proste i przyjemne. Ale....
Zmieniłem koncepcję i przykręcam je od spodu, gdzie tylko mogę (gdzie sięgnie wkrętarka). Dlaczego?
Ze względu na późniejszy demontaż listew i bukszteli ze środka, wkręty muszą być dostępne od środka, inaczej będę musiał wyjąć wszystkie busztele razem, albo zniszczyć je / lub listwy.
Tak więc, trochę więcej roboty, ale póżniej będzie łatwiej demontować po kawałku, nie niszcząc niczego.
Wkrętarka dostaje w kość, mam dwa akumulatory, ale słabiutke. Wkrętarka to podstawa - bez niej nie zaczynajcie :)
Do tej pory: 21,5 godziny pracy (spisuję wszystko, aby mieć pojęcie i porównanie z moimi szacunkami.
Pozdrawiam,
Mirek
Sztrandek 650 metodą "one-off" cz. 4, pianka, heling« poprzednia | następna »Sztrandek 650 metodą "one-off" cz. 6, poszywanie pianką |
---|
Komentarze
Co wyjdzie, to się dopiero okaże, pierwszy raz takie coś robię...
Mój mail: msobanie małpa wp kropka pl
Nadbudówkę planuję zrobić ze sklejki - metodą szycia i sklejania - tak jak w Bonito. Pokładniki wycięte ze sklejki (oczywiście komputerowo :) ), na to pokład - przyszyty, przyklejony i przylaminowany.
Tak pójdzie dużo szybciej niż zabawa z pianką.
Normalnie budowałbym ze sklejki, ale chcę mieć okrągłodenny jacht, a do tego - one-off czasowo wychodzi podobnie jak sklejka.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.