Witam serdecznie,
Prace postępują, nie w takim tempie jak bym sobie życzył, ale powoli, mozolnie robota idzie do przodu.
Polaminowałem kadłub z zewnątrz zgodnie z planem laminowania, choć zrezygnowałem z falszkila. Za dużo kombinacji.
Dałem extra warstwy na dnie, od dziobu do rufy, w końcu czasem się przyciera dnem :)
Po polaminowaniu zeszlifowałem całość, przede wszystim zacieki żywicy, zgrubienia, wystające igiełki szkła itp.
Uwierzcie, było tego sporo, powierzchnia była bardzo nierówna. Dalej jest, ale teraz jest o rząd wielkości gładziej.
Szlifowałem kątówką z tarczką z papieru ściernego. Dość to brutalne, ale dzięki temu poszło relatywnie sprawnie, choć i tak zeszło się długo (jak zwykle - 1.5 do 2 razy więcej niż się początkowo zakłada).
Nie muszę Wam chyba mówić jak przyjemna to robota...
Nie będę teraz szpachlował, odwracam aby zdążyć przed zimą wylaminować wnętrze.
To dałoby mi możliwość przygotowywania elementów wnętrza przez zimę.
Przygotowałem dwie podstawy jako łoże.
Na początek polaminowałem pasy maty w poprzek (rzędu 3000 g/m2 w sumie), na to OSB, które przylaminowałem do owych pasów. Wzmocnię jeszcze i połączę drewnianymi kątówkami.
W tygodniu zwołam brygadę i odwrócimy. Mam nadzieję że pójdzie w miarę gładko...
Wszelkie uwagi mile widziane.
Pozdrawiam serdecznie,
Mirek
Fotki z aktualnego stanu, 160 godzin pracy.
Sztrandek 650 metodą "one-off" cz. 10, Laminowanie« poprzednia | następna »Sztrandek 650 metodą "one-off" cz. 12, Odwrócenie kadłuba |
---|