SzkutnikAmator.pl

  • Zwiększ rozmiar czcionki
  • Domyślny  rozmiar czcionki
  • Zmniejsz rozmiar czcionki
Home P47 ket żaglowy konstrukcja Plucińskiego P47 ket żaglowy, budowa cz.2

P47 ket żaglowy, budowa cz.2

Email Drukuj PDF

Zachęcony zatem taniością, łatwością i nowoczesnością zacząłem się rozglądać za miejscem do budowy. Zaawansowanym wiekiem konstrukcji postanowiłem się nie przejmować bo sam już nie jestem pierwszej młodości i wszystko to do siebie wydaje się  pasować. Ze względu na lipcowe upały zszedłem do podziemia i za miejsce na
warsztat obrałem sobie pomieszczenie nieużywanej węglowej kotłowni. Już kilka lat temu przeszliśmy na ogrzewanie olejowe i kotłownia stała odłogiem. Tydzień czasu zajęły mi porządki w tym mycie ścian, podłogi i sufitu. Wysokociśnieniowa myjka z trudem bo z trudem ale poradziła sobie z wieloletnimi złogami węglowego pyłu.
Stary regał z nieheblowanych desek przerobiłem na ostrugane koziołki, na których postanowiłem budować łódkę, kręgosłup już nie taki, oj nie taki. Założyłem na suficie oświetlenie jarzeniowe bo maleńkie okna, pomimo starannego umycia, niewiele wpuszczają do piwnicy światła i przystąpiłem do rzeczy. Sam, w towarzystwie kota jedynie bo tylko to stworzenie chętnie dotrzymywało mi w podziemiach towarzystwa.

Co do zasady postanowiłem trzymać się projektu, który wyszczególnia do zbijania ocynkowane gwoździe, do malowania farbę olejną a do klejenia klej kazeinowy. Z tego ostatniego postanowiłem zrezygnować. Wobec łatwości zakupu współczesnych klejów poluretanowych i możliwości wykorzystania do klejenia i uszczelniania
żywicy epoksydowej korzystanie z Wikolu wydaje się nonsensem. Prócz tego czasy się jednak, mimo wszystko, zmieniły. Wtedy kiedy M. Pluciński projektował P-47 (jak pisze w ciągu jednego wieczoru ołówkiem na kratkowanym papierze) było łatwo o bezsęczne deski czterometrowej ponad długości trudno zaś o sklejkę przywoitej
jakości. Teraz sklejkę przyzwoicie posklejaną można kupić bez trudu za to jest kłopot z zakupem przyzwoitej tarcicy odpowiedniej jakości i długości. Zatem deski burtowe, w projekcie sosnowe 4200x400x15 mm sklejane wzdłużnie z dwu węższych zastąpiłem sklejką brzozową grubości 8 mm sklejaną poprzecznie z dwu pasów wyciętych uprzednio z większego arkusza. Na początek przy pomocy wyżynarki wyciąłem te pasy.

Tutaj uwaga. Przyszła burta w żadnym miejscu nie przekracza co prawda wysokości owych 40 centymetrów ale by móc na wyciętym i sklejonym pasie sklejki narysować jej kształt to pas ten musi mieć szerokość co najmniej 42 centymetrów. Wiedza o tym bierze się z dokładnego przestudiowania rysunku. Studia owe należy rozpocząć i
zakończyć PRZED przystąpieniem do wycinania czegokolwiek. Bowiem POtem jest już, na ogół, za poźno.

Także ze względów materiałowych postanowiłem wręgi z listew sosnowych grubości 15 mm zastąpić ramami wyciętymi z arkusza sklejki 12 mm. Pół bowiem arkusza takiej sklejki od dwu lat poniewierało się po garażu. W praktyce wykorzystałem także ramy sklejone z dwu identycznych ram wyciętych ze sklejki 9 milimetrowej. Jak łatwo się domyślić niewykorzystany kawał takiej sklejki od jakiegoś czasu stał oparty o drugą scianę garażu.

Aby cokolwiek ze sklejki wyciąć najpierw należy na niej to narysować. Nazywa się to trasowaniem i polega na przeniesieniu kształtu z rysunku dokumentacyjnego na wykorzystywany materiał. Dokumentacja drukowana w czasopiśmie, nie mówiąc już o skanie czy kserokopii z takiej dokumentacji drukowanej w czasopiśmie, ma to do
siebie, że jest bezużyteczna kiedy chcilibyśmy zdjąć z niej jakikolwiek nie opisany wymiar. Wynika to wprost z technologii druku takiego czasopisma, przynajmniej tego pochodzącego z lat pięćdziesiątych XX wieku, jak i z
zastosowanych technik kopiujących. Zatem przy trasowaniu wręg (czy wręgów?) należy kierować się rysunkiem jedynie w sposób poglądowy a niezbedne wymiary czerpać z odpowiedniej tabelki, którą konstruktor na tę właśnie okoliczność specjalnie zamieścił w rogu jednego z rysunków. Akurat w przypadku TEJ dokumentacji tabelka
zawiera błąd rachunkowy i niektóre zawarte w niej wymiary należy przemnożyć razy dwa. W jednym z dalszych numerów Morza M.Pluciński drobnym dopiskiem pod kolejnym artykułem wskazuje, które mianowicie. To zresztą widać i bez odpowiedniego dopisku, innym natomiast niebezpieczeństwem tabelki jest to, że podaje ona osobno
kształt pokładnika i osobno dennika dla tej samej ramy wręgowej. Może się zdarzyć, że nieuważny traser narysuje pokładnik z jednego wręgu a dennk z drugiego. I śmiałą linią ołówka połączy to w jedną całość. Po wycięciu taki niewydarzony wręg można jedynie postawić sobie oparty o ścianę. Można go też sobie na tej ścianie powiesić. Jeżeli ma ona odpowiedni hak, oczywiście.

Rysowanie pokładnika przy pomocy drewnianej giętki.

W górnej części płata sklejki świeżo wytrasowany wręg Nr 4

Zestaw narzędzi, farb i klejów wykorzystany przy budowie keta żaglowego P-47

 

Cdn

Dodo budowniczy

Poprawiony: niedziela, 04 października 2015 22:52  

Niestety nie masz uprawnień do komentowania artykułów. Komentarze dodawać mogą tylko zarejestrowani użytkownicy portalu.

Zaloguj się!

Newsletter: Co nowego?



Wiadomość HTML?


Info

Witryna SzkutnikAmator.pl została utworzona, jest prowadzona i utrzymywana przez szkutnię adamboats.pl oraz sklep żeglarski SZTORMIAKI.PL

Wszelkie prawa zastrzeżone.