Po dotarciu do Ustki należało zorganizować dźwigowanie. Zamówiliśmy największy samobieżny żuraw jaki był dostępny (80t) i uzgodniliśmy z Zarządem Portu miejsce oraz warunki postoju.
O perypetiach związanych z samą operacją opowiem za kilka lat ;-) dość powiedzieć, że 25ton z papierów okazało się 32tonami w rzeczywistości i to bez paliwa, akumulatorów i sterty wywiezionych już dóbr.
Koniec końców Alfred stanął na suchym i to w miejscu planowego remontu...
Teraz należało stworzyć wizję docelowej funkcji i do niej dopasować przebieg i zakres remontu. Po wielu rozmowach, studiowaniu roboczych wizualizacji a także ocenie możliwości utrzymania łódki (czytaj - czarterów czasami) - stanęło na wersji spacerowej. Taki spokojny spacerowiec motorowy, którym popłynąć można będzie do Sopotu czy Sobieszewa albo powłóczyć się po porcie gdańskim. Takie przeznaczenie oznacza potrzebę płaskiego pokładu z możliwością zabrania kilkunastu osób na siedząco (lub zorganizowania imprezy stojącej), do tego potrzebne jest pomieszczenie toalety i jakiś mikrokambuz najlepiej z barem. Stwierdziliśmy, że najlepiej będzie to wszystko "zadaszyć".
Nie zastanawiając się wiele wzięliśmy się do demontarzu zabudowy achterpiku i tego "narośniętego" przez lata, żółtawego kontenera.
A tu już bez "plecaka" i podwyższenia sterówki, którego jedyną funkcją było wyrównanie optycznej lini zabudowy.
Precyzyjną rozbiórkę wnętrza przeprowadziła Justyna, która w tzw międzyczasie postanowiła przystąpić do projektu w charakterze współwłaściciela.
Zdemontowane wnętrze odsłoniło potrzeby naprawcze szkieletu (nie doznaliśmy szczególnego szoku, raczej okazało się, że jest lepiej niż zakładaliśmy) i przekonało nas, że całkowita wymiana pokładu wraz z konstrukcją jest niezbędna.
Laminat poliestrowy położony na sklejkę jest słabym pomysłem, położony źle jest idealną drogą do zagłady drewna pod spodem.
Ze środka wywiezione zostały cztery (!) takie auta.
Równocześnie z postępującymi pracami stworzyliśmy kanał na YT gdzie można pooglądać nasze działania a w związku z planami działalności non profi zorganizowaliśmy zbiórkę crowdfundingową gdzie można wesprzeć cegiełką wyposażenie Alfreda w sprzęt nagłaśniający.
A tu odcinek pierwszy, taki pilot, zachęcający do zapoznania się z historią naszej jednostki...
O tym co dzieje się teraz oraz wydarzy sie w następnych tygodniach opowiem Wam w kolejnym tekście.
Alfredem Szczecin-Ustka« poprzednia | następna »Przedwiosenne spowolnienie |
---|