Pomiędzy sezonami w weekendy, trochę niezbędnych prac. Pogoda jeszcze nie pozwala na wiele, więc najpierw prace „garażowe”. Na początek najważniejsze: kupiłem silnik. Wreszcie. Nie było łatwo znaleźć, niby ogłoszeń jest mnóstwo, jednak jak założyłem, że ma być 10..15KM z rozrusznikiem, krótką stopą i do tego wąską na tyle, żeby nie przerabiać studzienki to już nie za bardzo było w czym wybierać. Ale w końcu jest: Mercury 10KM w komplecie z cięgnami i manetką. Przy zakupie sprawdzałem go dwie godziny, nie wykryłem niczego dyskwalifikującego, mam nadzieję, że się nie pomyliłem - trochę kosztował. Brakuje ładowania akumulatora, w przyszłości trzeba będzie uzupełnić. Nie jest to krytyczne, na razie planuję używać silnika sporadycznie, przy wchodzeniu i wychodzeniu z portu, to i tak nie zdąży się naładować. Na razie akumulator ładuje się z solara: musi wystarczyć. Nie mam jeszcze pomysłu na zamocowanie manetki – istniejącej nie będę podłączał, a chciałbym mieć chowaną.
Lady Forelle wróciła do garażu, po „rehabilitacji” czeka na nowego właściciela. Dodałem ogranicznik wodzika zmiany biegów, żeby nie wyginać widełek wodzika – taki mały upgrade: inżynierowie poprzedniej generacji nie pomyśleli o tym. Wymieniłem śruby korpusu przekładni na imbusowe z kwasówki. Uzupełniłem suwak ssania i zmiany biegów o gałki, dokupiłem utopiony kołpak śruby i drugą śrubę na zmianę, o większych łopatkach. Filmik z „sanatorium” https://youtu.be/gW_QgUo4rY8 (podoba się? łapka w górę :) ). Jak ktoś jest chętny: zapraszam. Ma wymieniony olej w spodzinie, nową świecę i drugą w zapasie, w cenie dorzucę zbiornik z linią paliwową (zatankowany :) ). Po regulacjach na zimno potrafi odpalić od pierwszego, lekkiego szarpnięcia. Potem już pali na sam widok sznurka
Naprawa kuchenki gazowej: jeden z palników dostawał „fałszywe powietrze”: wciągał płomień do środka i strzelał: poprzednio lała się na niego woda i przerdzewiał na wylot. Doraźnie podkleiłem, ale jak ktoś z Kolegów ma na zbyciu taki palnik:
i zechciałby odstąpić, to proszę o kontakt. Teraz oba palniki już działają, zabezpieczenia przeciwwypływowe też. Jeszcze tylko iskrownik nie działa, ale to drobiazg, można bez tego żyć, w przyszłości może naprawię. Po zamontowaniu w docelowym miejscu będzie już można normalnie gotować.
Żagle: fok nie wymagał poprawek, grot został uzupełniony o pełzacze (przedtem był w likszparze, teraz będzie łatwiej zrzucać), na początku sezonu zamówię pokrowce na grota i foka, oraz przy okazji, z tego samego materiału, tent rozpinany na bomie. Zdjęcia wrzucę później, jak będzie już na wodzie.
Przygotowuję się (na razie mentalnie, merytorycznie i finansowo ) do malowania antyosmozą i antyporostem podwodnej części kadłuba. Zdecydowałem się na materiały firmy SeaLine. Najpierw części odsłonięte, tylko szlifowanie dookoła opon i szpachlowanie wszystkiego, do czego jest dostęp. Szlifowanie, malowanie podkładem epoksydowym (LightPrimer 5:1 4 warstwy) i dwie warstwy antyporostu na miejsca, w których będą nowe podpory. Następnie podnoszenie i przekładanie na nowe podpory – kolejna stresująca operacja. Potem szlifowanie pozostałych powierzchni oraz odrdzewienie i szlifowanie miecza. I znów malowanie. Do podnoszenia kadłuba zaopatrzyłem się w podnośnik hydrauliczny.
Teraz łajba czeka na placu. Po wyciągnięciu na ląd przykryłem niebieską plandeką, trochę za krótką, ale nie na długo: wiatr zrobił swoje. Nie sprawdziło się, że tania plandeka jest dobra, bo jest dobra i tania. Poza tym łatwa do przerwania i tak lekka, że byle podmuch i zaczynamy od początku.
Kupiłem zatem mocniejszą (220g/m2) i wększą (10x12m) plandekę. Kosztowała, ale warto było.
Zbudowałem namiocik: miałem pręty od namiotów, dokupiłem rurki instalacyjne i poprzypinałem do stójek sztormrelingu i czego się dało, poszło 100szt. trytytek.
Minął ponad miesiąc i chyba można powiedzieć, że daje radę. Nie było bardzo silnych wiatrów ani masywnych opadów śniegu, ale plandeka trzyma.
Może trochę za duża, ale przy malowaniu zbudujemy z niej namiot. Albo hangar (więcej rurek i trytek).
c.d.n. . . .
Poprawki na koniec sezonu« poprzednia | następna »Początek naprawy dna |
---|