Witam szkutników!
Chciałem zamieścić relację z mojej nierównej walki z opornym materiałem, której rezultatem ma być Pasja 400.
Jako że jestem sternik jachtowy i niejeden rejs morski i szuwarowy już wykonałem wpadłem na pomysł, że może trzeba zostać armatorem :). Oczywiście łatwiej byłoby (i pewnie taniej) kupić gotową łajbę, ale wtedy pozbawił bym się wielu nowych doświadczeń, które nabęde jako budowniczy.
Docelowo, w przyszłości chciałbym zbudować morską łajbę, ale na razie trzeba nabrać trochę szkutniczego doświadczenia, a Pasja 400 nadaje się do tego idealnie.
Jako, że korzystałem z relacji z budowy Pasji zamieszczonych na Szkutniku to myślę, że i ten materiał pomoże niejednemu pasjonatowi rozwiązać niektóre problemy.
No to ruszamy z budową :)
Budowę rozpocząłem tak około 09/2014 od nabycia planów. Po zapoznaniu się z planami, ruszyłem na zakupy sklejki wodoodpornej brzozowej. Tarcicę sosnową suchą nabyłem w tartaku. Do tego trochę sprzętu, część dokupiłem (to trochę przedrożyło budowę):
Do tego zapas wina i ogórków!
Pierwsz wręg "roboczy" - poszło gładko uff - w jesiennych klimatach.
Czy taką piłką można uciąć prostą listwę?
Pawęż i miecz
Gródź już sklejona ze skrzynią (skrzynia laminowana w środku) - było trochę zabawy
Trzeba to wszystko spasować
Już w całości, szyte drutem miedzianym
Ścisków zawsze za mało. Całość od środka zalaminowana.
Odwracamy skorupę, we dwóch da radę trzeci podstawiał krzesła:)
Obrabiamy krawędzie i laminujemy
Widok od dziobu. Zima wstrzymuje pracę i wino się kończy:)