Przedwojenna, drewniana łódź żaglowa typu „L” budziła wielkie zainteresowanie na targach Wiatr i Woda. Była to jedyna drewniana żaglówka na targach i wiele osób twierdziło, że jest to najładniejsza łódka na całej wystawie. Niezmiernie miło było nam słuchać tych opinii. Pojawiło się też wiele wspomnień związanych z początkiem żeglarskiej pasji u osób nieco starszych i zainteresowanie nietypowymi rozwiązaniami (rogatnica, lub wygięty maszt Marconi) u młodszej widowni. Największe chyba zainteresowanie budził pokład – przypomnijmy drewniany pokład został zgodnie z oryginalną specyfikacją pokryty tkaniną bawełnianą i pomalowany. Wiele osób myślało, że jest to laminat, albo farba przeciwpoślizgowa. Rozwiązanie to tak spodobało się niektórym zwiedzającym, że planowali zrobić podobny pokład na swoich jachtach z laminatu. Czy to się uda? – nie mam pojęcia. Wiele też osób myślało, że nasza łódka to Omega, dopiero po dokładniejszym przyjrzeniu się stwierdzali, że jednak różnice są znaczne. Wiele osób wspominało też, że śledziło remont łodzi na forum, naszym blogu lub FB i sporo wiedziało o tym projekcie. Było na bardzo miło, ponieważ wielu ludzi nie wierzyło, że zdążymy na targi wiedząc jaki mamy zakres prac do zrobienia i w jakim stanie była łódź przed remontem. Odnoszę wrażenie, że w dobie dość podobnych do siebie i masowo produkowanych jachtów i łodzi, taka łódź „z duszą” budzi wielki sentyment podobnie jak inne zabytki techniki np. stare samochody lub pociągi. Cóż tego klimatu nie da się „podrobić”.
Remont przedwojennej łodzi klasy „L” (część 9)« poprzednia |
---|