PRZYGOTOWANIE DO POSZYCIA KADŁUBA
Czyszczenie kadłuba z glutów epoksydowych i kołków wystających do wnętrza zabrało mi kilka dni.
Poszło dużo tarcz ściernych i wiele masek przeciwpyłowych - przy okazji zbierałem pył - będzie wypełniacz do szpachli.
Z 20 mm grubości drewna mogłem maksymalnie zjechać do 16mm choć starałem się uważać aby nie przesadzić.

Pył i hałas dawały mi do wiwatu ponieważ kadłub głośno rezonował od szlifierki jak subwoofer.
Wyło na całą okolicę :)


Teraz ruszyłem z przenoszeniem z CAD-a rysunków grodzi na kratkowane szablony.
Fajnie bolą kolana od tej roboty.


Kupiłem sklejkę w ilości którą oszacowałem już na cały sezon czyli na grodzie i całkowite poszycie kadłuba.
Zacząłem przenoszenie z wyciętych szablonów i dokładne wycinanie kształtów wyrzynarką .





Zgodnie z rysunkami planów elementy należało oblistwować.
Śruby nierdzewne zostawiałem i nie wykręcałem ich tylko łby zalewałem żywicą a ostrza zrzynałem pod późniejsze zaszpachlowanie.



Zależało mi na lustrzanym odbiciu obydwu stron grodzi zejściówki więc spiąłem je ściskami i dporowadziłem do podobieństwa L=P !


Teraz musiałem skleić obydwie strony grodzi ( zdecydowałem się na wysoko podniesiony próg - kiedyś się to przyda )
Użyłem części swoich zapasów ołowiu na balast jako super docisku.
Klejenie robiłem Epidianem 6011 który był 5:1 z TFF+z1 5:1.
Już po 2h mogłem zabierać sklejone elementy do kadłuba jednak zostawiłem to na następny dzień.

Pasowanie grodzi poprzedziło dokładne sprawdzenie wypoziomowania kadłuba - zrobiłem w tym kierunku co tylko mogłem
ale i tak nikt z tego nie będzie strzelał więc nie działałem już z moją dawną obsesją ekstremalnej dokładności
- już się tego oduczyłem.



Teraz zabrałem się za gródź rufową




Wkleiłem ją...


Na chwilę obecną wszystko zostało wlaminowane - potem czeka mnie wyrzynanie miejsca pod stududzienkę silnika.
Zbrojenie dałem 600g lub więcej tak 3 warstwy tkaniny po 250g lub 360g - ciąłem ją na pasy i laminowałem.
Pędzle idą tylko na jedną akcje i trzeba kupować nowe niestety.
Do tego trzeba się trochę spieszyć przy TFF.

WZDŁUŻNIKI BURTOWE
Wreszcie kupiłem w stolarni deski na wzdłużniki burtowe
ale musiałem je strugiem sformatować do planowego wymiaru i pokleić na 7m długości.
Folia, ściski i starałem się o to aby wyprodukowane dłuuuuugie listwy były równe.
Ukos na łączeniu nie musiał być tu wielki.


Dzień wcześniej obawiając się niespodzianek z gięciem drewna opasałem kadłub wzdłużnikami z obydwu stron.
Przy pomocy ścisków zgiąłem listwy i zostawiłem tak na noc.
Następnego dnia zdemontowałem i wstawiłem je już od wewnętrznej strony kadłuba tyle że już przyklejając epidianem
- nie było to łatwe zadanie !!A
Dużo babrania się i problemów z ustawieniem ślizgających się dech ich łapania wkrętami i przekleństw.
Działałem sam wiec dlatego musiałem ponarzekać.


Następny etap to wklejenie listewki która będzie wypełniać złącze kadłuba z pokładem/bakdekiem.
Listwa ta zostanie potem zukosowana szlifierką tak aby miała odpowiedni kąt jak przekroje na planach
- montaż też zrobiłem na wkręty lecz do późniejszego wykręcenia.
Zresztą od tego momentu starałem się już likwidować wszelkie wkręty używając mydła na gwint.
Z czasem wpadłem na nowy patent - wkręty rdzewne ale hartowane którym nie niszczy się główka,
można je łatwo usunąć po montażu i wieloktrotnie używać.

Po przyklejeniu dałem sobie kilka dni na zastanowienie jak to zukosować i zabrałem się za przeniesienie planów bakdeka na sklejkę.

Wiał silny wiatr więc przyciskałem czym tylko miałem pod ręką i lepiłem szablon do sklejonych pasów taśmą klejącą.

Po wycięciu wiotkie pasy zaniosłem pod plandeke do kadłuba.

Wyciąłem z rysunków pokładniki jednak ich nie sklejałem jako belki w całość.
Nawierciłem tylko otwory na kołki pozwalające spasować kształt po obróbce szlifierką.

W międzyczasie pomierzyłem kąty bakdeka na planach - zrobiłem 3 kartonowe wzorniki dla rufy środka i części dziobowej.
Wiecej nie było trzeba i zgodnie z nimi oszlifowałem skos liswy wzdłużnika burtowego pod klejenie.

Poleciałem z bakdekiem na razie tylko na wkręty.
Ząbki miały wyznaczać zgodne z planem miejsca wklejenia pokłaników.



Pokładniki zacząłem wklejać jako cienkie paski i stopniowo dodawać im po warstwie ponieważ obawiałem się ich dopasowania na skosach.
Trochę mnie zmieszała akcja z ich skośnym dopasowaniem w 3d (dwie płaszczyzny skośne na raz)




Kiedy pokładniki uzyskały żądaną grubość dałem im wzdłużnik który potem podkleiłem od spodu w celu zwiększenia wytrzymałości.
Każdy element podporowy został też podklejony tzw. wieszakiem czyli elementem ze sklejki w kształcie litery "U".
Musialem używać listew do podpierania ciężkich już zwieszających się pod własnym ciężarem fragmentów konstrukcji.

Uznałem że już można połączyć na stałe bakdek z burtami dziobem i grodzią zejściówki.
Półpokładniki mocowałem na epidan i jednego wkręta nierdzewnego a potem regulowałem pod linie prostą.
Drobne odchylenia były dopuszczalne na tym etapie.
Usztywniałem je dla uzyskania liniowości łatą 2.5m, ławami z pasów sklejki i listew mocowanych na ściski
tak aby już zobaczyć i jakby zasymulować przebieg półpokładów

Ostrożnie obrobiłem szlifierką dziobek


Sprawdziłem czy półpokłady wypadają liniowo z resztą pokładu w kierunku dziobu i było OK.
Wklejone zostały podpory pokładnika podmasztowego które jeszcze zostaną później pogubione.


Wykonałem wzmocnienie podmasztowe które podpierać będzie pilers
Teraz poszły wzdłużniki pod ściany sterówki i listwy na krawędzi - (kontaktowe pod klejenie krawędzi poszycia pokładu)
Musiałem je ponacinać aby sie ułożyły jak należy na łuku bakdeka.




Czeka mnie już tylko szlifowanie i poszycie :)
| S650MS PODSUMOWANIE SEZONU 2018 CZĘŚĆ I« poprzednia | następna »S650MS PODSUMOWANIE SEZONU 2018 CZĘŚĆ III |
|---|





