W tzw. "długi sierpniowy weekend" poznałem Andrzeja, który cierpliwie przez ponad tydzień uszczelniał swoją nowo nabytą prawdziwą drewnianą pychówkę.
O ile dobrze pamiętam łódkę zbudował specjalnie dla Andrzeja - szkutnik znad Bugu który zajmuje się właśnie budową takich łodzi.
Uszczelnianie smołą, kitem i czym tylko się dało trwało ponad tydzień. Ale Andrzej cierpliwie krzątał się
codziennie koło swojej łodzi. Zabudował konsolę sternika, zamocował silnik, zapakował namiot i "żelazne porcje" po czym ruszył w dół Warty.
Pierwszy dziewiczy rejs na trasie Stobnica - Chorzępowo odbył się bez awarii przy w miarę sprzyjającej pogodzie.
Piękna łódka, piękna pasja, wielka cierpliwość i piękna przygoda.
Poniżej fotki i filmik z tego spotkania:
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.