Jakoś tak jesienią zeszłeego roku grzebiąc w necie zobaczyłem zdjęcie. I zwariowałem ... Jakiś facet siedział w łódce. A ja zobaczyłem tam siebie .....
No i się zaczęło. Okazało się, że takie łodzie można z elementów sobie złożyć. Ponieważ ze mnie ani szkutnik ani żeglarz więc uznałem to za niegłupi pomysł na początek. Mój brat wyszukał jakąś aukcję na której można było takie uproszczone kadłuby kupić. Skontaktowałem się z producentem o dorobienie brakujących części i kupujemy trzy kadłuby bo kolejny brat postanowił też taki sobie kupić. Ja od razu z myślą o żaglu, Piotr na wiosła a Mały dla towarzystwa .
Łódka trafiła do mnie.
I zacząłem korespondencję z producentem o dostarczenie reszty elementów i planów ożaglowania. Jak się okazało w końcu niedostałem ich ...
A czas mijał, zaczęła się zima i zostało mi tylko doszkalanie się co może i na dobre mi wyszło bo wiosną ruszyłem z dalszymi pracami jako najlepszy teoretyk budowy łodzi sklejkowych w okolicy
Zaprojektowałem żagiel. Wymyśliłem drzewce. Na początku miały być lite ale zrobiłem również klejone.
Nasza wiejska krawcowa uszyła go.
Dorobiłem brakujące części. Poszpachlowałem, pomalowałem. Cały czas myślałem i w końcu wymyśliłem boczne, holenderskie miecze zamiast oryginalnego.
Sklejony maszt i wstępnie ostrugane rozprze. Na dnie dorobiłem dwa skegi.
i w końcu ....
Pierwszy raz z masztem.
To naprawdę zaczęło wyglądać jak żaglówka
I pierwszy raz pod żaglem.
Teraz już tylko jakieś pierdoły: rumpel, liny, szekle, bloczki, karabińczyki ....
Nazwa
I można chrzcić i wodować
Powiem wam, że dumny z siebie byłem niesamowicie
Akwen malutki ale nawet zwroty mi się udało zrobić. Parę rzeczy do poprawki (ster mi wypadał, fał rozprza na pewno niżej muszę umieścić ) i na długi weekend zabieram Matyldę na większą wodę. Zobaczymy jak tam da sobie radę.
Coś pewnie jeszcze napiszę. Pozdrawiam. Budujcie swoje łódki.
koszut/Adam
Dory klub.« poprzednia | następna »Dory Matylda 2021 |
---|