Witam po dłuższej nieobecności. Na wstępie muszę wyjaśnić jedną ważną kwestię, budowa pomeranki wciąż trwa i będzie ukończona jest tylko chwilowo spowolniona w związku zakupem Jaguara 22. Nabyliśmy go w raz z kolegą w lipcu z myśla przeprowadzenia szybkiego remontu i zwodowania na mazurach. Jaguar to brytyjska wersja amerykańskiej Cataliny 22. Nasza łódka to wersja z żeliwnym podnoszonym kilem.
Jak się szybko okazało przy łódce było trochę więcej pracy niż myśleliśmy ;)
Po przetransportowaniu ustawieniu i umyciu łajby ogołociliśmy kadłub z wszelkiego osprzętu, wszystkie okucia i inne elementy wylądowały w szkutni by towarzyszyć tam pomerance. Pan który sprzedawal nam tą łódke próbował chyba ukryć jej nie najlepszy stan i wymalował całe wnętrze jakąś olejną farbą i to była jedna z najgorszych rzeczy do zrobienia. Usuwanie tej farby za pomoca wszelkiego rodzaju szlifierek i papierów ściernych to był koszmar.
Z zewnątrz też nie było kolorowo :( było sporo pajączków kilka większych uszkodzeń laminatu i mikro dziurki które odkryłem po dokładnym umyciu kadłuba.Wyglądało to z początku jak by były wypalone od jakiejś spawarki lub szlifierki , ale jednak doszlismy do wniosku że to po prostu proces starzenia sie kadłuba . Nie było rady podjeliśmy decyzję o malowaniu całego kadłuba. Szlifowania nie było końca. Otwieranie pajączków, pęknięć, laminowanie, szpachlowanie,szlifowanie malowanie, szlifowanie, szpachlowanie szlifowanie.
Wszystko to wymagało ogromnego nakładu pracy ale nie było to coś co spędzalo by sen z powiek. To czego sie obawiałem to stan żeliwnego kila o masie okolo 250kg oraz jego mocowania. Dopiero po jego demontarzu mogliśmy ocenic na ile wyrobione jest gniazdo osi obrotu. Tragedii nie było na szczęście dalo się to w ramach kilku stówek zregenerować ;)
Gniazdo było wyrobione miało krztałt jaja, czytałem o przypadkach zgubienia kila przez zaniedbanie tego istotnego elementu. W miejsce wyrobionego gniazda został wklejony i przykręcony pierścień z kołnierzem wykonany ze stali nierdzewnej, został dorobiony nowy sworzeń z brązu dopasowany do rozwierconych wcześniej otworów w jarzmach widocznych na ostatnim zdjęciu. Kil zostal po wypiaskowaniu zalany żywica epoksydową a potem wyszpachlowany. Praca nad nim jeszcze nie jest skończona ostatnio wymieniłem ucho za którę przy pomocy stalówki i wciągarki jest on podnoszony
Wywiercenie starego ucha i nagwintowanie nowego gwintu to była nierówna walka i jak bym wiedział to zlecił bym to ślusarzowi pod czas regeneracji gniazda. No ale wtedy jeszcze nie wiedziałem ze będę je wymieniał :( Oryginalnie kil jest podnoszony i opuszczany za pomocą wciągarki z korbą usytuowanej w srodku pod zejściówką. Ponieważ nasza wciągarka nadawała sie tylko na śmietnik postanowiliśmy że kil będzie podnoszony elektrycznie. Zastosowanie tak owej wiąże sie jednak z problemem zabezpieczenia przed zerwaniem liny lub uszkodzeniem kadłuba przez zbyt długie podnoszenie kila. Jednym słowem coś musi zatrzymać kil kiedy jest on już w górze zanim zrobi dziurę w dnie. W planach jest zastosowanie kontaktronu garażowego. Magnes zatopiony będzie w szczytowej cześci kila a druga część kontaktronu w środku w łódce oczywiście kontaktronem nie można sterować bezpośrednio więc bedzie jeszcze do tego malutka hermetyczna skrzyneczka z przekaźnikami.Tyle teorii teraz trochę zdjęć z efektów trochę ponad 3 miesięcznej pracy
Z prac które były jeszcze zrobione to : usunięcie kibelka i zalaminowanie otworu w dnie po nim , naprawa i wlaminowanie nowych śrub z A4 do mocowania gniazda kila ,załatanie otworu na dziobie po przejściu na łańcuch kotwiczny ( kotwica bedzie lądowac w bakiście zamiast łańcucha bedzie lina) zalaminowanie otworu po kompasie na ściance po prawej od zejściówki ( jakiś wandal rozwalił kompas a na ściankach bedą kieszenie fałowe albo knagi ) Wszystko wymalowane zostało farbami jachtowymi odpowiednimi podkladami i nawierzchniowymi. Dno to kilka warstw : wood primer ,podklad antyosmozowy 2 razy potem podklad pod antyfouling i dwie jego warstwy. Poklad wnętrze i burty pomalowane farbą poliuretanową. Drewno tylko olejowane ale sam nie wiem ile juz razy :D. Z ostatnich prac jakie sie udalo zrobic to jażmo steru stare juz miało dosyć
Cdn:
PS Wszystkim życzę zdrowych,wesołych i rodzinnych Swiąt
a z szopek to najbardziej lubię szkutnie ;)
Alejakato« poprzednia |
---|
Komentarze
Mam obawy czy żeglując znajdziesz czas na dalszy ciąg Pomeranki
Gratulacje
mwmeble@o2.pl
Podniesienie pokładu o 125 mm podnosi środek ciężkości do góry. Zmienia się środek ożaglowania ponieważ podnosisz w górę maszt, Czyli zmienia się to co ważne dla stateczności łodzi.
Stateczność zmieni się na pewno. Pytanie w jakim stopniu pogorszenie stateczności wpłynie na jacht. 125 mm to nie jest jakoś strasznie dużo ale na pewno zaobserwujesz zmianę zachowania jachtu.
Aby Ci to uzmysłowić z grubsza policzmy:
waga pokładu wraz z kabiną szacuję na 200 kg. (pewnie naprawdę jest więcej) maszt z olinowaniem 50 kg to min.
Do tego dokładasz laminatowy pas o szerokości 140 mm który lekko licząc ma powierzchnię sumaryczną około 1.9 m2. Zbrojenie szklane laminatu 2 kg /m2 + 2,8 kg żywicy na m2 da ci zwiększenie wagi na poziomie 10 - 15 kg jeśli to dobrze zrobisz. Reasumując zmienia się zanurzenie jachtu i wzajemne oddziaływanie balastu na środek ciężkości i środek ożaglowania.
Oczywiście nie mówię że łódka będzie się wywracać
Ale uważnie obserwuj zachowanie jachtu po zmianach i bądź przygotowany na dodanie balastu w dnie.
Wniosek:
Zmienią się własności nautyczne i statecznościowe.
Ale może będzie lepiej
Pozdrówki i koniecznie daj znać jak wyszło
Pozdrówki
Adam - admin
na wstępie dziękuję za odpowiedź,
dałes mi wiele do myslenia . nie przypuszczałem że aż tak duże zmiany mogą nastąpić po podniesieniu pokładu :( czyli chyba pozostaje mi zweryfikować pomysł ,, Conrad 605 to nie jest wielka łódka i mniemałem że da się ją o te troszkę podnieść , dla komfortu. ale i w takim razię są i plusy , będzie mniej pracy :) choć i tak musze pomyśleć o jakims wsparciu dla plecu siedziąc w kokpicie bo tam oparcie jest niskie ma jedynie 150mm widziałem że robią takie pasy rozpięte na relingach czy to się sprawdza ? jeszcze raz dziękuję .
Inne droższe rozwiązanie to zrobić rurę oparcia z nierdzewki mocowaną do pokładu i na to założyć wałek piankowy obszyty dobrą tkaniną typou sunbrella. Jeśli nie będziesz zdejmował tego wałka to zamoknie od deszczu czyli trzeba pomyśleć o nienasiąkliwej gąbce, pokrowiec na ten "wałek" powinien być rozpinany aby można było wyprać czy wyczcyścić itp, itd.
Pozdrówki
Adam - admin
widzisz nawet nie pomyślałem że można wykorzystać rurę z piana i obszyciem :) fajny i również niedrogi patent, kiedyś w jakims holenderskim porciku chyba to był zamasdorf an zee widziałem jak na takiej łódeczce jak moja tyle że tamta nazwa brzmiała pacific 606 identyczna z Conradem 605 :) pan również już nie pierwszej mlodosci robił sobie oparcia z wylaminowanej pianki tzn. wyglądał jakby twardą piana przedłuzyl obla kokpitu i je oblaminował widziałem już efekt jednej strony i powiem ci ze zrobiło na mnie wrażenie mówie o wykonaniu a pomysl chyba też godzien uwagi , tyle że tam do wyboru maja jedynie plażę albo wody przybrzeżne i pewnie to było powodem decyzji o podniesieniu oparcia... całkiem ładnie się to wkomponowała widać że pan dopracował swój pomysł a jak się spisywał nie mam pojęcia ale z tego co wyłapałem z rozmowy ponoć u nich sporo osób czasem dorabia takie podwyższenia , choć zastanawiam się czaemu na etapie projektu tego nie uwzględniają o ile prostrzy byłby swiat :) pozdrawiam i dziękuję . Maciek
dziękuję Ci za tą podpowiedź o zmianie decyzji co do podnoszenia pokładu , faktycznie mógłbym się trochę narobić a efekt byłby słabszy od zamierzonego :) Dziękuję . M
Cieszę się że elektroniczny stoper będzie się sprawdzał pamiętaj jedynie by przekaźnik wykonawczy dać z podwyższonej półki szczelności tzw. "iskrobezpieczne " są nieco droższe ale super szczelne i nie kleją się i jeszcze raz przyjmij ode mnie gratulacje , za fajny remont i super relację :)
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.