Zabudowa wnętrza
Przewiozłem ją do hali.
Teraz czeka mnie zabudowa wnętrza.
Trochę mam obawy co do tej pracy. Jak to mi pójdzie? Sam nie wiem.
Pozdrawiam
Wykonałem konstrukcję pod koję dziobową. Miałem za radą HobbyStyla ( pozdrawiam ) zrobić bakistę z pełnymi ściankami by podłużne listwy nie ulegały ugięciu.
Po namyśle postanowiłem wykonać pionowe podpórki a jako bakisty użyć składanych, plastikowych skrzynek przykręconych wkrętami do stępki. Ale to jeszcze pozostawiam pod rozwagę.
Następnie wyciąłem ze sklejki 8 mm poszycie koi.
Pozdrawiam.
Jeszcze wrócisz do pełnych ścianek :] ;) bo bakist będziesz miał za mało :]
Nie ma problemu zrobiłeś dobrze, bo jest dostęp do całości i wietrzenie przestrzeni pod koją będzie dobre.
W przedniej ściance koi pamiętaj zrobić wywietrznik abyś miał bardzo dobrą cyrkulację powietrza. Sugerowałbym jeszcze wykonanie otworów tuż przy dziobie aby zapewnić dobry przepływ powietrza.
Najlepiej gdybyś na powierzchni całej koi w sklejce ponawiercał otwory o średnicy 20 - 30 mm aby wszystko ładnie oddychało. Pamiętaj że najgorszy dla drewnianego kadłuba jest brak wentylacji. Poniżej moja sugestia.
Czerwone to absolutne minimum, czarne to polecane. Czerwony na klapie służy do otwierania klapy.
Pozdrówki
Nawierciłem :] .
Tyle tylko mogę teraz zrobić z uwagi na sprawy rodzinne.
Myślę, że uporam się z nimi do 2 tygodni. Kupiłem już sklejkę na dalsze prace.
Pozdrawiam.
Piotr6 pyta:
Nok mam pytanie ,czy nie za mało wręg , czy zabudowa wnętrza będzie również pełniła rolę usztywniającą. Trochę mi brakuje wzdłużników
Piotrze przy poszyciu słomkowym nie stosuje się wzdłużników, raczej przy sklejkowym. W niektórych jachtach z poszyciem diagonalnym też można się spotkać że konstruktor zaleci pozostawienie kilku wzdłużników.
Biorąc pod uwagę to że ten jacht będzie laminowany to z pewnością jego sztywność będzie wystarczająca. Zrobiłem dokładnie tyle ile jest w projekcie. Wzdłużników przy słomce się nie stosuje. Zabudowa będzie i na pewno ma wpływ na sztywność kadłuba.
Późnym popołudniem, po obowiązkach rodzinnych, odwzorowywałem kształt poszycia koi w mesie.
Za radą Temporalisa użyłem do tego celu płyty pilśniowej . Przyciąłem ją z grubsza, a później ciągnąc marker po burcie wyznaczyłem linię. Ten sposób okazał się szybki, wygodny i trafiony.
Dziękuję Ci Temporalis. Dzisiejszego wieczoru odwzorowałem dwie koje i wyciąłem jedną na gotowo.
Pozdrawiam.
Odwzorowanie kształtu
Zrobienie poszycia drugiej koi poszło mi nie za dobrze.
Coś schrzaniłem w wymiarowaniu i źle wyciąłem jedną z połówek. Drugie podejście też nie było fortunne ponieważ na styku grodzi masztowej i koi zabrakło mi kilku cm w kształcie trójkąta - 8x25x420.
Trzeciej próby nie podjąłem i brakujące centymetry dociąłem. Musiałem poszerzyć podparcie sklejki by łata i płyta właściwa miały się gdzie oprzeć.
Czasami ma się takie wredne dni.
Pionowe ścianki koi oraz kratownicę bakist będę robił po zamontowaniu dodatkowych denników.
Przyciąłem również lico szafki w koi dziobowej.
Pozdrawiam.
Leo828 napisał:
Może się przyda.
Poniżej skan z książki "Żeglarzu zrób to sam". Szczególnie ten środkowy patent jest niezły. Widziałem takie coś na stoczni gdzie trzymam jacht. Pomiędzy dwie łaty długości ok. metra a ściskane 5-7 śrubami motylkowymi wsadzone były co pół cala (12mm) cienkie listewki. Jeśli głębokość profilu była za duża (listewki za krótkie) to wystarczyło oprzeć urządzenie na odpowiedniej szerokości desce a potem jedno i drugie przenieść na sklejkę.
Mało mam ostatnio czasu dla niej. Obowiązki służbowe.
Mimo tego wykończyłem lico szafki i przymocowałem je do grodzi. Teraz pozostaje mi dorobić boczną ściankę i półki by szafka była gotowa. Celowo nie robię szafki pod pokład a jedynie do wysokości wspornika. Ta szczelina pozwoli powietrzu na swobodną wędrówkę. Wszystkie w ten sposób tak będą robione.
Pozdrawiam.
boSmann napisał:
Wojtku, czas spojżeć prawdzie w oczy. Ty już nie jesteś amatorem. To co piszesz i pokazujesz na zdjęciach nosi znamiona profesjonalizmu :)
Czesław79 napisał:
Witam. A ja chciałem podziękować, bo to co Pan zbudował do tej pory jest dla mnie natchnieniem że można spełniać marzenia. Ja również buduje Pasje tyle ze 801 Technologia jest zupełnie inna i inne problemy w budowie. Dla mnie relacja z budowy Pana jachtu nie jest przydatna technicznie, ale czerpie z niej dużo siły do budowy mojego marzenia. Jeszcze raz dziękuje i gratuluje pięknego jachtu i nieprawdopodobnego postępu prac.
Ostatnio zrobiłem szkielet jaskółek w mesie i dokończyłem szafkę w koi dziobowej.
Dzisiaj tj.j całą sobotę zajęło mi robienie dodatkowych denników i osadzenie na nich kostek balastowych. Kostki celowo włożyłem by dokładnie przykleić denniki w odpowiednich miejscach. Do klejenia ich użyłem kleju poliuretanowego Soudala klasy D4.
Pozdrawiam.
Szpigaty lub skalopsy - raczej to drugie :) - zrobiłem w każdym wręgu i tych dennikach też. Palec wchodzi swobodnie :] :P . To widać na fotkach z fazy ich robienia. Na te denniki będą naklejone dodatkowe klocki by wrównać poziom pod podłogę i żeby było do czego przykręcić płaskownik unieruchamiający kostki. To jest pokazana robota w jej trakcie i do jej skończenia brakuje jeszcze trochę. Dzięki za troskę :) Denniki kleiłem Soudalem by spieniony wypełnił minimalne schodki ze słomek, które specjalnie nie wyrównywałem by nie pocieniać poszycia. Dodatkowo przykręcone są wkrętami od zewnątrz. One są konstrukcyjne, tzn. są w planach, to chyba takie są :) Dodane później: Ten Soudal to nadaje się na budki dla ptaków. Konstruktor powiedział mi by dać jeszcze dodatkowe wkręty co zresztą zrobiłem.
Pozdrawiam.
Dokleiłem dodatkowe denniki do skrajnych. One wyznaczyły poziom podłogi w mesie i kambuzie. W nich również zrobiłem odpływniki :] . Kleiłem epidianem 5 :) . Zrobiłem również dno lewej jaskółki.
Po wywierceniu w nim otworów wentylacyjnych zamocuję je na stałe.
Pozdrawiam.
Dzisiaj skończyłem robić dna jaskółek w mesie.
Po nawierceniu w nich otworów wentylacyjnych przymocowałem je na stałe do konstrukcji i do burt. Przede mną front i 6 drzwiczek.
Pozdrawiam.
Kolejnym krokiem było zrobienie rusztowań pod koje w mesie, nawiercenie otworów wentylacyjnych w poszyciu koi oraz wycięcie dekli bakist.
Przy tej ostatniej czynności przeciąłem paskudnie palec, który wymaga interwencji chirurga :( . Jadę do niego.
Pozdrawiam.
4 szwy, ściągnięty paznokieć, szyna gipsowa. Ot to wszystko. Dobrze, że to lewa ręka i nie bedę przerywał prac :] .
Pozdrawiam.
Wojtek pomimo zawiniętego palca dalej posuwa się do przodu z budową, może trochę wolniej niż by chciał, ale uparcie kroczy do przodu. :] Zrobił przód jaskółek przy prawej burcie, poniżej pierwsze pasowanie elementu.
Dzisiaj spasowałem drzwiczki drugiego lica jaskółki i przymocowałem je na klej do konstrukcji. Przegródki między jaskółkami zrobiłem do 1/3 ich wysokości. Dodatkowo zamocowałem pionowe ścianki koi. Pod kojami mam po dwie bakisty oddzielone pionową ścianką.
Święty Mikołaj przyniósł mi blat z merabu o wymiarach 2420x620x30. Postanowiłem zrobić z niego stół w mesie oraz blat w kambuzie. Pociąłem go na odpowiednie wymiary. Zacząłem od kambuza, w którym zapoczątkowałem dzisiaj pracę.
Miejsce na kuchenkę znajduje się pomiędzy szafkami , gdzie zamontuję ją z możliwością powieszenia jej na kardanie. Zlewozmywak robię z miski chromoniklowej o śr. 280 mm kupionej w Realu za 20 zł.
To pomysł podrzucony przez Artura Połysa budowniczego Pasji 650. Pozdrawiam Cię Artek :] i Was również :) .
Dzisiaj prawie skończyłem kambuz. Pozostało mi zamocować zlew i kuchenkę oraz dodać parę elementów wykończenia. Szufladki zrobiłem z wystającą tylna ścianką by nie wypadały przy przechyłach. Natomiast przy drzwiczkach zrezygnowałem z zawiasów. Zrezygnowałem z szafki pod półpokładem. Gdybym ją zrobił taką podobną jak w mesie to zasłoniła by sobą część blatu. Dlatego zrobiłem półeczkę ze skośną ścianką na wrzucanie szpei.
Zestawienie kosztów budowy Pasji 800 - do stanu obecnego - wartość pieniądza na grudzień 2008
Plik po kliknięciu na link otwiera się w formacie pdf
Talpini napisał:
Nok - mam prośbę - mógłbyś wstawić bardziej szczegółowe fotki z etapów tworzenia tych owalnych drzwiczek - ich wykończenia. Teraz mi się nie przyda, ale stolarzem nie jestem i mnie to bardzo ciekawi jak sobie z tym radzisz.
To bardzo proste.
Trzeba wytoczyć z drewna okrąg o śr. zew. np 6 cm. Szerokość tego okręgu ma mieć tyle ile wynosi grubość deski z której tnie się podłużne listewki. U mnie 22 mm. Grubość listewek = grubości okręgu, u mnie 8 mm. W sklejce wycinasz otwór- drzwiczki, których rogi mają promień r=50 mm. Przecinasz okręg na cztery równe części, które wstępnie układasz na rogach drzwiczek, wypuszczając po ok. 1 cm poza ich obrys
Mierzysz odległość między kolankami, docinasz listewki i wszystko dokładnie pasujesz na kleju. Ja używam wikolopodobny klasy D-3. Może być epidian 5. Dociskasz delikatnie tę układankę ( na równej powierzchni przykryj płytą wiórową i obciąż ją czymś). Po wyschnięciu ewentualne szparki szpachlujesz szpachlówką do drewna ( później dojdziesz do wprawy i ona nie będzie potrzebna :] ).
Po wyschnięci szpachlówki szlifujesz ramkę i ew. ślady kleju. Wiercisz otwór na grzybek, wklejasz go i po zawodach ;) .
Umieszczam fotki ze złomowymi drzwiczkami
Po niedzielnej inspekcji mojej ślubnej padło pytanie gdzie będą trzymane rondelki. No więc dzisiaj zrobiłem dwie półeczki wg życzenia :] .
Dodatkowo wyciąłem i zamocowałem pokładniki. Pozostaje mi przymocować do burt listwy pod komorę kotwiczną, ściankę wucetu czyt. szafy na co bądź i będę mógł odwrócić ją do laminowania.
Obracanie kadłuba
Do burt przymocowałem to co miałem przymocować, tzn. wsporniki pod przyszłą komorę kotwiczną, pokładniki, wsporniki pod ściankę toalety z szafą na sztormiaki i stolik nawigacyjny.
Przyszła kolej na odwrócenie łódki do laminowania. Jako, że pierwszy raz tę operację przeprowadzałem nie uniknąłem błędów, które to wydłużały w czasie całą operację. Pasy do podnoszenia zrobiłem ze starego węża strażackiego. Spisały się znakomicie.
W końcu się udało.
Do obrócenie łódki użyłem dwóch podnośników łańcuszkowych. jeden o udźwigu 0,5 t drugi 1 t. Takie miałem akurat. Podwieszone one były do trawersu dachowego. Pasy jak wyżej napisałem zrobiłem ze starego węża strażackiego. Uszy przeszył mi tapicer meblowy. W uszy dałem kółka z prętu fi 10 i zespawałem ich obwód.
Kółka nie musiałyby być gdyby haki podnośników były wystarczająco duże. Ponieważ są małe to nie mieszczą w sobie dwóch uszu .
Było nas czterech chłopa. Na początku kolucha pasów zawiesiłem na hakach podnośników i przesunąłem je od osi łódki tak by podnosząc ją od razu się przechylała się.
Gdy kadłub był obrócony o 90 st zaczęły się problemy ponieważ środek ciężkości nie chciał przesunąć się na właściwą stronę. Po wielu próbach zmieniłem sposób zapięcia pasów. Jedno kolucho przewlokłem przez uszyte ucho tworząc pętlę wisielca zabezpieczoną półsztykiem :] . To zacieśniło pętlę na kadłubie podczas podnoszenia i łódka nie ślizgała się już w pasie.
Teraz wystarczyło pociągnąć liną przywiązaną do wręgu by przeważyć ją na właściwą stroną. Powolne opuszczanie podnośników doprowadziło ją do żądanej pozycji :) .
Zajęło nam to 2 godziny.
Teraz już wiem jak i myślę, że taka czynność zajmie mi o wiele mniej czasu podczas odwracanie łódki.
Pozdrawiam.
_________________
Wojtek
Pasja 800 - budowa część 6« poprzednia | następna »Pasja 800 - budowa część 4 |
---|