19.05.2012
Wreszcie przyjechał frez. Ma średnicę 32 mm, więc nawet więcej niż potrzeba :). Mogę walczyć dalej. Ponieważ budujemy łącznie 5 łódek (cała maszoperia powstała :D), więc do frezowania będzie łącznie ok. 200 mb listew, więc warto było zrobić prowadnicę do tego mojej konstrukcji stolika. To coś drewniane na zdjęciach to właśnie ona. Dzięki temu nie muszę się martwić o staranne pilnowanie czy listwa dobrze przylega.
Żeby nie zamęczyć frezarki pracę wykonuję w 2 przelotach. Za pierwszym razem zbieram ok. 50% materiału, za drugim resztę. „Na ucho” można stwierdzić, że frezarce dobrze to robi!
Ponieważ materiał jest takiej jakości jakiej jest, więc po frezowaniu pozostają wewnątrz kanału drobne strzępy. Kilka ruchów samym ostrzem od struga (ale naprawdę ostrym) i strzępy znikają. Wolę je usunąć niż miałyby potem spowodować złe przyleganie listw.
Wiórów przy tej okazji naprodukuję na najbliższe lata. Mam je zamiar wykorzystać jako wypełniacz do masy szpachlowej w miejscach, gdzie trzeba np. zamknąć profile „V”, tak jak przy łączeniu płatów poszycia dna. Do szpachlowania się to nie będzie nadawać (do tego celu użyję pyłu ze szlifowania drewna), jest zbyt gruboziarniste, ale do wypełniania powinno być OK. Nie chcę stosować mikrobalonów czy krzemionki tam, gdzie jeszcze będę używał narzędzi. Nie robi im to dobrze, szczególnie krzemionka…
Zanim wezmę się za klejenie, łączę listwy w pakiety i związuję trytkami, nie chcę, żeby luzem leżące listwy się powypaczały. Listwy nie są najlepszej jakości, więc nie będę ryzykował.
Również po zakupie zaraz powiązałem w pakiety 5x5 listew i dzięki temu są jeszcze w miarę proste. Po sklejeniu paczenia się masztu raczej się już nie boję, nie powinno się nic dziać. Pilnuję jedynie, by słoje, a raczej kierunek listew były układane naprzemiennie.
Maszt będzie składany łącznie z 16 listw, tak jak w modelu, po 8 w obwodzie. Listwy mają ok. 270 cm długości, maszt łącznie 524 cm. Listwy będą się schodziły na zakładkę, tak aby spoiny czołowe były względem siebie poprzesuwane. Przy 8 listwach daje to przesunięcie ok.65 cm, ale nie będę odmierzał tego dokładnie, a z pewnym błędem, tak aby żadne dwie listwy nie stykały się w tym samym miejscu. Przy takim układzie listwy „początkowe” będą miały różne długości.
Problemem, którego się obawiam, jest klejenie. Ciągle nie mogę się zdecydować czym kleić. Składanie takiego pakietu zajmuje dobrą chwilę. Smarowanie wszystkich 16 listw też, nawet jeśli pracuje się na 4 ręce. Udało mi się sprowadzić klej SOUDAL 66A, ale czas pracy zgodnie z instrukcją wynosi tylko 15 min, a to może nie wystarczyć… Zwłaszcza, że temperatura za oknem ok. 38°C, i nie zanosi się na popsucie pogody przez kilka najbliższych miesięcy, tak gdzieś do końca listopada…
W tej sytuacji ponownie wraca koncepcja zastosowania kleju na bazie żywicy poliestrowej zagęszczonej pyłem drewnianym. Listwy zostałyby najpierw pomalowane rzadką żywicą listwy w celu nasączenia drewna, a po wstępnym zsiatkowaniu sklejone zagęszczoną żywicą. Jeśli dam odpowiednio mniej utwardzacz, to uzyskam czas potrzebny do spokojnego, starannego składania masztu… No, tyle że jeszcze nigdy nie kleiłem poliestrem, ciekaw jestem czy zda to egzamin. Przed rozpoczęciem klejenia jeszcze przekonsultuję to z mądrzejszymi :).
Mój pomysł na wędki na pokładzie - już sprawdzony w nocnym boju« poprzednia | następna »Inspiracje ze sklepów budowlanych i nie tylko - czyli jak taniej wyposażyć łódź (jacht) |
---|
Komentarze
Sam bym chętnie taki zrobił, akurat moja Pasja 384 potrzebuje maszt 5m. Ale ja tak nie potrafię. Czekam na dalsze postępy.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.