"Włóczykij" na wodzie
Pewnego dnia wrześniowego dnia (dokładnie 19.09.2007) "Włóczykij" ruszył w swą pierwszą od kilku lat podróż po wodzie...
Nie udało się opisać tego wcześniej, ale za to dziś jest dokładniej :-)
Jak to było poczytajcie i zobaczcie sami...
Jako że plan prac na 2007 rok został wykonany, uznaliśmy że czas dać upust naszej ogromnej niecierpliwości i zwodowaliśmy "Włóczykija".
Pomysł aby podnieść go na pasach, i podjechać pod niego przyczepą okazał się trafiony.
Potrzeba było 3 ludzi do podnoszenia i jeden do podwiązania pasa. (Najpierw dziób potem rufa) Chętnych było znacznie więcej... :-)
Już wisi....
Łoże wyciągnięte, i pozostała jedynie nadzieja że stocznia się nie złoży :-)
Rambler w pełnej krasie
Podjeżdżamy przyczepą i niespodzianka: Rambler nie pasuje do przyczepy, mimo że to przyczepa specjalna do przewozu jachtów. No tak, ale nie jachtów balastowo-mieczowych...
Podłożone po obu stronach palety i opony pozwoliły posadzić bezpiecznie jacht na przyczepie.
Wyjeżdżamy ze "stoczni"
Dojechaliśmy nad jezioro (j.Kierskie pod Poznaniem). Ciemno i pusto. Stawiamy maszt.
Przymiarka do zjazdu,
i do wody.
Stoi na wodzie, sprawdzanie "różnych rzeczy"
Pierwszy dziewiczy rejs na pagajach... (przestawiamy na miejsce cumowania)
Ekipa wodująca testuje wyporność :-)
A to już następnego dnia....
Konkluzją wodowania było to że ........ warto było "się napracować" :-)
P.S. Do Ramblera zrobiłem specjalny wózek "portowo-stoczniowo-transportowy" - ale o tym będzie w dziale "osprzęt i wyposażenie".
W każdym razie wyciąganie Ramblera na nowym wózku z wody trwało 10 minut i był gotowy do drogi.
następna »Rambler Włóczykij - wymiana falszkilu i wykonanie nowego bomu |
---|