Do dna jachtu przez stępkę zamocowany jest falszkil i balast. Balast jest przykręcony 4 parami śrub M10, a falszkil dodatkowo 4 śrubami.
Śruby mocowania falszkilu - w kokpicie
Śruby mocowania balastu, okazały się być zaklejone żywicą i nie do wyjęcia. Trzeba było wyciąć w falszkilu okienka i przeciąć śruby aby zdemontować balast.
Zardzewiałe i oklejone żywicą śruby.
Zdjęty balast po przecięciu śrub.
Falszkil w kawałku zleciał razem z balastem... Zbutwiały i ma tylko wartość "wzorca kształtu".
Wykonanie nowego falszkilu
Falszkil jest robiony całkowicie od nowa.
Zakupione zostały suche belki i deski modrzewiowe.
Zaprzyjaźniony stolarz obrobił je na odpowiedni wymiar i gładkość.
Belki mają długość 3 metry, grubość 4 cm (2 szt) (grubość płyty balastu) i szerokość 13 cm oraz drugi zestaw szerokość 7 cm (2 szt), a deski na grubość 25 mm i szerokość 14 cm.
Następnie belki zostały sklejone parami (13 cm + 7 cm) dając łączną szerokość 20 cm.
Użyty klej poliuretanowy ma wodoodporność D4 i własności "puchnące"
Trzeba zaopatrzyć się w dużą ilość ścisków stolarskich, aby dobrze ścisnąć belki do klejenia.
Następnie trzeba wyrysować szablon profilu kadłuba, odrysować na belkach i wyciąć.
Dziś zrobiłem ostatnie klejenie w falszkilu.
Zrobił się z niego całkiem ciężki kawał drewna - składa się z 18 sklejonych ze sobą kawałków.
Każde klejnie to najpierw przygotowanie powierzchni (oczyszczenie z zabrudzeń czy ewentualnych resztek skapującego kleju) i dokładne przymierzenie elementu.
Następnie smarowanie klejem, ostrożne, równomierne i szybkie skręcenie dużą ilością ścisków.
Klej zaczyna startować w ciągu kilku minut, więc trzeba się spieszyć.
Po 3-4 godzinach można zdjąć ściski i zacząć przygotowywanie następnego kawałka do klejenia....
I tak 18 razy...
Falszkil został obrobiony, i po zagruntowaniu gorącym pokostem, wstępnie pomalowany.
Dziury pod śruby nawiercone, czeka na zamontowanie do kadłuba.
Nowe śruby mocujące zostały wykonane z nierdzewki.
Bom
Bom który miałem okazał się być za krótki - był po prostu nie od Ramblera.
Poszukiwania gotowego bomu, bądź np. masztu od Cadeta (lub innego) spełzły na niczym.
Dowiedziałem się że większość drewnianych jachtów oraz ich osprzęt zostało spalonych. (przynajmniej w bliskiej okolicy Poznania)
Niestety plastik wypiera drewno, i będzie tak się działo dalej.
Dlatego warto ocalić każdą drewnianą łódkę która jeszcze pozostała...
Do wykonania bomu zakupione zostały dwie belki o długości 3,4 metra, i wymiarze 50 x 45 mm
W belkach wyfrezowane zostały rowki likszpary i następnie belki zostały sklejone.
Niestety nie ma zdjęć przed sklejeniem, ponieważ pogoda nie pozwalała na robienie fotek (padało) i praca była wykonywana w "przerwach między kroplami" :-)
Gotowy bom został obrobiony na grubościówce i heblarce.
Widok likszpary przez długość bomu.
Teraz bom będzie lakierowany i zostaną zamontowane okucia.
Rambler Włóczykij - wodowanie« poprzednia | następna »Rambler Włóczykij - szpachlowanie i malowanie kadłuba |
---|