Skeg i pierwsze prace montazowe konstrukcji pomocniczych poszly dosc sprawnie. Wykorzystywalem w tym celu drewno z posiadanych zapasow. Nie jest ono istotne, gdyz i tak nie wchodzilo w sklad jachtu. Przepraszam za brak pierwszych zdjec, ale zniknely one wraz z awaria i utrata pamieci w laptopie. Zaczynam wiec od tego co mam.
W czasie montazu wzdluznikow nalezy zwrocic uwage na dokladnosc ich ustawienia w plaszczyznie wzdluznej oraz wzgledem siebie, jak i w pionie. Rzutowac to bedzie w przyszlosci na jakosc powierzchni zewnetrznych obla jachtu.
Po dwoch tygodniach pracy, przy pomocy rodziny i kolegow wystawilismy kadlub spod wiaty, aby go odwrocic i kontynuowac budowe kokpitu i nadbudowki. Wielkosc zarysow zewnetrznych "przerazila" mnie. Nie myslalem, ze kadlub bedzie posiadal az takie wymiary. Budowa stala sie wiec "powazna sprawa".
Jest to moje zdjecie z dziadkiem Joziem (tesciem). Jego juz ostatnie.
Wspieral mnie dzielnie w czasie budowy. Dziekuje tato.
Po odwroceniu i przed zabudowa gory. Znow w tym samym miejscu. Syn byl pod wrazeniem.
Uzebrowanie gory. Byl listopad i spieszylem sie, aby pokryc calosc sklejka. Dach wiaty nie dawal gwarancji na przetrwanie zimy.
Ostatnie prace z pokryciem zewnetrznym. Temperatura ponizej 10 stopni, choc w sloneczne dni wewnatrz bylo znosnie, wymuszala pospiech, gdyz klejenie Epidianem w tej temperaturze nie mialo sensu. Zdawalem sobie sprawe, ze pozniejsza zabudowa wnetrza przy zakrytej gorze bedzie wymagala przezwyciezania roznych trudnosci i niedogodnosci.
Zabudowa rufy i kokpitu. Dwa miesiace pracy z glowy.
Stan zamkniety przed zima 2012r.
Wnetrze wyglada okazale. Kubatura pokazna. Moja zona Ania miesci sie na stojaco.
Moja Pasja 375 zbudowana z resztek materialu Sztrandka w zime 2012 roku. Zdjecie robione latem na jeziorze Urszulewskim. Nigdy wczesniej nie plywalem, wiec trening i nauka podstaw na Pasji dala mi pewien poglad w zakresie podstawowych umiejetnosci. W stosunku do Sztrandka to malutka lupinka.Panu Maderskiemu, z ktorym konsultowalem sie w roznych sprawach, szerokie uklony!
Czerwiec 2012. Szpachlowanie, szlifowanie dna przed przystapieniem do malowania.
Juz wydawalo sie, ze wszystko ok i mozna malowac, lecz po polozeniu podkladu ciagle widac niedokladnosci powierzchni.
Po ostatetcznych poprawkach Sztrandek prezentuje sie jak wyzej.
Widok od dziobu.
Jacht nie miesci sie pod wiata samochodowa (6,5 metra). wymusilo to dodatkowe, prowzoryczne zadaszenie, ktore dawalo jednoczesnie cien w czasie malowania. Ciemny kolor i slonce uniemozliwiwaly bez zacienienia kladzenie nastepnych warstw lakieru (w sumie 7).
Kontynuacja - cz.3« poprzednia | następna »Sztrandek 650 sklejkowy Jardo |
---|
Komentarze
Pozdrawiam
Kamil
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.