Zaczynajacy budowac jacht zazwyczaj biora pod uwage koszty materialow samego jachtu.
Dzisiaj juz wiem , ze nie jest to wystarczajace, wazne jest miejsce budowy,( garaz jest zazwyczaj za maly) wiec trzeba budowac jakas wiate. zbudowany jacht musi stac na jakims wozku, budujemy wozek. Jacht trzeba potem zawiezc nad wode- potrzebna jest przyczepa. Nie wypada zeby efekt naszej morderczej pracy i wyrzeczen stal pod chmurką wiec potrzebne jest przynajmniej jakies zadaszenie. W ten sposob koszty praktycznie sie podwajaja. Budowa jachtu jak widac nie jest sama tylko budowa jachtu.
Namiot foliowy dobudowany przy domu, jako moja szkutnia, oraz przyczepa , ktora zrobilem w wolnym czasie. Pomiedzy nimi Pasja 375-zbudowana z resztek materialu po Sztandku.
Jacht musi na czymś stać.
Pod dachem dobudowanej wiaty zmieścil sie jeszcze samochod.
Przed zimą zdążyłem jeszcze wykonać znaczną cześć prac zabudowy wnętrza.
Podpory nadbudówki wykonałem w jednej całości. Mniej montażu i prac dodatkowych
.
Widok na szafki ( szafki bedą rozsuwane, bardziej praktyczne jak pisza budowniczowie na forach) i aneks kuchenny.
Sklejka na mebelki oklejana okleiną naturalną, bukową, u stolarza Janka( dzieki Jasiu).
Miejsce pod prawa koję, z widocznymi otworami wentylacyjnymi, zaimpregnowane na zimę impregnatem do drewna, barwi tylek, ze hej.Ale sklejka bez tego pleśnieje w trakcie zimy ( brzozowa).Musze czymś polakierowac.
Koja dziobowa po pokryciu plytą . Wszędobylski kurz, nawet na obiektywie aparatu.
Widok na prawa strone z wejściowki, szafki u góry rozsuwane. Całość oczywiście wymaga dopieszczenia i oblistwowania. Jeszcze ogrom pracy.
W czasie ferii zimowych ( pracuje w szkole) wziąłem się za okucia do jachtu. Przygotowałem pojedyńcze elementy gnąc je na kształtkach z fragmentów mastzu i bomu przy pomocy imadła i młotka gumowego.Stal nierdzewna jest paskudna do obróbki, wymagała wzmocnionych tarcz do cięcia. Tępiła wiertła.
Przed spawaniem i polerowaniem.Spawałem migomatem z drutem nierdzewką i w osłonie argonu.
Zaoszczedziłem sporą sumkę pieniędzy , ale stracilem przy szlifowaniu paznakocie i naskórek u rąk.
Czekam na cieplejsze dni aby kontynuować prace wewnątrz, czyli do kwietnia.
Proszę o opinie na temat moich wypocin, czytam wszystkie bardzo chetnie z zastanowieniem.
Dziekuje Wszystkim czytajacym moje artykuły a także administratorowi.
Pozdrawiam Jarek.
Sztrandek Jardo cz.5« poprzednia | następna »Kontynuacja - cz.3 |
---|
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.