Witam zacznę od tego, że czasem niektóre rzeczy na zdjęciach wyglądają ładniej niż w rzeczywistości tak było i tym razem. Już podczas kupna wiedziałem, że będzie sporo pracy, dlatego decyzja o zakupie nie była prosta. Po wstawieniu łódki pod wiatę zacząłem od kokpitu, bo na pierwszy rzut oka wyglądał najgorzej.
Szybko się okazało, że wiata to zły pomysł, bo zimno i źle się robi a na dodatek nic nie schnie, więc przeniosłem łódkę do garażu pod domem.
Pewnie wiele osób powie, że źle robię, ale postanowiłem pozbyć się bakisty.
Poprzedni właściciel pomalował pozostałą cześć łódki jakimś podkładem tylko zrobił to pędzlem i podkład ten musiał być bardzo gęsty, bo były bardzo głębokie wżery. Zapadła decyzja o zeszlifowaniu całości. Szlifierka oscylacyjna tego nie brała, więc postanowiłem całość zeszlifować szlifierką kątowa z założonym papierem i cieniutko szpachlówka .
Na szczęście w miarę wolnego czasu pomaga mi Andrzej
Dzień był długi, bo skończyliśmy prace o 23 padła męska decyzja „żeby się nie rozkleiła”
Niestety garaż jest bardzo mały to i skrobanie i malowanie robię po kawałku przekręcając i przesuwając kadłub.
Jedna strona prawie gotowa. Jutro wyciągnę łódkę na zewnątrz i obrócę tak bym mógł zrobić drugą burtę. Pozostanie problem dna, bo, niestety garaż za niski.Pozdrawiam Grzegorz
następna »joker 550 |
---|
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.