Witam ponownie.
Jacht kupiony. Wracam do domu, Emocje związane z zakupem powoli opadają. Zaczynam zastanawiać się jak o moim nabytku poinformować żonę. Jola (żona) wyjechała na kilka dni dorodziców, więc przez telefon może będzie łatwiej. Wieczorem jak zwykle dzwoni zapytać co słychać. W pewnym momencie mówię;
-Kochanie muszę ci coś powiedzieć.
-Co się stało?
-Nic takiego. Kupiłem sobie łódkę.
-Jaką łódkę?
-No łódkę. Trochę dużą. Taką 6.5m.
Cisza.
-A w zasadzie to jest jacht.
-Tylko wyjechałam na kilka dni a tobie już odbija.
Ufff. Najtrudniejsze mam za sobą. Teraz pozostaje tylko transport i remont.
Transport. Odległość (300km) to nie problem. Problemem jest wózek manewrowy który jest w komplecie z jachtem. W zasadzie cały transport organizują Bogdan i Zbyszek. (wielkie dzięki). Przyczepy poołodziowej użycza mi nieodpłatnie Grodziski Klub Żeglarski "Czysty Wiatr". Dzięki Mirek.
Prtzestawiamy Beryla z przyczepy manewrowej na przyczepę transportową. Musimy zdemontować miecz, bo podpory okazały się za krótkie. Jest ciężki jak cholera. Trzech ma co dzwigać! Natomiast przyczepę manewrową po rozebraniu na "czynniki pierwsze" udało się zapakować na pakę busa.
Jacht na kobyłkach. Teraz musimy zdemontować miecz.
Beryl na przyczepie. Pozostało załadować miecz.
Urocza pani Ania (sprzedająca).
Bogdan i Zbyszek.
No to w drogę.
Po dotarciu Beryla na nowe miejsce postoju, przestawiamy go z powrotem na przyczepę manewrową. Prowizorycznie zabezpieczam jacht folią i zaczynam rozglądać się za namiotem by prowadzić prace remontowe niezależnie od pogody. Jednak po dokładnych pomiarach okazuje się że Lakshmi zmieści się pod wiatą, tylko muszę zrobić niższą podstawę.
I już w domu.
Wiadro z wodą + gąbka i taki efekt.
Jacht zabezpieczony folią i wietrzenie,wietrzenie.
Nowe łoże dla Lakshmi. Widać rurki do przetaczania.
I już pod wiatą.
Łoże wykonałem z kantówek 10x10. Wykorzystałem podpory pod kadłub z kobyłek otrzymanych razem z jachtem. Rozstaw podpór został tak obliczony aby wypadały w miejscu grodzi konstrukcyjnych. Po przestawieniu Beryla na nową podstawę, przy wykorzystaniu rurek został wtoczony pod wiatę. Znowu z pomocą przyszli Bogdan i Zbyszek (jeszcze raz wielkie dzięki).
W między czasie wyciągam wszystkie bambetle z wnętrza jachtu. Rzeczy przydatne do garażu, reszta do kosza. I wietrzenie, wietrzenie...
Beryl to konstrukcja inż. Zbigniewa Milewskiego z 1963 roku. Występował w wersji morskiej(balastowy) i śródlądowej(mieczowy) zwanej Beryl S. Materiał konstrukcyjny kadłuba; listewki, ołogi lub laminat.
Długość całkowita 655cm
Szerokość 220cm
Pow. ożaglowania 18m2
Wysokość w kabinie 122cm
Lakshmi
Długość całkowita ok 670cm
Zanurzenie min. ok 60cm
Zanurzenie max. ok. 160cm
Lakshmi budowano w Warsztatach Szkutniczych w Mikołajkach. Budowę rozpoczęto 15.08.1982r. Kadłub klejono z obłogów mahoniowych na kopycie ze słomki. Pierwsza warstwa z obłogów gr. 2.8mm pozostałe cztery warstwy z obłogów 1.4mm. Wszystkie warstwyklejone Epidianem 57 + utwardzacz PAC. Pokład sklejka,kadłub i pokład oblaminowane. Nadbudówka sklejka mahoniowa. Dach nadbudówki sklejka pokryta klepką. Maszt i bom drewniane.
Przepraszam za jakość zdjęć z budowy ale robiłem fotki telefonem ze zdjęć analogowych.
Pozdrawiam. Andrzej.
ps. Dla niecierpliwych. W następnej części ruszam z remontem.
LAKSHMI zaniedbana bogini cz.14« poprzednia | następna »LAKSHMI zaniedbana bogini cz.3 |
---|
Komentarze
Fantastycznie że masz dziennik budowy kadłuba i zdjęcia z tamtego okresu. To rzadkość aby takie rzeczy się zachowały.
Swoją drogą ciekawe "ile pensji" w tamtych czasach kosztował jacht zbudowany w obłogach. I też ciekawe ile takich łódek te Warsztaty Szkutnicze zbudowały.
No to teraz do roboty
Pozdrowionka
Adam
Trzymam kciuki za szybki remont. Już się nie spodziewałem, że zobaczę na wodzie drewnianego beryla. Nawet laminatowych już praktycznie nie ma.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.