Na samym początku witam wszystkich.
Pojawiłem się na tym forum już dawno , przy okazji prac szkutniczych w których brałem udział ...
Od zawsze ciągnęło Mnie do wody i właśnie nadarzyła się okazja by zacząć realizować swe pragnienia ..
Szanowni forumowicze forumowiczki prezentuje wam .... yyyy " to coś ".
Na początku wyglądało to tragicznie i zakładałem ewentualne zdjąć szablony wręgów i poskładanie od zera. Jednak po wypompowaniu wody i delikatnym przeczyszczeniu szczotką ryżową wnętrza wygląda to całkiem przyzwoicie .
Łódkę wytaszczyłem na działkę i schnie sobie teraz do góry dnem .
Z każdą kroplą parującą w powietrze w mojej głowie rodzą się pytania , którymi chciałbym się podzielić z wami oczekując odpowiedzi :)
Czy jest to łódka P7 lub P7 bis Mieczysława Plucińskiego , przy długość 470 cm i szerokości 135 cm bez odbojnic 110cm od dziobu do masztu .
Czy byłby w stanie ktoś ją zidentyfikować na podstawie wymiarów i zdjęć ??
Tak sobie kombinuję że wymienię sklejki poszycia i żywica przezroczysta zewnątrz i wnętrze lakier lub gdy będzie słaby gatunek jakościowy farba wewnątrz .
Dalej jest problem z dobraniem długości masztu , bomu , powierzchni żagla do wielkości łódki .
Poniżej załączam kilka zdjęć .
Dzięki wszystkim za zainteresowanie tematem i jakąkolwiek pomoc .
Pozdrawiam
następna »Skórowanie potwora |
---|
Komentarze
Wygląda niezbyt ciekawie, ale nie ma się co zamartwiać, trochę pracy przed Tobą. Dokładnie rok wstecz byłem w podobnej sytuacji. Wprawdzie miałem zamiar budować całkiem nową łódkę ale gdy trafiła się okazja kupiłem starego rupiecia z myślą o tym, że to będzie dobra nauka przed większym zadaniem. Mam tylko tę przewagę że z zawodu jestem stolarzem z dużym doświadczeniem w renowacji starych wielowiekowych mebli.O drewnie i materiałach drewnopochodnych wiem dużo i mogę Cię zapewnić że bardzo dobrze zacząłeś od wysuszenia całości, to trochę potrwa. Z tego co widać poszycie jest do całkowitej wymiany i możesz już teraz je usuwać. Szkielet szybciej wyschnie i będzie go można bardzo dokładnie zbadać. Podstawową sprawą będzie usunięcie wszystkich warstw zabezpieczających konstrukcję do gołego drewna.Dopiero wtedy będzie widać z czym masz do czynienia i czy warto robić renowację. Jedna drobna uwaga:
Zdejmowanie poszycia wymaga dużej uwagi na to żeby nie uszkodzić elementów szkieletu gdyż ten może się rozlecieć. Ja to robiłem w ten sposób że nawiercałem sklejkę w powierzchniach między elementami szkieletu i wycinałem wyrzynarką, sklejkę która pozostała na konstrukcji szkieletu delikatnie nacinałem i usuwałem dłutem. Niestety trzeba się z tym liczyć że będzie się trafiało na wkręty i gwoździe i dlatego najlepiej kupić tanie chińskie dłuto o szer 25-30 mm.
Kupa roboty przed Tobą!
pozdrawiam i życzę wytrwałości.
Dziękuje za odzew ja też jestem stolarzem :)
Z tym że na co dzień zajmuje się pracą jako monter kadłuba okrętowego ..
Moja żona zapytała co to k*** za klamot i rupieć ,
a Ja widzę w tym " czymś " spory potencjał ...
Też chciałem budować od podstaw ale trafiło się " to " za darmo , więc czemu nie spróbować ?
Z budową od zera jest tak że zawsze się znajdzie coś innego .
Przekłada się z tygodnia na tydzień z miesiąca na miesiąc i tak u Mnie już 4 lata lecą
Więc zacisnę zęby i dam nowe życie tej łódce zasługuje na to , bo przez dwa lata stała opuszczona na jeziorze w sitowiu ..
Po wylaniu wody założyłem wiosła w miejsca na dulki
Przepłynąłem się nią kawałek po jeziorze
Pomysł z przepłynięciem zakładał że , jak by nabrała wody i poszła na dno to bym ją zostawił ...
Ale ona pokazała że jest tego warta by włożyć w nią serce rozum i zdolności jakie posiadam .
Wiem wiem przy okazji trochę grosza naodkładanego na napój w kolorze złocistego jęczmienia i inne rozrywki .
Dziękuje za odzew ja też jestem stolarzem :)
Z tym że na co dzień zajmuje się pracą jako Monter kadłuba okrętowego ..
Mam dostęp do maszyn do drewna więc dorobienie listew to nie problem klejenie masztu też raczej nie sprawi problemów.
Kilka przemyśleń na dzień dzisiejszy :
1 * Zastanawiam się nad rodzajem sklejki czy brać Meranti 3 warstwową - gdzieś czytałem że się nie nadaje , czy może coś lokalnego .
Oryginalnie jest sklejka 6 mm
Sosna troszkę mi się nie podoba za duży słój i kontrast na nim ... dębina była by ładna ale koszt jest spory ..
Coś innego doradzacie ?
2*Plan zakłada że łódka będzie w naturalnym kolorze drewna -sklejki bynajmniej burty i pokład z mosiężnymi wkrętami , dno ewentualnie zdzierżę w anty poroście czy laminacie .
Chcę laminować zewnętrzne strony ale cienką tkaniną transparętną by wzmocnić konstrukcję .
Klejenia do wręgów wiem o Pac-u ale chyba postawie na sikaflex brązowy nie pamiętam nr produktu - co o tym myślicie
łączenie sklejek po długości na przez ukosowanie i żywica ewentualnie zrobię sobie szablon na frezarkę i będzie duży mikro-wczep
3*Wewnątrz albo lakier jeśli wręgi okażą się naprawdę zdrowe i czyste albo farba w jakimś ciemnoszarym odcieniu z elementami jak listwy drewniane typu burtnice wewnątrz kokpitu ...
Chyba tyle z moich wstępnych przemyśleń nad restauracją tego pływadełka
4*Ewentualnie dołożę deskę do wiosłowania za skrzynką mieczową tak na wszelki wypadek wiosła zamierzam mieć zawsze z sobą :)
Pozdrawiam i czekam na sugestie
Cały pokład i pionowe elementy nadbudówki również będę oklejał , jedynie dach ze względów praktycznych będzie zrobiony na biało. Ty Maćku jeżeli chcesz uzyskać efekt naturalnego drewna możesz zostawić brzozę albo całość okleić , mam na to doskonały patent, robi się to szybko i perfekcyjnie , a i okleina naturalna z naszych rodzimych gatunków drewna jest śmiesznie tania, egzotyczna trochę droższa ale niewiele.Zasłonisz wszystkie wkręty, gwożdzie itp.
Tu na tym portalu widziałem różne sposoby przyklejania obłogu lub okleiny ale to wszystko radosna twórczość gwarantująca szybkie odpadanie . Jest jeszcze jeden problem - przyklejenie poszycia do wręgów !
Każdy klej dwuskładnikowy ma to do siebie że szybko żeluje i staje się bezużyteczny a przy poszyciu potrzeba dużo czasu. Z nudów zimą będę chciał
poeksperymentować z kazeiną, kiedyś ten klej był w normalnym obrocie i był bardzo tani( w necie znalazłem przepis jak go zrobić). Zapewne tego nie wiesz ale przed wojną i długo po były nim klejone elementy drewniane samolotów, ja sam w latach 80 tych używałem go do różnych prac stolarskich i daję gwarancję jest to w 100% klej wodoodporny, jego trwałość po rozrobieniu z wodą jest około 24 h. Ma oczywiście swoje wady,
drewno zawierające garbiki (np.dąb) bardzo brudzi nie i nie da się tego usunąć. Sikaflex chyba bardziej nadaje się do klejenia elementów nie obciążonych konstrukcyjnie i do wszelkiego rodzaju wypełnień. Jest chyba zbyt elastyczny . U mnie w łódce największemu zniszczeniu uległy listwy odbojowe i cała sklejka pod nimi , ale wzdłużnica już była w b.dobrym stanie. Wyciąłem pas sklejki i wstawiłem nowy , ten element przykleiłem rakolem D4 bo i tak całość poszła pod laminat. Do wewnętrznych elementów też używam rakolu bo nie są narażone na bezpośrednie działanie wody a na dodatek wszystko jest 3 razy lakierowane. Za nim ta Twoja łódka wyschnie masz czas na wszelkie przygotowania.
pozdrawiam
Owszem o kazeinie słyszałem był to klej do drewna używany do klejenia drewna i stare meble dalej się trzymają ...
Odnośnie obłogów - oklein naturalnych klejono je jeszcze na tzw perełkę klej kostny jeśli nie mylę pojęć - jestem po ciężkim dniu i 3 piwach
Ogólnie jeśli chodzi o forniry to spotkałem się z klejem który był coś jak farba na bazie akrylu (unigruntu czegoś takiego ) nie znam nazwy niestety .
Oklejano fornirami stoły , szafki, blaty ,ścianki działowe ... - wszystko kładzione z pędzla / wałka na sklejkę i na fornir , gdy przestawało się lepać do łapów to przykładaliśmy i oszlifowanym klockiem jeździło się pasek po pasku by klej się wtopił - wzdłuż włókien gdzie czasem 2 gości trzymało zwinięty przygotowany arkusz na sklejkę...
myślę że rozumiesz o co chodzi jak co to pisz ..
Nie wychodziły pęcherze a nawet jeśli to nacięcie forniru nożykiem ( wzdłużnie ) uwalniało powietrze i po sprawie
jak raz przyłożyłeś fornir nie było szans by oderwać bez uszkodzenia forniru .
Jak przetarłeś owym klockiem to już tylko szlifierka - walcarka w miarę szybko zbierała odchudzając blat o 2 mm , wszystko szło w kabinowe katamarany przy okazji pracy w firmie produkującej jachty pod nazwą Sunref Yachts w Polsce - Gdańsk
Ooo tak czerwono brązowa łajba to coś pięknego nawet z białymi wstawkami .
Sklejka brzozowa no tak liściaste drewno gęsty słój mało kontrastowy rysunek drewna ale jednak znaczny. Chyba tego właśnie użyję zastanawiam się nad ewentualnym po-barwieniem sklejki przed laminatem.
Odnośnie sikaflexu to tak sobie pomyślałem że kadłub to cały czas pracuje a to zginanie podłużne , poprzeczne , skręcanie a to przechyły a to lato , zima , woda , słońce .
( Nie zrozumcie mnie źle nie upieram się na sikaflex po prostu myślę kombinuje więc mogę być w błędzie . )
Więc trzeba by było dać coś co zapracuje razem z materiałem a nie zetnie się przy byle okazji .
Odnośnie mosiężnych wkrętów to nie zamierzam ich zakrywać - mają być ozdobą ale nie mają wyglądać jak nity na pierwszych u-boat -ach ale mogę z nich zrezygnować ogólnie ..
Co do rakol-u to jakoś jestem sceptyk .... pomimo że dobrze klei i przy łamaniu prędzej puści zaraz za spoiną , drewno niż sama spoina - tak wynika z moich doświadczeń organoleptycznych na zrzynkach klejonki .
Jakoś wolę klej poliuretanowy - piana w płynie o kolorze bursztynowym jakoś lepiej wypełnia ubytki ..
Ale pamiętam stare hasło - Gdzie klej trzyma ? Tam gdzie go nima ...
Ogólnie jutro ruszam z rozbieraniem poszycia może w niedziele ogarnę trochę wręgi z farby i jakieś foto .
Zawsze jedno zdjęcie warte 1000 słów -zobaczymy co będzie na podłużnicach , wręgach i stępce .
Niema się co martwić wszak cały sezon przed nami - sezon remontowy .... :)
wszystkie zdjęcia z przebudowy dostępne pod linkiem :
https://drive.google.com/folderview?id=0B5zrd4r5cvktc19nUDFIWTF4TTQ&usp=sharing
Pozdrawiam
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.