Witam wszystkich po długiej przerwie. Na wiosnę pogoda nie rozpieszczała, ponadto inne obowiązki nie pozwalały mi rozpocząć sezonu szkutniczego. Ostatnio miałem jednak kilka wolnych weekendów, więc praca nad Piranią znów ruszyła.
Znalazły się zdjęcia z etapu obcinania drutów, więc na chwileczkę cofnijmy się do etapu sprzed laminowania połączeń sklejki z zewnątrz.
Usuwanie drutów:
Oszlifowane łączenia sklejki:
Szpachlówka, czyli mniej więcej 1/3 Epidian 5, 1/3 PAC i 1/3 pyłek drzewny jako wypełniacz:
No i poszpachlowane:
Koniec retrospekcji, dalej będzie już po kolei.
Dokleiłem do skrzynki mieczowej wzmocnienia z listewek 20x20 mm. Są one wzmocnieniem dla sklejki, z której zrobiona jest skrzynka, są też oparciem dla miecza, gdy jest on opuszczony oraz są podstawą pod ławeczkę. W części poprzedniej zapomniałem napisać, że skrzynka mieczowa oprócz sklejenia jest również zbita gwoździkami miedzianymi fi 1,5 mm, dł. 25 mm.
Polaminowałem drugi raz łączenie skrzynki mieczowej z kadłubem.
Przykleiłem listwę odbojową na prawej burcie. Analogicznie jak na burcie lewej, przykleiłem ją minimalnie poniżej krawędzi sklejki. Wystający rant sklejki na obu burtach zeszlifowałem później do poziomu listew. Wyszło bardzo ładnie na obu burtach. Na zdjęciach poniżej sklejka nad listwami jeszcze nie zeszlifowana.
Wkleiłem listewki 20x20 mm długości około 20 cm jako podstawki pod ławeczki, przy skrzynce mieczowej oraz na rufie. Przed wklejeniem zostały odpowiednio podszlifowane, aby dobrze dolegały do burt.
Przy skrzynce mieczowej ławeczka jest wklejona i przybita gwoździkami mosiężnymi (fi 1,5 mm, dł. 25 mm) na stałe, ponieważ jest elementem usztywniającym konstrukcję łódki. Na rufie ławeczka to miecz położony w poprzek, kiedy nie pływamy na żaglach. Tak wygląda zamontowana ławka na skrzynce mieczowej:
Jak laminat położony na łączeniu skrzynki mieczowej z dnem stwardniał, odwróciłem łódkę i usunąłem piłą płatnicą wystający nadmiar skrzynki. Cięło się bardzo dobrze. Niestety nie przewidziałem, że piła może wyszczerbić sklejkę, co oczywiście się stało. Od strony tnącego nie było widać, że coś idzie źle, szło elegancko. Więc zorientowałem się dopiero po ucięciu całości i obejrzeniu szczeliny z drugiej strony. Piła miała małe zęby, ale niewystarczająco małe... Trzeba będzie uzupełnić ubytki, ponieważ w tych miejscach sklejka na pewno nasiąkałaby wodą.
Takim niemiłym akcentem zakończyłem prace w sezonie szkutniczym 2016. Przez zimę nic nie robiłem, bo garaż nie ogrzewany, temperatura rzadko była wyższa niż na zewnątrz. Prawie każdy weekend na nartach, więc i czasu nie było za wiele.
Przez wilgotną wiosnę (nic nie można było kleić!) i brak czasu wróciłem do szkutnictwa dopiero w maju. Wkleiłem wspornik pokładu. Na dziobie opiera się on na wklejonym sosnowym klocku około 20x30x50 mm, dopasowanym do wąskiej przestrzeni między schodzącymi się na dziobie burtami. Do burt ramiona wspornika są przyklejone i dla wzmocnienia konstrukcji przykręcone są również do małych sosnowych klocków.
Zamontowałem również osady dulek, sklejone na klej i przykręcone na wkręty nierdzewne 4x50 mm:
Pierwszy raz w nowym sezonie odwróciłem kadłub i zauważyłem, że pod laminatem na sklejce są jakieś zielone kropki. Nie ma ich nigdzie na całej łódce, tylko pod laminatem po zewnętrznej stronie dna. Nie miałem pojęcia co to może być. Po długiej chwili namysłu doszedłem do wniosku, że to może być pleśń lub grzyby. Ale dlaczego? Przecież zabezpieczałem całą łódkę środkiem przeciwgrzybicznym. Całą? No właśnie... Na jesieni pociągnąłem łódkę środkiem przeciwgrzybicznym, i to dwukrotnie. Ale przypomniałem sobie, że połączenia burt i pawęży z dnem były już wtedy zalaminowane, więc tam nie malowałem. Łódka stała całą zimę stępką do góry pod dachem, ale to była tylko wiata, więc wilgotność taka jak na zewnątrz. No i coś wyrosło. Albo się wyhodowało, bo nadal nie wiem czy to pleśń, grzyby, czy jeszcze coś innego.
Czy to jest groźne dla wytrzymałości kadłuba? Czy można coś z tym zrobić? Byłbym wdzięczny za odpowiedzi na te pytania.
Nie miałem absolutnie żadnego pomysłu co z tym zrobić, więc zostawiłem to "do obserwacji" i zabrałem się za dalszą robotę. Przykleiłem i przykręciłem skeg. Nie wymyśliłem jak samemu jednocześnie równo go przykleić i przykręcić. Po posmarowaniu klejem chciałem go zblokować na stępce i przykręcić od wewnątrz. Nie udało się, po ściśnięciu pasami skeg zaczął zjeżdżać ze stępki w stronę pawęży. Poprosiłem więc po pomoc tatę, który trzymał skeg, kiedy ja kręciłem wkręty od środka. Zapomniałem tylko wywiercić dziurek pilotem... Szło bardzo ciężko, spociłem się jak mysz. Jednemu wkrętowi ześlizgał się łeb tuż przy dnie. Zabrakło może 1 mm. Nie mogłem go już ani wkręcić ani wykręcić, musiałem więc zeszlifować trochę łba. Kleiłem na Epidian 5 + PAC + pyłek drzewny w równych proporcjach. 4 wkręty nierdzewne 4x50 mm. Trzyma się mocno.
Zarówno od wewnątrz jak i na zewnątrz poszpachlowałem wszystkie dziury i nierówności. Szpachlowałem mieszanką Epidian 5 + PAC pół na pół i jako wypełniacz oczywiście pyłek drzewny, tym razem tyle, aby szpachlówka była tak gęsta, żeby nie ściekała po burtach. Po szpachlowaniu przeszlifowałem wstępnie cały kadłub papierem 40.
Tu początek szlifowania. Po prawej stronie od skegu przeszlifowane, po lewej jeszcze nie.
Przymiarka mocowania dulki:
Doszedłem do wniosku, że na wewnętrznych łączeniach sklejki burty-pawęż oraz burta-burta na dziobie za dużo jest powietrza pod laminatem. Zeszlifowałem więc laminat nad pustymi przestrzeniami i uzupełniłem puste miejsca gęstą szpachlówką. Łączenia przed szpachlowaniem:
Łączenia po szpachlowaniu:
Poprawiłem również słabo położony laminat przy skrzynce mieczowej. Tam również były przestrzenie z powietrzem.
Odebrałem od stolarza maszt i rejkę. Wyszły bardzo ładnie, ale o tym już w następnej części.
Pirania II. Budowa cz. 3« poprzednia | następna »Pirania II. Budowa cz. 5 |
---|
Komentarze
Co do grzybków na laminacie. Przeszlifowałeś to z zewnątrz i jesteś pewien że plamki/grzybek jest pod laminatem?
Jeśli tak to zeszlifuj laminat, wyczyść sklejkę i zalaminuj jeszcze raz. Oczywiście że pleśń będzie niszczyć sklejkę i znacznie skróci jej żywotność...
Pozdrówki
Adam
Przyjrzałem się jeszcze raz i potwierdzam, że zielone plamki są pod laminatem, nie na wierzchu. Miałem przez chwilę nadzieję, że to może laminat poobcierał się o stół od ping-ponga i stąd ten kolor, ale nie...
Zanim zamieściłeś komentarz skonsultowałem się z konstruktorem, który stwierdził, żeby pod laminatem zostawić tak jak jest, bo prawdopodobnie wystarczy działanie żywicy.
Dziękuję za Twoją radę, ale z tych dwóch rozwiązań wybieram to drugie - mniej praco i czasochłonne. Jestem człowiekiem dokładnym i lubię jak jest zrobione porządnie, jednak ile czasu można budować taką małą łódkę?! Trzeba mieć nadzieję, że nie rozleci się tak szybko. Ponadto, tak jak pisałem na wstępie, traktuję Piranię jako poligon doświadczalny i przygotowanie do budowy większej łódki.
Pozdrawiam,
Marek
Jednak to grzyb pod laminatem który będzie pięknie penetrował sklejkę.
Gdyby te plamki były zanim laminowałeś to byłaby nadzieja że żywica je zwiąże. Ponieważ powstały po laminowaniu sądzę że będzie się rozwijać dalej. Oczywiście zanim zje sklejkę najpierw powstaną pęcherze pod laminatem. Obserwuj to miejsce.
Zeszlifowanie i położenie nowego to dzień góra dwa pracy - a jak sam napisałeś lubisz jak jest zrobione porządnie...
:)
Ty budujesz - Ty decydujesz :)
Ja zawsze mówię - robić wolniej, dokładniej ale tylko raz bo na poprawki szkoda czasu.
Ciekaw jestem dalszego ciągu prac
Pozdrowionka i czekamy na więcej
Adam
To nie miejsce, to prawie cała powierzchnia znajdująca się pod zalaminowanymi łączeniami dna z burtami od zewnątrz. Czyli paski szerokości 5 cm od krawędzi łódki, praktycznie dookoła. Ale tylko na dnie, nie na burtach.
"Ponieważ powstały po laminowaniu sądzę że będzie się rozwijać dalej."
Ten argument do mnie przemawia. Chyba mnie przekonałeś, ale jeszcze się z tym prześpię.
Pozdrawiam,
Marek
W oryginalnym projekcie ster mocowany jest linkami, od razu mówię to się nie sprawdza w praktyce.
Trzeba zrobić porządne mocowania na osiach inaczej jest kłopot z manewrowaniem.
W moim przypadku wady steru, o których piszesz, nie będą miały kluczowego znaczenia, ponieważ łódeczka będzie napędzana głównie wiosłami, a na żaglach popływa sporadycznie.
Pozdrawiam,
Marek
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.