Witam po długiej przerwie urlopowej. Miałem inne sprawy na głowie niż budowa łódki, ale udało się też zaorać trochę Bałtyku :)
Żywica po laminowaniu wewnątrz łódki stwardniała, jednak stwierdziłem w kilku miejscach spore bąble powietrza pod laminatem. Na świeżo nie było ich widać, a jak wyschło, tak po tygodniu, to pokazało się tego trochę. Teraz przypuszczam, że mogło do tego dojść, ponieważ kładłem "mokre na mokre". Być może przy nakładaniu drugiej warstwy tkaniny pierwsza warstwa się ruszała i dostało się powietrze. Szlifować i laminować jeszcze raz, czy zostawić - nie wiem jeszcze. Tak to wygląda teraz:
Czekając, aż żywica stwardnieje, zabrałem się za wykonanie skrzynki mieczowej i stelażu pokładu. Skrzynkę mieczową przed sklejeniem polakierowałem od wewnątrz dwukrotnie lakierem poliuretanowym jednoskładnikowym firmy Hartz Lack.
Skrzynka mieczowa się klei, na drugim planie wycięty i sklejony miecz.
Odwróciłem łódkę do góry dnem i zaszpachlowałem połączenia. Szpachlowałem mieszanką Epidian 5 + PAC + pyłek drzewny. Szukałem informacji ile dodać pyłku, bez konkretów. Najlepszą radą, jaką znalazłem, było: "nie za dużo, nie za mało, tak w sam raz". Sypałem więc wpierw z ostrożna, potem śmielej, aż doszedłem do satysfakcjonującej mnie konsystencji mazidła - mniej więcej po równo (objętościowo) wszystkich składników. Nie wiem czemu, ale nie mam zdjęć z tej pracy.
Po stwardnieniu szpachlówki przeszlifowałem połączenia i zabrałem się za laminowanie połączeń z zewnątrz. Poszło sprawnie i w miarę szybko, bez niespodzianek. Tkaninę przesączałem żywicą Epidian E52 + PAC w stosunku 50:50 (objętościowo). Pierwsza warstwa tkaniny:
I druga warstwa:
Znowu kładłem "mokre na mokre" i tym razem po wyschnięciu w ogóle nie ma żadnych bąbelków powietrza.
Po stwardnieniu laminatu przyszedł czas na przyklejenie stępki. Nie miałem pomysłu jak przycisnąć deskę do dna ściskami czy pasami, więc ponownie, jak przy klejeniu sklejki i miecza, zbudowałem murek. Skleiło się bardzo ładnie.
Stępkę przykręciłem od wewnątrz śrubami mosiężnymi (fi 3,5 mm, dł. 30 mm), na zdjęciu widać końcówki śrub, które szybko usunąłem szlifierką kątową.
Następnie zabrałem się za wklejenie skrzynki mieczowej. Najpierw wytrasowałem otwór:
Następnie wyciąłem go wyrzynarką:
Po krótkim dopasowywaniu otworu do skrzynki nastąpiły pierwsze przymiarki:
No i wreszcie wklejanie. Wklejałem na Epidian 5 + PAC + pyłek drzewny. Dodałem bardzo dużo pyłku, bo chciałem zapobiec wypływaniu żywicy z otworu. Udało się, nic nie wypłynęło, a następnego dnia spoina była twarda jak skała. Skrzynkę mieczową (zgodnie z instrukcją) podczas wklejania w kadłub rozparłem klinami z resztek sklejki.
Następnie zalaminowałem połączenie skrzynki mieczowej z dnem. Aby zrobić to porządnie i uniknąć powstania bąbelków powietrza postanowiłem, że drugą warstwę tkaniny szklanej położę dopiero po wyschnięciu pierwszej. Laminowałem Epidianem 52 + PAC.
Kolejnym etapem budowy było przyklejenie listwy przy górnej krawędzi pawęży. Pisałem (i pokazałem) w poprzedniej części relacji, że krzywo mi się wycięła pawęż, więc teraz postanowiłem to naprawić. Listwę wkleiłem po prostu kilka centymetrów niżej niż powinna się znaleźć w ten sposób, aby zostało mi kilka milimetrów sklejki do zeszlifowania. Oczywiście listwę umieściłem na równej wysokości od dna na całej szerokości, żeby była w poziomie. Po wyschnięciu kleju zeszlifowałem nadmiar sklejki - wyszło bardzo dobrze.
Wysokość, na jakiej znalazła się listwa na pawęży wyznaczyła mi poziom, na którym powinna się znaleźć listwa odbojowa. Poszedłem więc za ciosem i od razu zabrałem się za przyklejenie owej listwy. Tak jak przy pawęży, ułożyłem ją minimalnie poniżej krawędzi burt, aby nadmiar sklejki zeszlifować i mieć równiutkie burty. Na drugim zdjęciu widać, że naprawa linii pawęży wyszła całkiem zadowalająco.
Koniec na dziś, jak zawsze komentarze mile widziane.
Pirania II. Budowa cz. 2« poprzednia | następna »Pirania II. Budowa cz. 4 |
---|
Komentarze
Ale mam kilka spostrzeżeń co do tej łódki które mogą być pomocne.
Po pierwsze ster musi być inny, nie mocowany jakimiś linkami ale stabilny czyli mocniejszy, dobrze umocowany i być może innego kształtu. Linki przy nacisku na ster luzują się, łódka kiepsko reaguje na wychylenie steru, przy silnym wietrze chciałem wyostrzyć bajdewind a łódka nadal odpadała do półwiatru, dobrze że szkwał minął bo bym leżał.
Być może jest to też wina ożaglowania, ja mam wg projektu takie niby lugrowe, napisałem niby ponieważ żagiel nie ma bomu co skutkuje tym iż przy silnym wietrze żagla nie można odpowiednio naciągnąć, dół jest spłaszczony ale góra dostaje brzucha, jest do kitu.
Jeśli żagielek ma bom można zastosować obciągacz bomu, w tym przypadku nie.
Na przyszły sezon zrobię zmiany, inny ster i jakiś system bloczków np. przy dulkach aby róg szotowy żagla był ciągnięty nie tylko wzdłuż łódki ale i do dołu.
W podsumowaniu mówiąc jest to łupinka ale nie na silne wiatry. Pozdrawiam
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.