Idąc za radą Adama zmienię strategię i będę najpierw kleił a później trasował i wycinał. Niestety nie mam dostatecznie dużego ogrzewanego pomieszczenia do swobodnej dyspozycji żeby móc posklejać całe arkusze, dlatego przygotowanie burt jak i doklejenie fragmentu na dziób bedę musiał odłożyć do wiosny. Nie oznacza to jednak, że zima musi być dla szkutnika amatora okresem straconym. W myśl tej optymistycznej i konstruktywnej filozofii wycinałem kolejne mniejsze "klocki" ze sklejki. Na chwilę obecną mam powycinane (oprócz poprzednio wspomnianych elementów) ścianki skrzynki mieczowej, węzłówki, jarzmo steru, gródź i pawęż.
Nota bene jak tak patrzę na tą pawęż, która mi ledwo za kostki sięga to mam wrażenie, że coś jest nie tak... No ale parę razy sprawdzałem wymiar w projekcie i pewnie tak ma być... :)
Oprócz wycinania mniejszych elementów posklejałem miecz i płetwę sterową. Najpierw za radą Adam zaimpregnowałem klejone strony delikatnie rozcieńczonym epidianem. Do rozrzedzania użyłem rozcieńczalnika do wyrobów epoksydowych zakupiony w mrówce. Dolewałem na czuja – nie wiedziałem jakie powinny być proporcje, epidian 5 jest bardzo gęsty, więc dolewałem tak aż uznałem że będzie OK.
Po zżelowaniu odtłuściłem i delikatnie podmatowiłem powierzchnie. Następnie rozrobiłem kolejna porcje epidianu i już bez rozcieńczalnika wysmarowałem obie klejone powierzchnie. Połączone ściskami czekały sobie do następnego weekendu na obrabianie.
W kolejny weekend zacząłem obrabiać sklejone elementy. W międzyczasie przewinął się wujek, który użyczył mi swój strug elektryczny – i stała się światłość. Robota zaczęła mi dużo szybciej iść – aż za szybko, tzn stug czasami zbierał za dużo. Niby jest tam regulacja - można ustawić głębokość zbierania ale nie mam niestety wprawy w stolarce. Zaokrągliłem krawędzie natarcia i zaostrzyłem spływu, ale nie jestem jeszcze do końca zadowolony. Będę musiał je poprawić jeszcze – ale ręcznymi narzędziami.
Po obrobieniu krawędzi porwałem się na otwory do zalewania ołowiem. Wyciąłem wyrzynarką zarówno w mieczu jak i w płetwie sterowej.
Zastanawiałem się nad otworem w płetwie sterowej. Problem jest taki, siła ciężkości działająca na ołowiane obciążenie była tak skierowana, żeby dociskała płetwę sterową ku dziobowi. Aby tak się stało środek mas musi się znajdować za punktem zawieszenia płetwy. Niestety w płetwie wykonanej wg projektu nie bardzo jest miejsce bo większa część powierzchni płetwy znajdzie się przed punktem zawieszenia. Obciążenie mimo ściagania płetwy pod wodę będzie jednak delikatnie odciągać płetwę do tyłu., tak żeby obciążenie znalazło się pod punktem zawieszenia. Mimo wszystko wydaje się że wychylenie będzie nieznaczne i nie ujmie za duzo z możliwości sterowych płetwy. W razie czego zawsze pozostaje kontrfał.
Co do otworu to nie jest on może mistrzowsko estetyczny – ale po zalaniu będzie i tak pokryty farbą wiec chyba przesadne szlifowanie kształtów do idealnych krzywizn byłby do kawał dobrej nikomu niepotrzebnej roboty. Próbowałem co prawda trochę równać ale tarnik rwał mi sklejkę po krawędziach, więc zrezygnowałem.
Zagruntowane elementy jarzma steru
A tu ściśnięte ale jeszcze nie sklejone – tak tylko się przyglądałem jak to będzie wyglądać
Zastanawiam się teraz nad montażem okuć jarzma. Górne to nie problem. Ale mam wątpliwości co do dolnego. Wypadałoby chyba, żeby było jak najniżej ale tez w miarę długie. Tylko jak zamocować je do jarzma. Jakbym mocował wkrętami to mógłbym użyć tylko wkrętów długości 1cm (grubość sklejki). Dłuższy przebije jarzmo i będzie blokował płetwę sterową.
Umiarkowanie rozsądnym rozwiązaniem byłoby włożenie śruby od środka we wstępnie wypiłowany rowek i dokręcenie jej od zewnątrz nakrętka, ale tu pewnie potrzeba by jakiejś podkładki pod śrubę a to wszystko kosztem grubości ścianki jarzma.
Macie jakieś ciekawe pomysły??
Dzięki pomocy Pana Mariana mieszkającego w okolicy Sokołowa Podlaskiego dostałem namiar na dobry tartak i kontakt do stolarza który obrobił mi przywiezioną z tartaku tarcicę na ładne wymiarowe deseczki. Dzięki temu w mojej szkutni leżą juz deseczki, które pozwolą mi dziłać dalej - brakowało mi ich chocby do zmontowania skrzynki mieczowej. Także jeszcze raz wielki dzięki Panie Marianie.
Plany na najblizsze weekendy.
1.Doszlifować ładnie zaostrzenie płetwy i miecza na gotowo, delikatnie też podkorygować zaokraglenie.
2.Jak tylko uda mi się kupić ołów to bedę chciał zalać płetwę i miecz. Czy po zalaniu, poszpachlowaniu i odpowiednim wyszlifowaniu tych elementów zalaminować (epidian + mata) czy tylko wymalowac żywicą?? Z jednej strony laminat byłby chyba mechanicznie wytrzymalszy ale z powodu szczelnego zamknięcia sklejki może grozić suchym gniciem. Co najlepiej zrobić??
3.Chciałbym zabrać się za kszynkę mieczową. Deseczki są więc można będzie dłubać.
4.Kolejna sprawą jest gródź. Troche boję sie wycinania luków. Będe to chyba musiał robić powoli jakąś małą ręczną piłą że by mi się to nie rozjechało za bardzo.
Myślę, że weekendami do końca roku powinienem się z tym wyrobić. Zależy jeszcze jak bedzie w przerwie międzświątecznej - nie wiem czy będę pracował czy bedę miał wolne...
Odc.3 Podsumowanie prac zimowych« poprzednia | następna »Odc.1 Pierwsze cięcia |
---|
Komentarze
Jeśli chodzi o dakron to w www.sunyacht.of.pl dostałem odpowiedź że posiadają na dzień dzisiejszy dwie belki 270g 8mb i 7mb o szerokości 140cm w cenie 19złmb + 35zł przesyłka pobraniowa więc wydaje mi się że bardzo tanio.
Niedługo zaczynam budowę sztrandusia , pewnie nieomieszkam coś naskrobać jak idzie.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.