miejsce po lince do balastowania
stara linka do balastowani (opleciona wokół krawędzi burty)
Po demolce, która urządziliśmy sobie z Maćkiem (pomocnikiem szkutnika) i wstepnym szlifowaniu wzięliśmy się za poważną robotę ;). Poniżej wycięte chore miejsca po źle położonej żywicy i zbutwiałym drewnie.
..... i bardzo wstępnie przeszlifowane krawędzie...
Po zdjęci warstwy lakieru i farby oraz wycięciu dziór w kadłubie całe drewno zaczęło oddawać wilgoć. Łódka sporo napiła się wody. Wszystkie ciemniejsze palmy widoczne na obłogu to wychodząca wilgoć. Potrzeba było ok 3 miesięcy zanim wszystko dobrze wyschło.
Podczas schnięcia łódki miałem dużo (bardzo dużo) czasu na inne prace. Zająłem się szlifowaniem pokładu. Na zdjęciu poniżej lewy półpokład po pierwszym przejściu szlifierką.
...szlifowania ciąg dalszy....
Prawy i lewy półpokład
Docięte nowe deseczki (podkonstrukcja) pod górną sklejkę komory wypornościowej
Korsar 1968 rok- remont cz.4« poprzednia | następna »Korsar 1968 rok- remont cz.2 |
---|