Witam po krótkiej przerwie ;)
Pogoda się poprawiła, trochę podgoniłem. Dzisiaj pada, wczoraj zajeździłem kolejną szlifierkę, zanim wytrzasnę nową to mam przerwę i czas na relację...
Okolice skrzynki mieczowej. Sklejka zdrowa, łączenia stępki, kilsona, ścian skrzyni itp. będę uszczelniał żywicą epoksydową. Oczyszczę dno między skrzynką i pierwszym wzdłużnikiem, zakonserwuję to olejem lnianym. Reszta dna po sezonie :) Od spodu okolice skrzyni są oblaminowane. Laminat odwarstwia się od dna, na razie uszczelniłem żywicą. W przyszłym roku wywalam laminat (chyba że łaskawie sam odlezie).
Dno. Miało być zmatowione. Ale zostało zeszlifowane do sklejki:
Uszczelnianie wszelkich łączeń sklejki:
Łączenie burty z lekko wystającą stewą dziobową. Żywica z mikrobalonami szklanymi (inna nazwa to mikrosfera sucha), dlatego szara. 1 kg mikrobalonów kosztuje około 8 zł, polecam do zagęszczania, łatwiej się formuje, mniej się rozlewa, lepiej się szlifuje.
Dużo czasu zeszło na "kosmetykę": szlifowanie coraz drobniejszymi papierami, szpachlowanie, znowu szlifowanie, poprawianie szpachlowania...
W końcu stwierdziłem, że już wystarczy. W międzyczasie myślałem intensywnie, jak zakonserwować burty i dno. Dno miało być pokryte podkładem - przekładką, na to antyporost. Burty podkładem, na to poliuretan dwuskładnikowy, wszystko Epifanes. Ceny mnie trochę przerażały. Zacząłem szukać innych farb, wypadło na Tikkurilę. Ale takowa nie występuję powszechnie w naszym kraju (szczególnie produkty do łodzi). Po konsultacjach z fachowcami stanęło na metodzie najprostszej, tradycyjnej i o dziwo najtańszej, a być może również najlepszej.
Olej lniany (5 litrów) - 66 zł, terpentyna (5 litrów) - 66 zł - kupione przez internet w sklepie dla artystów malarzy ;) Zmieszane 1:1, z czasem coraz mniej terpentyny, coraz więcej oleju. Na zdjęciu widać, jak sklejka w niektórych miejscach pije mocniej. Po jakimś czasie wsiąka wszystko.
Po pięciokrotnym malowaniu. Wsiąka dalej jak w gąbkę.
Pół łódki "się" maluje, drugie pół czeka na szlifierkę...
Na olej pójdzie zwykła, biała farba olejna za 20 zł puszka 1L. Na burty i na dno. Stwierdziłem, że wszelakie wymyślne i drogie specyfiki to przerost formy nad treścią. Żadnych chemoutwardzalnych wynalazków czy oszukanych pokostów. Najchętniej wywaliłbym też od razu cały laminat, ale brak już czasu.
Czas pokaże, czy moja wiara w słuszność tej drogi była uzasadniona ;) Uwielbiam drewno i mam nadzieję, że robię mu dobrze ;)
pozdrawiam
Marcin
Remont jachtu typu Bobo - cz. 8« poprzednia | następna »Remont jachtu typu Bobo - cz. 6 |
---|
Komentarze
Odnośnie tej zasady zdania są podzielone.
Rozumiem, że wątpliwości dotyczą przenikania oleju przez klej. Bo oprócz kleju sklejka składa się z drewna. Drewno to drewno, czy lite, czy też nie.
Olej lniany nie ma negatywnego wpływu na klej, więc na pewno nie zaszkodzi. W ostateczności olej przeniknie tylko zewnętrzną, pierwszą warstwę drewna i skrystalizuje się. Na zewnątrz pójdzie farba olejna, która zapobiegnie wypłukiwaniu oleju z drewna.
Co do przenikalności oleju zmieszanego z terpentyną przez sklejkę, to sam jestem ciekaw jak głęboko wsiąknie. Doświadczalnie nasączam kawałek sklejki wodoodpornej nie związany z łódką, później go przetnę i się okaże. Póki co sklejka wchłania takie ilości oleju, że nie wyobrażam sobie, że tyle mieści się w jej jednej, zewnętrznej warstwie...
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.