Płetwa jest zrobiona z dwóch warstw sklejki sapeli 10 mm. Sklejki sklejone E5+pac. Rozpoczęcie prac to frezarka, aby uzyskać bazę. Potem taśmówka, kątówka i ręczny klocek. Tuleję z mosiądzu wkleiłem na swoje miejsce. Po dokładnym wyczyszczeniu z pozostałości kleju czas na laminowanie. Użyłem na stronę 1 warstwę tkaniny rowingowej 200 którą przesyciłem E52+Z1. Po wyschnięciu na krawędź natarcia nakleiłem niewielki pasek tej samej tkaniny. Docelowo na na dolną krawedź natarcia pójdzie pasek nierdzewki. Potem standardowo: szpachlowanie, szlifowanie, szpachlowanie, szlifowanie, szpachlowanie, szlifowanie :) i na koniec 3 warstwy farby epoksydowej białej (szlifowanie po każdej warstwie) , na to podkład i następnie biały antyfouling i czerwone dwie linie wodne.
W tą sobotę i niedzielę odgruzowałem trochę stocznie. Posprzatałem, odkurzyłem (samych pajęczyn na sufitach oblepionych pyłem był cały worek od Karchera), uporządkowałem trochę narzędzia i i umyłem okna, bo nawet w słoneczny dzień było w środku ciemno :). Wszystko przejasniało i od tego wtorku rozpoczynam sezon. Idziemy w górę z falszkilem. :)
MarUla – tak się będzie nazywać cz. 24 pasowanie falszkilu« poprzednia | następna »MarUla – tak się będzie nazywać cz. 22 |
---|