SzkutnikAmator.pl

  • Zwiększ rozmiar czcionki
  • Domyślny  rozmiar czcionki
  • Zmniejsz rozmiar czcionki
Home Pasja 400 - "Królowa Słońca" Pasja 400 - "Królowa Słońca"

Pasja 400 - "Królowa Słońca"

Email Drukuj PDF

Trzecia, ostatnia część relacji z budowy jachtu Pasja 400 "Królowa Słońca"

plik_078.jpg

Projekt nie przewidywał, ale wyposażyłem jachcik w prosty greting. Jak widać składa się z 3 części, co pozwala na odwzorowanie ugięcia dna. Pod każdym panelem jest przytwierdzone do pokładu (i stępki) ucho, którym można greting przywiązać do dna krawatem - żeby "nie wylatał" w razie wywrotki. O zaletach posiadania gretingu w takiej jednostce rozpisywać się, myślę, nie trzeba.

plik_079.jpg

Listwy na maszt i bom. Ponieważ nie miałem wystarczająco długiego materiału, masz (po konsultacji z Panem Januszem M.) skleiłem z 4 krótszych kawałków.

plik_080.jpg

Maszt. Każda z tych dwóch długich listew to dwa kawałki sklejone zakosem 1:10. Likszparę wyciąłem ręczną frezarką z półokrągłym frezem.

plik_85.jpg

Napis z samoprzylepnej folii reklamowej. Zamówiony na allegro w jakimś biurze reklamowym. Łatwo przylepić - rozwiązanie o niebo lepsze niż kaligrafowanie liter pędzelkiem.

plik_86.jpg

Okucie steru wyciąłem z blachy nierdzewki 3 mm. wg. własnego pomysłu. Dolny sworzeń zawiasu ma gwint na nakrętkę, którą zabezpiecza się ster przed wypadaniem przy mocniejszym szarpnięciu rumpla. Jest też nieco dłuższy od górnego, dzięki czemu łatwo nadziać cały ster. Płetwa wykłada się nieco ponad 90 stopni, więc w razie "W" można nią hamować (wiem, nieelegancko to, ale życie...).

plik_089.jpg

Przymiarka żagla do masztu i bomu. Do połączenia bomu z masztem użyłem fabrycznego okucia typu kęty 74.

plik_091.jpg

Po otaklowaniu. Całe wyposażenie typu knagi, liny, bloczki itp. zakupiłem w sklepach żeglarskich.

plik_092.jpg

Takielunek z bliska.

plik_093.jpg

I od rufy. Grafiki na klapach forpiku wypaliłem tanią wypalarką za 18,00 zł. Nie mam żadnych zdolności artystycznych, ale użyłem sposobu podpowiedzianego mi przez zaawansowaną w tych spawach Magdę W. (dzięki Madziu :-). Znalazłem w internecie grafikę, wydrukowałem, przekalkowałem na sklejkę, a potem pozostało już tylko wypalić odbite linie. I jeszcze jedna sprawa dot. widocznych odbijaczy. Wg. projektu w tych miejscach powinny być zamontowane dmuchane worki wypornościowe o poj. iluśtam cm3. Obliczyłem sobie, że pompowane powietrzem odbijacze mają w sobie więcej powietrza, a w dodatku można ich używać przy kei zgodnie z przeznaczeniem. Stąd one, zamiast projektowanych worków.

plik_094.jpg

Pierwszy rejs. Siedzę sobie i steruję własnym okrętem. Frajda niesamowita.

plik_095.jpg

Kolejna fotka z pierwszego pływania. Teraz kauszę i zacisk nad wantownikiem zabezpieczam kawałkiem miękkiego węża, żeby nie czochrać szota.

 

A na deser filmik z tego pierwszego pływania :-)

 

Na youtube jest już kilka filmów z moich pływań (w tym jeden z wywrotki) i pewnie jeszcze ich tam kilka dorzucę - można poszukać. A propos wywrotki - to pasja daje się postawić jednej osobie w kilkanaście sekund.

 

I tyle. A jakie mam plany na przyszłość? Tak mi się to szkutnictwo spodobało, że właśnie przeglądam plany kolejnej konstrukcji Pana Janusza M. - Setki. Tyle, że nowej wersji tego jachtu: z prostym dziobem i szerszą rufą - po atlantyckich przemyśleniach konstruktora. W tym, lub przyszłym roku ruszę z budową :-)))

Ahoj! I do zobaczenia na szlaku :-)

 

Poprawiony: poniedziałek, 17 lutego 2014 22:27  

Komentarze  

 
#1 Administrator 2014-02-17 22:01
Bardzo ładna łódka :-)
I sprawdza się moja teoria - apetyt rośnie w miarę jedzenia - czyli przekładając na nasze jak zbudujesz pierwszą łódkę to zaraz zaczynasz myśleć o następnej i to większej :-)
Gratuluję i czekamy na opis kolejnej budowy...
Pozdrówki
Adam
 
 
#2 Skalpel 2014-02-20 14:53
Witaj - gratuluję pięknego wykonania. Tez sie ciągle przymierzam do wykonania, albo własnie gretingu, albo podwyzszenia podłogi w kokpicie.

Jednak chciałbym zapytac co daje ten greting, bo ja już pływam długo bez niego i w zasadzie nie odczuwam jakos jego braku... Woda się w kokpicie nigdy nie zbiera, jedyne co to lakierowana sklejka jest trochę śliska.

Drugie pytanko to z czego jest zrobiony i jesli to mozliwe prosiłbym o kilka dokładniejszych fotek :-)

Pozdrawiam serdecznie Piotrek
 
 
#3 miroslaw.kosmala 2014-02-24 07:37
Piotrku, popływasz kilka dni z gretingiem, to nie będziesz pytał po co :-) Dla mnie to przede wszystkim czystość.

Greting zrobiony z deseczek o grubości bodaj 10 mm i szerokości kilku cm. Tu masz zdjęcie, jak przed wykonaniem przymierzam to wszystko i zastanawiam się jak ugryźć temat.


A tu gotowe panele gretingu schną przy lakierowaniu:
 
 
#4 Skalpel 2014-02-24 09:25
Cześć - Moim zdaniem greting raczej utrudnia sprzątanie, bo trzeba go wyciągać do np zamiecienia...

10mm , nie uginaja sie te deseczki za bardzo ? Rozumiem, ze materiał to sosna ?
Ja się przymierzam do zrobienia, bo kokpit jest dość mocno śliski i przy pływaniu w duzym przechyle , łatwo spaść do wnetrza łodzi i wywrotka gotowa. No i odrobina pasku i juz matowy lakier...

Druga opcja to podniesienie dna kokpitu, ale tu się pojawia problem z dobrym uszczelnieniem, zdarzało mi sie , ze po przyjeździe do mariny , znajdowałem w łodzi tonę wody... :-( Kłania się kupno w końcu dobrej plandeki...

Pozdrawiam Piotrek
 
 
#5 miroslaw.kosmala 2014-02-24 14:55
Ale posprzątać spod gretingu musisz dopiero przy klarowaniu łódki już po pływaniu, a w trakcie pływania nie przejmujesz żadnym piachem czy liśćmi, których garstka ląduje w kokpicie przy każdym sztrandowaniu. Można nawet podnieść i dokończyć upuszczoną kanapkę :lol:

Materiał na greting to sosna i świerk. Co do grubości, to faktycznie nieco się ugina, ale bez niebezpieczeństwa złamania. Ten greting zrobiłem z materiału jaki miałem przypadkiem pod ręką i akurat były to takie deseczki o takiej grubości. Gdybym miał możliwość wyboru to może zrobiłbym o 2-3 mm grubsze.

Ahh... dotarło do mnie , że trzymasz łódkę w marinie przy kei. No to faktycznie wyciągnie gretingów na wodzie może być nieco kłopotliwe. Ja swoją dowożę nad różne akweny na przyczepce i po pływaniu pakuję na nią z powrotem. Gretingi i tak wyciągam przy każdym załadunku, żeby było lżej, ale na twardym brzegu to żadna ekwilibrystyka :-)
 
 
#6 Skalpel 2014-02-26 00:02
No to chyba mnie przekonałeś - listewki można było spróbować polaminowac od dołu , to by były mocniejsze ;-)

Ja u siebie zrobię na pewno grubsze. Szkoda , że zewnętrznej listwy nie zrobiłeś po łuku... ja spróbuję to obejść.

Możesz zamieścić fotkę mocowania krawatem ?

Mój Szuwarek normalnie parkuje na brzegu w marinie , ale jest znacznie cięższy od Twojej Królowy - mam bardzo kiepski zjazd do wody, ale czasem zostawiam go na noc na wodzie z lenistwa... Nie dowożę go ze sobą, parkowanie jest tam tanie i odpada kłopot z przyczepą...

Za to dochodzi pokrowcowanie po każdym pływaniu :-( , ale przynajmniej łódka jest w miarę zabezpieczona przed złą pogodą.

Przy kei nie chcieli dać mi miejsca...

Bardzo podobają mi się ornamenty na klapach - super pomysł, ja u siebie chcę zamontować jeszcze kompas, tylko wciąż nie wiem jaki zakupić ,aby nie zbankrutować - chcę więcej pływać po Zalewie , z rangi bliskości tego akwenu i mam nadzieję że nigdy nie będzie mi potrzebny.

Pozdrawiam Piotrek
 
 
#7 miroslaw.kosmala 2014-02-26 08:18
Zbliżeniem mocowania gretingu krawatem mogę służyć dopiero na wiosnę - teraz kadłub leży do góry dnem opatulony na zimę. Ale to nie jest nic specjalnego - po prostu pod każdym panelem gretingu przykręcone jest do dna takie same (i tak samo) ucho jak do wpinania tali grota. Samo mocowanie, to po prostu przywiązanie do tego ucha krawatem środkowej listwy gretingu, nic więcej.

Z dodatkowych rzeczy, to na wiosnę planuję doposażenie steru w jakąś blokadę położenia, bo momentami brakuje dodatkowej ręki :P Mam już wstępny pomysł jak to zrobić - jak mi wyjdzie, to się tu pochwalę.
Druga rzecz o której myślę, to uszycie i zamocowanie na pawęży pod rumplem jakiejś torby z nieprzemakalnego płótna. Tam pod rumplem jest spora przestrzeń, która do niczego nie służy. Co prawda stawiam tam uwiązane wiaderko do wylewania wody w razie "W", ale i tak zostaje zupełnie niewykorzystane miejsce.

Aha, jeszcze informacja dla tych, którzy zastanawiają się nad budową Pasji 400 do pływania głownie w pojedynkę:
Łódka jest na tyle lekka, że jestem w stanie bez żadnych problemów załadować ją sam na podłodziową przyczepkę z rolkami (oczywiście bez żadnego wjeżdżania nią do wody). Zarzucam dziób na pierwszą rolkę, a potem łapię za rufę i łódka łatwo wsuwa się na swoje miejsce. Wszystko w kilkanaście sekund, bez nadmiernego wysiłku.
 
 
#8 Skalpel 2014-02-26 19:26
Ja pod rumplem mam bakistę :-) no i znacznie więcej miejsca w kokpicie. Przy cumowaniu rufą przy kei moge spokojnie wejść na łódkę niczego sie nie trzymając - to samo do dziobu, a ważę sporo...

Niestety za te udogodnienia zapłaciłem wagą - ciężko samemu zwodować łódkę i muszę wjechać głęboko w wodę przyczepą. Ale w sumie się daje - dodałem rolki w przyczepie które to znacznie ułatwiają.

ślicznie pływa - widziałem filmik - jedyna wada to płaskie dno ma problem z wysoką falą , zwłaszcza na silniku - strasznie wali o wodę i trzeba zwalniać do połowy.

Blokada steru w takiej małej łodce ? Nie obawiasz się wywrotki ? Przecież to skręca w miejscu...

Pozdrawiam Piotrek
 
 
#9 miroslaw.kosmala 2014-02-28 14:25
Wiem, wiem - przeczytałem już wszystkie twoje artykuły. Pięknie napisane i ciekawie się czyta :-) Ciężka łódka ma też swoje zalety - stabilniej idzie w "morskich wiatrach". Moja przy pływaniu w 4 osoby płynie superstabilnie, ale w pojedynkę, to się czasami czuję, jak bym siedział na latawcu :-) Świetny miałeś pomysł z tą półeczką do siedzenia, z dodatkowymi bakistami. Gdyby nie to, że myślę o zrobieniu kabinówki i w tym chcę ulokować wszelkie szkutnicze moce przerobowe, to na pewno też bym sobie coś takiego dorobił. Niedawno znajomy podpowiedział mi też inny patent. Chodzi o to, żeby mniej więcej w połowie kokpitu zawiesić od burty do burty szeroki pas (np. balastowy). Wtedy pasażerowie mogą siedzieć na dnie przodem do kierunku jazdy i wygodnie opierać się plecami o rozpostarty pas.

Co do blokady steru i wywrotności, to oczywiście masz rację, i nie chodzi mi o zrobienie czegoś, co zastąpi sternika. Ale np. przy samotnym startowaniu z szuwarowego brzegu, ciężko jest jednocześnie pagajować i sterować. Trzymanie nogi na rumplu nie ustawia ciała w dobrej pozycji do wiosłowania :sigh: A nawet już na wodzie, podczas dłuższego halsu człowiek czasami chce sięgnąć po plecak i odpakować kanapkę, czy odkręcić butelkę z napojem - i dosłownie na te 1-2 sekundy brakuje mu trzeciej ręki. A jeśli trzyma przy tym szoty od obu żagli, to już zupełnie mogiła (a tam w plecaczku świeżutkie jedzonko... :cry: ). No chyba, że jest się zaawansowanym joginem :lol: Stąd te moje myśli o jakimś chwilowym unieruchomieniu rumpla.

Z silniczka jesteś widzę zadowolony. A jego ciężar nie obciąża za bardzo rufy?
 
 
#10 Skalpel 2014-03-09 20:47
Czesć -Silnik to był super pomysł. Jest rzeczywiście ciężki, ale jacht niesie nawet 5 osób plus trochę gratów, co prawda przy słabym wietrze 2B to nie ma wtedy pływania bo już trochę jakby grzęźnie w wodzie (żagle są za małe), ale chciałem z długą kolumną, a one są od 3,5. Tam gdzie trzymam lódkę, w marinie Konrada strat z krzaków prawie zawsze odbywa się pod wiatr i dla tego ten motor... poza tym teraz jestem niezależny od wiatrów i mogę pływać gdzie chcę i jak dalko chcę. A w Gdańsku kanałów sporo :-) i zawsze można szybko wrócić jak się znudzi pływanie na żaglach. Poza tym wszystkim spodobało mi się turystyczne pływanie takim maluchem. Jakby to powiedzić wróciłem do korzeni, bo moi koledzy robili to 20 lat temu Wraz z namiotem umożliwiłem sobie dalsze wypady.

Też pociągała mnie kwestia kabinówki, ale to już większy ciężar , więcej problemów z utrzymaniem no i koszty budowy rosną pięciokrotnie. Uważam , ze lepiej wypożyczyć jacht w docelowym miejscu , niż się taszczyć z swoim jachtem... ale może ja się rozleniwiłem :-) Najbardziej odpowiada mi taki jednodniowy wypad z noclegiem z własnym łóżeczku....

Co do pasów - można spróbować - zabierz ze sobą piankowe siedzonka (np kostka styropianu oklejona taśmą) , albo wiaderko po farbie np cieszynka. Świetnie sprawdza się w roli siedzonka, a i coś schować przed wodą można :-) Koszt uzyskania żaden...
Zawsze wygodniej niż płasko na podłodze...

Filmik niesamowity - aż zachciało mi się pływać :-) Moja chodzi identycznie :-)

Pozdrawiam Piotrek
 
 
#11 miroslaw.kosmala 2015-04-03 10:28
W wakacje 2014 r. Królowa została doposażona w napęd elektryczny. Silniczek montowany na miejscu steru. Na rybki jak znalazł :-)

 

Niestety nie masz uprawnień do komentowania artykułów. Komentarze dodawać mogą tylko zarejestrowani użytkownicy portalu.

Zaloguj się!

Newsletter: Co nowego?



Wiadomość HTML?


Info

Witryna SzkutnikAmator.pl została utworzona, jest prowadzona i utrzymywana przez szkutnię adamboats.pl oraz sklep żeglarski SZTORMIAKI.PL

Wszelkie prawa zastrzeżone.