Witam wszystkich budowniczych bardzo serdecznie. Mam na imie Piotr i jestem z Gdańska.
Co prawda łódź powstała już dobrych ładnych parę lat temu, ale wtedy taka witryna jak Szkutnik Amator nie istnaiała
Wstęp
Zacznę może od tego , że zawsze chciałem mieć jakieś własne pływadełko, czy to łódkę czy to kajak.
Od mojego wspaniałego teścia otrzymałem belę płótna szklanego powstała w końcu myśl , aby podjąć się budowy własnej łodzi.
Zacząłem przeczesywać internet w poszukiwaniu jakichś sęsownych planów - najpierw znalazłem plany łódki Sztrandek, ale stwierdziłem że ta łódka bedzie zbyt duża , a ja nie miałem wtedy patentu itd... W zasadzie chciałem budować coś małego ale kabinowego i w tym momencie bum. Życie samo pokierowało tymi planami - w pracy zwolnienia i poważne obcinanie pensji. Już myślałem że cały pomysł nie wypali, ale trafiłem na stronę Pana Maderskiego i tam po dużych rozterkach wybrałem Jacht - Pasja 400.
Porównując koszty wymienianych w planach potrzebnych materiałów doszedlem do wniosku , że albo zbuduje łódke odkryto pokładową lub prawdopodobnie nie zbuduję jej wcale. Szybka decyzja - mail do konstruktora zamawiam plany Pasji 400.
Po około tygodniu plany mam u siebie i dokładnie oglądam i analizuję. Małżonka niezbyt zadowolona (łagodnie powiedziane) nie wierzy w całą tą budowę i w ogóle...
A ja analizuję całe plany i stwierdzam , że projekt wygląda wręcz banalnie w porónaniu np. do Sztrandka. Po rozmowie z przyjacielem - stwierdzamy - bedziemy budować wspólnie i wspólnie dzielimy się kosztami. No i wspólnie stwierdzamy że łódka jest trochę mała - wydłużymy więc ja o pół m. A co ! W końcu jest nas dwóch :-)
Rozpoczynam budowę.
Za ostanie jeszcze rozsądne pieniądze z pracy kupuje materiał na budowę - arkusze sklejki 6 mm i 10 mm na dno (po konsultacjach z konstruktorem). I tu pierwszy zong - niestety przyjaciel stwierdził że nie ma czasu na budowę wspólnej łódki no i tak zostałem sam z juz zakupionym materiałem, ale nie poddam się - to w końcu mój pomysł więc do dzieła.
Tu uwaga do wszystkich początkujących budowniczych którzy mają chęć poprawić plany - konstruktora nie należy poprawiać - naprawdę wie co skonstrułował i dlaczego tak, a nie inaczej. Powiększenie łodzi poniosło za sobą wiele problemów z którymi zmagam się do dziś - jak choćby znacznie większa waga jednostki w stosunku do projektu.
Wracjając do tematu - jako że bardzo lubię dłubać w drewnie samodzielna budowa była dla mnie sporym wyzwaniem.
Z rozpoczęciem budowy przypomina mi się bardzo zabawna sytuacja. Mianowicie nie mając jeszcze planów ani materiałów któregoś niedzielnego popołudnia wybrałem się do garażu z zamiarem spróbowania wypiłowania knagi oczywiście do mojej przyszłej łódki z kawałka klocka drewnianego. Wiec tak piłuję sobie spokojnie ten klocek w garażu, a na to przychodzi sąsiad z garażu na przeciwko i tak się mie pyta - ''Sąsiad , nad czym się tak męczysz ?" A ja mu na to " łódź buduję". A on na to oczywiście w śmiech - no cóż, jak dwa lata później wyjechałem łodzią z garażu już się tak nie śmiał, ale gratulował mi wykonania łdzi :-)
Tak wyglada ta knaga - teraz z perspektywy czasu wem, że jest trochę zbyt delikatna - ale wyglada ładnie :-)
Po wypiłowaniu kompletu knag , gdy juz miałem podstawowe materiały rozpocząłem budowe od skrzyni mieczowej i grodzi na niej opartej.
W dolnej prawej części tego zdjęcia widać następny kłopot - po przeskalowaniu planów 1 do 1.125 co daj te pół metra na dlugości - elementy przestały sie miescić na arkuszach sklejki i trzeba było je sztukować z kawałków.
Łódka do marzeń – czyli jak powstała moja Pasja 450 cz 2« poprzednia |
---|